Zwieńczeniem pieszego pielgrzymowania była Eucharystia w kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze. Mszy św. przewodniczył pielgrzymujący w tym roku z Gdańską Pieszą Pielgrzymką bp Piotr Przyborek.
W homilii biskup pomocniczy podkreślił, że pątnicza droga była podobna do scen opisanych w Ewangelii. - Jedną z najbardziej żywiołowych jest Nawiedzenie św. Elżbiety. Tam cały czas coś się dzieje. Najpierw Maryja wyrusza z pośpiechem, gdy przychodzi do Elżbiety, to pod sercem mamy poruszył się mały Jan Chrzciciel. Wtedy Elżbieta wykrzyknęła, że uwielbia Maryję, a Maryja, że uwielbia Pana Boga. Oczywiście w tym wszystkim obecny był Duch Święty. Była to niesamowita radość i podkreślenie Bożej chwały. Myślę, że ta scena jest podobna do naszego wejścia na Jasną Górę. Idąc tak długo, już od rana szykujemy się na to, co nas czeka. Ćwiczymy pieśni i - kiedy już jesteśmy na jasnogórskich wałach - ta radość eksploduje - mówił pasterz.
- Ta radość, ten pośpiech, nawet skakanie, to wielbienie Pana Boga. To coś cudownego - spotkanie z Nim - Bogiem żywym, do którego zmierzamy poprzez drogę do naszej Przenajświętszej Matki. Takie spotkanie zawsze przynosi radość, świętość i modlitwę. Przynosi nam Ducha Świętego - tłumaczył bp Przyborek.
Kaznodzieja zauważył, że Bóg błogosławi każdego z nas, to znaczy dobrze o nas mówi. - Daje nam słowo, które jest pełne miłości, łaski i miłosierdzia. To słowo pełne zbawienia i dobrej nowiny. Bóg posyła nam osiem błogosławieństw, które wypowiada podczas kazania na Górze Błogosławieństw. Wszyscy jesteśmy błogosławieni, ale czasem człowiek może opacznie zrozumieć te słowa i dojść do wniosku, że będzie błogosławiony, gdy będzie biedakiem, w płaczu i smutku - zaakcentował.
Biskup pomocniczy tłumaczył, że błogosławieństwo Boże wypływa z czegoś innego. - Jestem błogosławiony dlatego, że Chrystus za mnie umarł, dla mnie zmartwychwstał i obdarza mnie błogosławieństwem, bo przecież jestem dzieckiem Bożym. Pan Bóg daje mi łaskę, kieruje do mnie swoje słowo i otwiera mi bramy nieba. Mogę być błogosławiony nawet wtedy, kiedy jest mi trudno i płaczę - mówił kapłan.
- Podczas chrztu św., szczególnie na drodze neokatechumenalnej, niemowlaka zanurza się całego w wodzie. Ta woda wypełnia dosłownie wszystko i w taki sposób Pan Bóg nas błogosławi. Tego błogosławieństwa mogliśmy doświadczyć w drodze do Matki. Bez tego doświadczenia byśmy tu nie doszli. Boża łaska nas prowadziła, a Bóg już wcześniej przygotował i przyprowadził dobrych ludzi, którzy nas gościli, karmili i dali wszystko, czego w drodze potrzebowaliśmy - powiedział bp Przyborek.
Pasterz podkreślił, że to Bóg przygotował kapłanów, siostry zakonne, wszelkie służby, które posługiwały podczas pielgrzymki. - Przygotował brata i siostrę, którzy szli obok. To błogosławieństwo Boże, którego doświadczamy zupełnie za darmo, nie dlatego, że jesteśmy tacy wspaniali, bo szliśmy na Jasną Górę 16, 18 czy 19 dni, ale dlatego, że Bóg nas kocha i obdarzył nas tym błogosławieństwem. A pielgrzymka jest szczególnym czasem doświadczania błogosławieństwa, którym potem możemy dzielić się z innymi - zakończył bp Przyborek.