Setki wiernych pożegnały na gdańskim Ujeścisku swojego proboszcza ks. Krzysztofa Homoncika, który zmarł w 63. roku życia i 35. roku kapłaństwa. Uroczystościom przewodniczył abp Tadeusz Wojda, metropolita gdański.
We wtorek 6 sierpnia odbyły się uroczystości pogrzebowe budowniczego i pierwszego proboszcza parafii pw. św. Ojca Pio w Gdańsku-Ujeścisku. Liturgię koncelebrowali licznie zgromadzeni kapłani z archidiecezji gdańskiej i diecezji tarnowskiej, skąd pochodził ks. Homoncik.
- Obecność tak licznej wspólnoty wiernych nie tylko z tej parafii, ale z innych parafii, gdzie posługiwał, oraz osób, które stanęły na jego drodze, świadczy o tym, że ks. Krzysztof był kapłanem według Bożego serca. Dziękujemy mu za to wspaniałe, piękne i głębokie świadectwo swojego życia, swojego kapłaństwa i swojej posługi - powiedział metropolita gdański.
Homilię wygłosił ks. kan. Ludwik Kowalski, proboszcz parafii pw. św. Brygidy w Gdańsku, kolega kursowy zmarłego. - Gdy człowiek umiera, w naturalny sposób pojawia się w nas pytanie o życie tego człowieka. Od godzin wieczornych 1 sierpnia, gdy usłyszeliśmy o śmierci ks. Krzysztofa, sięgamy pamięcią i przypominamy sobie jego osobę, spotkania z nim, rozmowy, wspólną modlitwę, podejmowane działania i plany - mówił kaznodzieja. - On - prezbiter kościoła rzymskokatolickiego, kanonik, dziekan dekanatu Gdańsk-Łostowice, wieloletni nauczyciel i katecheta, społecznik, człowiek kochający swoją ojczyznę od morza aż po gór szczyty, spod których przybył do nas przed ponad 40 laty nad Bałtyk, do diecezji gdańskiej. On, który po przyjęciu przed 34 laty święceń kapłańskich, posyłany był do kolejnych parafii jako wikariusz, aby w 2000 r. osiąść w tym miejscu, już nie jako współpracownik proboszczów, ale jako proboszcz - wspominał kapłan.
Ksiądz Ludwik podkreślił, że dziełem życia ks. Krzysztofa było stworzenie rodziny parafialnej, zbudowanie wraz z nią niezwykłej świątyni. - Wiemy też, że plebania w waszej wspólnocie to prawdziwy dom parafialny. To miejsce nie tylko dla księży, lecz dla wszystkich, służące lokalnemu Kościołowi, żywym wspólnotom, zespołom muzycznym, biednym i potrzebującym, lecz także i mieszkańcom osiedla nie zawsze mającym ścisły związek z parafią. Tutaj każdy zawsze mógł znaleźć swoje miejsce, ponieważ ksiądz proboszcz był otwarty dla ludzi - dodał.
- Jestem pewien, że każdy z nas mógłby dać piękne świadectwo o ks. Krzysztofie, opowiedzieć o jego życiu, o jego człowieczeństwie i o jego kapłaństwie. Napisał kiedyś na na obrazku prymicyjnym: "Panie, Ty mnie znałeś, a jednak wybrałeś. Weź mnie przeto takim, jaki jestem, ale uczyń mnie takim, jakim Ty chcesz mnie mieć". W myśl tych słów starał się być taki na co dzień - mówił kolega kursowy zmarłego.
Ksiądz Krzysztof błogosławił z miłością i dzielił się swoim sercem, gdziekolwiek Jezus go posłał. - Gdy posługiwał w swojej pierwszej parafii na gdańskich Stogach, w 1992 r. ojciec jednej z dziewczynek - 13-letniej Joli - przyszedł do niego z tragiczną wiadomością, że córka poszła w upalny dzień na plażę z koleżankami i jako jedyna nie wróciła. Koleżanki były świadkami, jak zabrała ją fala i z przerażenia po prostu uciekły. Ksiądz Krzysztof był z rodziną przez te wszystkie dni i tygodnie w bliskim kontakcie. Chodził z ojcem dziecka na plażę i wypatrywali przez lornetkę ciała. Dopiero po trzech dniach znaleziono dziewczynkę, lecz pojawiły się problemy z pogrzebem. Nie było dla niej miejsca na cmentarzu na Krakowcu. Ubłagał zarządcę cmentarza - wspominał ks. Kowalski.
- Pamiętam, gdy któregoś razu powiedział: "Wiesz, gdy odprawiam Mszę św. i spoglądam na kościół, brakuje z każdym tygodniem i miesiącem moich bliskich - czy pani Ani siedzącej w czwartej ławce po prawej stronie, czy krzątającego się pana Antoniego i wielu oddanych rodzinie parafialnej" - dodał kaznodzieja.
Proboszcz św. Brygidy zaznaczył, że ks. Homoncik był gotów na każde wezwanie, bo miał świadomość, że od niego zależy często spokój serca, szczęście, a nawet życie ludzi. - Był dostępny osobiście i telefonicznie, wciąż na dyżurze. Nigdy nie wyłączał telefonu. Nie zapominał też o tych mieszkańcach parafii, którzy nie mieli daru wiary, a także o niechętnych Kościołowi. Nie pomijał nikogo z dzielnicy, do każdego zapukał przynajmniej raz w roku. Czuł, że jest potrzebny człowiekowi wierzącemu i temu mającemu w wierze wątpliwości - powiedział ks. Kowalski.
- Nie gromadził pieniędzy, nie żył w zbytku, bo miał świadomość, że to razi wielu. Miał świadomość, że obdarzono go zaufaniem, by pieniądze mądrze zagospodarowywane służyły parafii i potrzebującym. Był skromny i jednocześnie w ciągłej gotowości do służenia. Nie załamywał się wobec trudnych problemów swoich i innych. Nawet w krytycznych chwilach swojego życia nigdy nie narzekał. W oczach księży, którzy go znali, był zawsze niezachwiany i wierny Bogu. Częsta i prosta modlitwa była jego codziennością, była pomocna w utrzymaniu łączności z Bogiem i wierności Bogu - podkreślił.
- Co stało u podstaw jego człowieczeństwa i kapłaństwa? Rodzina, bo kapłani biorą się z normalnych rodzin. I dzisiaj wdzięczność chcemy wypowiedzieć wobec całej rodziny ks. Krzysztofa, na ręce mamy Weroniki, mając świadomość, że bez waszego życia chrześcijańskiego, zaufania do Chrystusa i Jego Matki Maryi, ducha modlitwy nie mielibyśmy pośród nas tak dobrego i pięknego człowieka. I tak nasz ks. Krzysztof na swojej 63-letniej życiowej drodze rozdawał po trosze to swoje serce, żyjąc i modląc się razem z nami, kawałek po kawałku, aż rozdał je do samego końca - zakończył ks. Kowalski.
Krzysztof Homoncik urodził się w Nowym Sączu 29 marca 1962 r., w rodzinie Stanisława i Weroniki z d. Kuchniarz. Uczył się w Zasadniczej Szkole Zawodowej i dalej w Technikum Zawodowym dla pracujących, które ukończył maturą w 1984 roku. Równocześnie przez cztery lata nauki pracował w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Nowym Sączu w zawodzie elektromontera. Po maturze złożył dokumenty do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie. Ze względów zdrowotnych na trzeci rok formacji seminaryjnej przeszedł do Gdańskiego Seminarium Duchownego.
Święcenia kapłańskie otrzymał 19 maja 1990 r. z rąk bp. Tadeusz Gocłowskiego. Jako neoprezbiter został skierowany do parafii pw. Świętej Rodziny w Gdańsku-Stogach. Następnie posługiwał jako wikariusz w parafii pw. Ducha Świętego i św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Gdyni-Oksywiu. 1 lipca 2000 r. został desygnowany do organizowania nowej parafii w Gdańsku-Ujeścisku. 30 lipca 2000 r. metropolita gdański utworzył nową parafię pw. bł. Ojca Pio w Gdańsku-Ujeścisku i jednocześnie mianował ks. Krzysztofa proboszczem nowo powstałej wspólnoty.
Od 2001 r. pełnił funkcję diecezjalnego duszpasterza Grup Modlitewnych Ojca Pio. W 2009 r. metropolita ustanowił ks. Krzysztofa odpowiedzialnym za duszpasterstwo rodzin w archidiecezji gdańskiej. W grudniu 2014 r., w uznaniu zasług dla Kościoła, otrzymał godność kanonika honorowego Kapituły Kolegiackiej w Gdańsku-Starych Szkotach. W 2022 r. został też powołany do Rady Kapłańskiej. Był także dziekanem dekanatu Gdańsk-Łostowice.
Ksiądz Homoncik, po ciężkiej chorobie, zmarł 1 sierpnia.