Pogoda nie sprzyjała, a Polacy rozgrywali pierwszy mecz na Euro. To jednak nie przeszkodziło tym, którzy chcieli zamanifestować, że są za życiem i rodziną.
Chociaż start marszu przewidziano na godz. 15, to już kilkadziesiąt minut przed okolice kaplicy Królewskiej zaczęły się zaludniać. Starsi i młodsi zaopatrzyli się w parasolki, płaszcze przeciwdeszczowe oraz dobry humor. Gdzieniegdzie trwały ożywione rozmowy o padającym deszczu oraz o zbliżającym się pierwszym występie Polaków na Euro. Niektórzy przynieśli ze sobą transparenty, inni chorągiewki, wielu otrzymało balony, które przygotowali organizatorzy. Wszystko po to, żeby jeszcze lepiej zaakcentować, iż zbliżający się marsz jest manifestacją poparcia dla życia i rodziny.
Przygotowania do Marszu dla życia i rodzinyWiesława i Arkadiusz z Żukowa śmieją się, że posłuchali papieża Franciszka i zeszli z kanapy, żeby być na marszu. Przyznają, że zawsze kibicowali takim przedsięwzięciom i cieszą się, że w końcu sami mogą wziąć w nich udział. - Widzimy, co dzieje się w Europie i na świecie. Słyszymy narrację, która nie jest za życiem, a naszym jako chrześcijan obowiązkiem jest krzyczeć w imieniu tych, którzy jeszcze sami nie mogą, czyli dzieci poczętych. Dzisiaj też chcemy być ich głosem w przestrzeni miasta - mówi pani Wiesia.
- Jesteśmy tutaj, aby zamanifestować nasze wartości, abyśmy zostali usłyszani w tym "postępowym" świecie. Pogoda nam w tym nie przeszkadza, bo w sercu mamy ogromną radość, którą chcemy się dzielić - dodaje pan Arkadiusz.
Abp Tadeusz Wojda błogosławieństwo Najświętszym SakramentemKasia i Tomek przyjechali tramwajem z gdańskiej Zaspy. W wózku śpi ich córka Zuza. Ma niewiele ponad pół roku. - Nie mam słów dla tych, którzy twierdzą, że dziecko poczęte do pewnego momentu nie jest człowiekiem. Patrzę na moją córkę i nie mogę tego zrozumieć tym bardziej, że dla mnie ona zawsze była człowiekiem, nie zarodkiem, nie embrionem, nie płodem, ale człowiekiem. Naszym długo wyczekiwanym, małym skarbem - mówi Kasia.
Wybrali się na marsz, żeby pokazać, iż w rodzinie siła. - Nie chcemy wykrzykiwać jakichś propagandowych haseł, ale chcemy być i podzielić się naszą radością z tego, że mamy siebie, że jesteśmy rodzicami, że życia nie można traktować w kategorii towaru, który jeśli wadliwy albo niechciany, to można go wyrzucić do kosza. Życie jest cudownym darem i nigdy nie zrozumiem, skąd przyszedł komuś do głowy pomysł, by próbować je kontrolować - czy dziecko ma być na tym świecie, czy też nie - dodaje Tomek.
Marsz dla życia i rodziny 2024Marsz dla Życia i Rodziny rozpoczął się od Koronki do Bożego Miłosierdzia, po której abp Tadeusz Wojda pobłogosławił zgromadzonych Najświętszym Sakramentem. - Ja z takich spotkań czerpię ogromną radość i siłę. Bo jak się nie cieszyć, kiedy spotyka się tylu ludzi, którzy myślą podobnie do mnie, którzy wyznają te same wartości, zwłaszcza że medialne przekazy sugerują, iż wierzących jest w tym kraju garstka i są to głównie osoby starsze, a tutaj proszę - ile dzieci, młodzieży, osób w sile wieku - mówi pani Jadwiga.
Organizatorzy szacują, że na trasę marszu wyruszyło w tym roku ok. 20 tys. osób. Przeszli głównymi ulicami Gdańska, by finalnie dotrzeć do pl. Zebrań Ludowych, gdzie rozpoczął się Festiwal dla Życia.
XII Marsz dla Życia i Rodziny odbył się pod patronatem "Gościa Niedzielnego".