– Tacy lekarze jak dr Janusz Legut, spełniający ofiarnie i z pasją swój zawód, są chlubą medycyny. Wpisują się złotymi zgłoskami w poczet wielkich polskich lekarzy, takich jak Władysław Biegański, Zbigniew Religa czy Aleksandra Gabrysiak – mówiła prof. Grażyna Świątecka z GUMed podczas gali honorującej medyka z Przodkowa.
Sanktuarium Matki Bożej Łęgowskiej, Królowej Polski i Orędowniczki Pojednania, zgromadziło w sobotę 8 czerwca wyjątkowych gości. Wśród nich był dr Janusz Legut, laureat wyróżnienia Człowiek Pojednania i Pokoju 2024. Pomorski Judym, jak jest określany, jest absolwentem wydziału lekarskiego Akademii Medycznej w Gdańsku z 1957 roku. Jak wspomina jego starszy kolega ze studiów prof. Jerzy Rogulski, wówczas „wszyscy absolwenci starali się o pracę w Trójmieście lub wyjeżdżali do wcześniej upatrzonych szpitali. Pamiętam, że swojego rodzaju sensację stanowiła wiadomość przekazywana w czasie spotkań koleżeńskich, że Janusz Legut wyemigrował na wieś. W tamtych czasach była to zdumiewająca decyzja, tak bardzo przeciwna wszelkiemu oportunizmowi, jednocześnie tak trudno zrozumiała. Ze zrozumieniem przyjmowało się emigrację za ocean lub choćby na »ocean«, ale wyjazd na wieś?”. I tak dr Legut osiadł w Przodkowie, gdzie przepracował (również już na emeryturze) ponad 50 lat. Pragnął nieść pomoc – jak napisał w swojej autobiograficznej książce „Nie bëło letko bëc doktorem na Kaszëbach” – „biednym pacjentom ziemi kaszubskiej”. Nauczył się języka kaszubskiego, a mieszkańcy, znając jego dobre serce i ofiarność, do dziś mówią o nim „nasz doktór”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.