W klasztornym kościele św. Anny w Wejherowie 11. dnia każdego miesiąca Eucharystia odprawiana jest w intencji uzdrowienia duszy i ciała. Tak było również 11 maja. Uroczystej liturgii przewodniczył abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski.
Sanktuarium pasyjno-maryjne w Wejherowie zwane jest kaszubską Jerozolimą. Dla pielgrzymów stanowi namiastkę Ziemi Świętej. Można powiedzieć, że czym dla południa Polski jest Kalwaria Zebrzydowska, tym dla północy Wejherowo.
Rzesze wiernych przyciąga tu łaskami słynący obraz Madonny. Najstarsze historie cudów za przyczyną wejherowskiej Pani liczą sobie ponad 300 lat. Cudowny Obraz Matki Bożej Wejherowskiej czczony jako uzdrowienie chorych na duszy i ciele został ukoronowany 5 czerwca 1999 r. przez św. Jana Pawła II podczas spotkania na sopockim hipodromie. Z okazji 25. rocznicy koronacji wejherowskiej Madonny, 350-lecia kościerskiej pielgrzymki na wzgórza kaszubskiej kalwarii i przypadającego odpustu Wniebowstąpienia Pańskiego, franciszkanie zaplanowali uroczystości na 10-12 maja.
Eucharystii w sobotni wieczór 11 maja przewodniczył abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski. W homilii hierarcha przywołał słowa św. Jana Pawła II z koronacji. - Papież bardzo dobitnie podkreślał wówczas, że nosimy w sobie obraz Boga. Przychodząc przez oblicze Matki Bożej, którą czcicie tu, w duchowej stolicy Kaszub, dotykamy tajemnicy człowieka stworzonego na podobieństwo Boga. Oznacza to, że człowiek jest zdolny do miłowania i przyjmowania miłości. To pierwsze powołanie zostało przez Twórcę wpisane w ludzką naturę i sprawia, że każdy człowiek szuka miłości, bo w głębi serca wie, że tylko miłość może uczynić go szczęśliwym. Często jednak szukamy szczęścia w ziemskich przyjemnościach i dobrach materialnych - powiedział.
- Przywołuję te słowa św. Jana Pawła II, abyśmy przypomnieli sobie jak bardzo ważna jest w naszym życiu miłość. Miłością jest sam Bóg. Bez wątpienia w życiu Matki Syna Bożego - wybranej, aby zrodzić obraz tej miłości w ludzkim ciele - dostrzegamy doskonałą realizację obrazu Bożego. Wpatrując się w codzienność, możemy i powinniśmy naśladować jej czyny, aby stać się podobnymi do Boga - zaznaczył abp Mokrzycki.
Metropolita lwowski podkreślił, że jego pielgrzymim powołaniem jest wielbienie Boga za dar Matki, która wszystko rozumie i ogarnia swoim wstawiennictwem nas wszystkich. - Jestem pośród was, by głosić chwałę Matki Bożej uzdrowienia na duszy i ciele. Jestem tutaj, ponieważ wierzę w jej wstawiennictwo i opiekę. Wierzę w jej macierzyńską miłość i w to, że wysłuchuje modlitw wiernych oraz dostrzega problemy i troski dzisiejszych ludzi. Czeka na nich i wraz ze swoim Synem powtarza: "Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja i mój Syn was pokrzepimy radością wiary, nadziei i miłości" - dodał.
- Jestem tutaj, aby przypomnieć, że trzeba przychodzić do Matki i przyprowadzać do niej innych: biskupi kapłanów i osoby życia konsekrowanego, duszpasterze powierzonych im wiernych, rodzice swoje dzieci, nauczyciele podopiecznych, pracodawcy pracowników, a rządzący niech prowadzą do Matki Naród, który ją wybrał na swoją Królową. Ufam, że każdy, który dziś tu przybył, znalazł swoje miejsce przy Matce. Ufam, że przyprowadziła nas tutaj intencja cichego wołania, że gdy uciekamy się do Matki, to znajdziemy przyczynę naszej radości i pocieszenie w naszych troskach - mówił pasterz.
Arcybiskup tłumaczył, że Maryja dobrze rozumiała pragnienie Syna umierającego na krzyżu. - Pismo Święte ukazuje ją jako zatroskaną o losy apostołów i uczniów Pana. Po zmartwychwstaniu Chrystusa wspólnie z nim trwała na modlitwie, oczekując na Zesłanie Ducha Świętego. Niech zatem ta dzisiejsza uroczystość przypomni nam, że warto przez Maryję i z Maryją iść do Jezusa. Niech świętowanie 25. rocznicy koronacji cudownego obrazu będzie nie tylko znakiem wdzięczności, ale znakiem naszego uczciwego chrześcijańskiego życia, bo dziś jesteśmy prawdziwymi świadkami jej opieki - zaakcentował.
- Żyjmy tak, aby nasza codzienność kiedyś okazała się znakiem naszej świętości, abyśmy nie zawstydzili Syna Bożego i jego Matki Maryi. Z takim przesłaniem i zadaniem wracajmy w naszą codzienność budując Królestwo Boże na ziemi, którego najdoskonalszym obrazem nie są korony, ale uczciwość i pełna ufność Bogu - zakończył abp M. Mokrzycki.
Po Mszy św. abp Mokrzycki pobłogosławił róże, które zgodnie z wejherowską tradycją można było ofiarować Madonnie, chorej osobie lub zanieść na grób bliskiego. Na koniec liturgii odbyła się adoracja Najświętszego Sakramentu, a wierni zostali pobłogosławieni na sposób lourdzki.