Majowe granie

Co roku, przez cały maj, nad Rumią rozbrzmiewają melodyjne dźwięki trąbek. Szukając ich źródła, można łatwo stwierdzić, że pochodzą z... dachu dawnej kapliczki. Ta unikatowa na skalę światową tradycja trwa już od 75 lat.

Zapewne niewielu mieszkańców Rumi, zwłaszcza z młodego pokolenia, pamięta, skąd wzięła się tradycja zwana potocznie "majowym graniem". Głos trąbki wygrywającej pieśni ku czci Matki Bożej rozległ się z dachu kapliczki - tej samej, którą podczas wojennej pożogi zagrabili Niemcy - po raz pierwszy w 1949 roku. Stało się to za sprawą posługującego wówczas we wspólnocie kleryka i muzyka Franciszka Węgla, który w ten sposób postanowił uczcić poświęcony Maryi miesiąc maj. Od tamtej pory tradycję kontynuują kolejni muzycy, wykonując pieśni maryjne codziennie o godz. 6 i 18.

"Granie na dachu" nierozerwalnie łączy się z powstałą w 1959 r. dętą orkiestrą parafialną, która uświetnia liturgie w rumskiej Wspomożycielce w czasie świąt, ważnych rocznic i uroczystości. Jej historia to tysiące godzin prób i koncertów, dziesiątki muzyków, wiele spotkań z publicznością, pełnych wzruszeń i patosu, niezliczona liczba rozdanych partytur, wygrywanych utworów kościelnych, patriotycznych i świeckich, a wszystko to na chwałę Boga i Maryi.

Od 1976 r. do dziś z powodzeniem orkiestrę prowadzi i kształci kolejne pokolenia muzyków Tadeusz Grucza. Pielęgnuje również tradycję wygrywania maryjnych pieśni z dachu kapliczki. Przed przejęciem batuty muzykował w orkiestrze, a od 1961 r. grał na dachu. - Gdy zacząłem, miałem 11 lat. Stało się to tradycją rodzinną. Grają mój brat Edmund i jego syn. Szacuję, że przez te lata występowało z nami ok. 50 trębaczy. To wymagająca posługa, bo gramy codziennie, przez cały maj, o 6.00 i o 18.00. Ustalamy dyżury, aby każda godzina była obsadzona przez co najmniej dwie osoby. Zdarzały się dni, gdy graliśmy nawet w ósemkę - opowiada pan Tadeusz.
Repertuar jest bardzo szeroki.

Dyrygent zaaranżował już 104 pieśni maryjne. - Nasze granie to co najmniej cztery utwory podczas każdego wyjścia na dach. Za sugestią ks. Ormińskiego gramy na cztery strony świata, to znaczy, że obracamy się, wykonując minimum jedną pieśń na każdą stronę. Pogoda nie ma znaczenia. Czy pada, czy świeci słońce, zawsze zwracamy się w cztery strony świata, wielbiąc Maryję - podkreśla.

- Wielu dawnych mieszkańców Rumi pamiętających "majowe granie" często przyjeżdża do naszej parafii, aby sprawdzić, czy ta tradycja trwa dalej. Są mile zaskoczeni, słysząc maryjne pieśni, grane na trąbkach, jak za dawnych lat - zaznacza T. Grucza.


Więcej o niezwykłej majowej tradycji wielbienia Maryi graniem na trąbce w 18. numerze "Gościa Gdańskiego" na 5 maja.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..