Jeśli ktoś już spisał młode pokolenie na straty, to z pewnością powinien poznać Michała Świerczyńskiego, utalentowanego 12-latka, który napisał książkę szpiegowską dla dzieci "O wesołym Borsuczku z Borsuczyna i agencie Wiew-X112".
Michał niedawno rozpoczął naukę w VII klasie Szkoły Podstawowej nr 17 w Gdańsku. Jest najstarszym z siedmiorga rodzeństwa. Jego rodzice - Joanna i Krzysztof - od kilkunastu lat należą do Drogi Neokatechumenalnej, będąc członkami trzeciej wspólnoty przy parafii archikatedralnej w Oliwie. Ich macierzystą parafią jest jednak ta pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Gdańsku-Wrzeszczu, gdzie Michał czasem służy jako ministrant. Młody pisarz od września wchodzi do postcresimy, dzieła formacji młodzieży, w które od dwóch lat zaangażowani są jego rodzice, prowadząc jeden z kręgów. W minione wakacje, w ramach tego programu, pojechał na obóz i wrócił zachwycony tą formą ewangelizacji młodych. Michał bardzo lubi historię, uwielbia czytać, interesują go też miecze, więc trenuje szermierkę, a do tego gra na elektrycznej gitarze - czasami także na neokatechumenalnych laudesach [jutrznia - przyp. red.] we wspólnocie rodziców. - Wtedy robią się z tego bardziej LOUD-esy [loud – z ang. głośny] - śmieje się tata Krzysztof.
Spośród wielu talentów w ostatnim czasie na pierwszy plan wybiło się jednak pisarstwo. Spod pióra 12-letniego chłopca wyszła niedawno 5-częściowa opowieść "O wesołym Borsuczku z Borsuczyna i agencie Wiew-X112", która czeka teraz na wydanie.
Świat stworzony w jego głowie rozrósł się do wielkiej polityki, agencji szpiegowskich, akcji na miliony zwierzynów (waluta krainy, w której dzieje się akcja). Pojawiło się też wiele barwnych postaci, które zaludniły (albo raczej zazwierzyły) ten jednak nie do końca bajkowy świat: Dziobak-składak, Kreci Król uwielbiający babeczki, Kot - właściciel tawerny oraz tytułowy agent Wiewiór - mistrz sztuk walki.
Ilustracje przygotował Piotr Czerniszewski, 23-letni grafik z Warszawy. Piotr Czerniszewski- W pewnym momencie stało się dla nas oczywiste, że to jest zbyt dobra rzecz, żeby tak po prostu ją zostawić tylko w szufladzie. Michał ma faktycznie językowo superwyczucie i ekstrapoczucie humoru - mówi dumny pan Krzysztof. Na słowa ojca Michał „odpala się” z dowcipem, który sam wymyślił, potwierdzając tym samym słowa swojego taty. Natomiast na stwierdzenie, że musi być naprawdę dobry w pisaniu, skoro inni zauważają wartość w jego tekstach, dodaje z błyskiem w oku: - Patrząc na to, że komputer poprawia automatycznie moje błędy, to tak - śmieje się 12-latek. Podchodzi do swojego talentu z wielkim dystansem. - Mówią, że papier jest cierpliwy, że wszystko wytrzyma. Ja mój nagiąłem do granic wytrzymałości - twierdzi.
Wesołym Borsuczkiem z Borsuczyna zainteresował się 23-letni grafik Piotr Czerniszewski z Warszawy. Po przejrzeniu pięcioksięgu zaproponował wizję głównych postaci w unikatowym, komiksowo-bajkowym stylu.
Z inicjatywą wydania opowieści o Borsuczku wyszedł Paweł Pietrzak podczas jednego ze swoich autorskich spotkań promujących jego "Maki", książkę poruszającą tematykę przebaczenia w kontekście horroru obozu w Auschwitz. Wraz z rodzicami Michała prowadzą Stowarzyszenie AMDG-Pietrzak, którego misją jest "odprzeinternetyzowywanie" młodzieży, co realizowane jest m.in. przez wspieranie młodych twórców.
Projekt jest teraz w fazie poszukiwania pieniędzy u darczyńców i z tzw. crowdfundingu (zbiórka na: zrzutka.pl) na pokrycie kosztów wydawniczych. Więcej na: amdgpietrzak.pl.
W oczekiwaniu na wydanie książki można rozbudzić swój apetyt fragmentem powieści wybranym przez samego autora: "Borsuk ruszył. Dostał od Wiewióra torbę z wyszytym napisem PTAK. Zobaczył norę z drewnianymi wrotami. Podszedł i wpadł do dziury sprytnie zamaskowanej gałązkami i liśćmi. Znalazł tam chustę z wyszytym napisem: »ZNALAZŁEŚ SIĘ W RĘKACH AGENCJI LOL (Legionów Okapirskich Lalusiów. Okapir to kraj leżący na Karaibach). OKAŻ SIĘ TWARDYM AGENTEM I NIE KRZYCZ. CZEKAJ NA SWÓJ LOS«. Lecz Borsuk nie miał zamiaru czekać na swój los".
Więcej w 37. numerze "Gościa Gdańskiego" na 15 września.