W sanktuarium bł. Męczennicy Alicji Kotowskiej i Towarzyszy 6 października została odprawiona Eucharystia w intencji pomordowanych przed 85 laty.
Uroczystości upamiętniające rozpoczęły się nawiedzeniem przez delegacje na czele z abp. Tadeuszem Wojdą zbiorowych miejsc pochówku. Zebrani pomodlili się przy grobie bł. Alicji Kotowskiej i udali się na Mszę św. w leśnym sanktuarium, poprzedzoną ceremoniałem wojskowym. Na liturgii zgromadziły się setki wiernych z Pomorza, w tym przedstawiciele władz państwowych, samorządowych, szkół, służb mundurowych i rodziny ofiar kaźni.
Abp Tadeusz Wojda modlił się z wiernymi przy grobie bł. Alicji Kotowskiej. Wioleta Żurawska /Foto GośćRozpoczynając homilię, metropolita gdański zacytował werset z aklamacji przed Ewangelią: "Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg w nas mieszka i miłość ku Niemu jest w nas doskonała". - W tych słowach zawarte jest największe przesłanie Boże skierowane do nas - ludzi wszystkich epok i czasów, przestrzeni geograficznych i kultur, państw i ras ludzkich. Zawiera ono pragnienie Boga, abyśmy się wzajemnie miłowali, jak On nas umiłował. To przesłanie, pozostawione nam jako największe przykazanie, dotyczy wszystkich przez wszystkie wieki aż do skończenia świata. Jest ono ponadczasowe i ponadkulturowe. Jest zakodowane w sanktuarium każdego człowieka - w jego sumieniu i sercu - tłumaczył duchowny.
Pasterz podkreślił, że jesteśmy wezwani, aby tę fundamentalną zasadę naszego życia przemieniać w codzienne postępowanie, w konkretną postawę jeden względem drugiego. - Z pewnością zadanie to jest trudne i wymagające. Nie jest jednak niemożliwe. Wymaga tylko odwagi i determinacji. A jak ją realizować, podpowiada nam św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian. Najpierw podkreśla, że bez miłości nie ma życia, nie ma współpracy z Bogiem, nie ma otwarcia się na drugiego człowieka. Potem dodaje, że miłość jest największym darem, bo buduje głęboką i pełną przyjaźni relację człowieka do człowieka - dodał hierarcha.
Zaznaczył, że absurdem i brakiem rozumu byłoby odrzucenie tej miłości i wybieranie innej drogi. - Jednak tak się dzieje. Historia pokazuje, że na przestrzeni wieków wciąż pojawiają się ci, którzy tę miłość negują i odrzucają. Być może nie zdają sobie sprawy z tego, że gdy zabraknie miłości, w sercu rodzi się pustka, którą zagospodarowują egoizm, żądza dominowania i stanowienia samemu o tym, co jest dobre, a co złe, a w konsekwencji przemoc i agresja - powiedział abp Wojda.
Uroczystościom w Lesie Piaśnickim zawsze towarzyszy ceremoniał wojskowy. Wioleta Żurawska /Foto Gość- Człowiek niejednokrotnie ulega tej fałszywej obietnicy i chce zawładnąć Bogiem, chce zająć Jego miejsce, być jak Bóg, wiedzieć jak Bóg, decydować jak Bóg. Taka właśnie ideologia przyświecała oprawcom niemieckim, którzy rozpętali drugą wojnę światową, tworzyli obozy koncentracyjne, jak Stutthof, Auschwitz, Treblinka, Buchenwald, Sachsenhausen i dziesiątki innych, rozsianych po całej Europie. Stworzyli ideologię wyższości, która dla innych oznaczała śmierć. Ona motywowała ich do zamieniania obozów koncentracyjnych w fabryki śmierci i zagłady - zaznaczył metropolita gdański.
Kapłan tłumaczył, że w imię tej ideologii, pełnej nienawiści i pogardy do wiary, Kościoła, wierzących mieszkańców naszego polskiego Pomorza, niemieccy żołnierze zamienili lasy piaśnickie w pole dramatycznego zmagania się śmierci z życiem. - Uczynili tę ziemię golgotą nieludzkiego i okrutnego cierpienia tysięcy ofiar: starców i chorych, całych rodzin, matek, dzieci, a nawet niemowląt. W upojeniu alkoholowym i narkotykowym, z niesłychaną agresją pastwili się nad swoimi ofiarami aż do zadania śmierci. A gdy ta nastąpiła, umęczone i zmaltretowane ich ciała wrzucali do zbiorowych dołów śmierci. Było ich tu aż 35 z niemal 14 tysiącami zwłok ludzkich! A jakby tego było jeszcze mało, pod koniec wojny, dla zatarcia wszelkich śladów, Niemcy rękami więźniów ze Stutthofu odkopali doły i spalili resztki ludzkich ciał - mówił.
Pasterz przypomniał, że mając na uwadze ten wielki dramat, trzeba dziś wołać nie tylko: "Nigdy więcej wojny", ale również: "Nigdy więcej życia bez miłości". - Właśnie w świetle tej prawdy na tej piaśnickiej górze Golgoty wyrosło wiele pięknych kwiatów miłości. Wyrosły pięknie kwitnące, wydające zadziwiającą woń, a ich uosobieniem jest bł. Alicja Kotowska, wyniesiona do chwały ołtarzy 25 lat temu wraz ze 108 innymi męczennikami drugiej wojny światowej. Nie zapominamy też o tych, którzy zginęli w Sttuthofie, a którym przewodzą błogosławieni kapłani naszej archidiecezji: Marian Górecki, Bronisław Komorowski, Władysław Miegoń i Franciszek Rogaczewski - dodał kaznodzieja.
Na liturgii zgromadziły się setki wiernych z Pomorza, w tym przedstawiciele władz państwowych, samorządowych, szkół, służb mundurowych i rodziny ofiar kaźni. Wioleta Żurawska /Foto Gość- Wszyscy oni wznieśli się na górę Bożej miłości i stanęli po stronie życia, po stronie Jezusa Chrystusa, aby podobnie jak On, w tak okrutnych warunkach upodlenia i upokorzenia, pokazać godność ludzkiego życie. Umierali z godnością, świadomi, że idą na spotkanie z miłosiernym Bogiem. Wymowne w tym względzie jest świadectwo bł. Alicji, która na krótko przed wojną wyznała: "Czy to nie wszystko jedno, gdzie ciało będzie leżało? Chciałabym, aby nikt o mnie nie wiedział! Przecież chodzi o to, żeby móc połączyć się z Bogiem. A to jest wszędzie możliwe i we wszystkich okolicznościach. W Nim żyć, zatopić się jak kropla w oceanie Jego miłosierdzia - to wielkie moje pragnienie". To wzruszające pragnienie s. Alicji w pełni się ziściło. Nie ma własnego grobu, ale jest cała w Bogu. Zatopiła się w oceanie miłosierdzia Bożego, aby z niego wynurzyć się jak drogocenna perła. Złączyła się z Chrystusem na zawsze, aby orędować i wstawiać się nie tylko za nami, ale i za swoimi oprawcami - podkreślił przewodniczący KEP.
- Tu, w tym przedziwnym sanktuarium piaśnickim, jej świadectwo przypomina o wartości życia ludzkiego i konieczności napełnienia go miłością Bożą. Ona i wszyscy "piaśniccy męczennicy" - jak ktoś zauważył - nie zabiegali o to, jak widzą ich Niemcy, ale jak widzi ich Bóg, jak oni widzą samych siebie w świetle dokonanego wyboru, w obliczu zbliżającej się śmierci, kierując się wartościami takimi, jak wolność, prawda, niepodległość, pokój, sprawiedliwość. Tym świadectwem wyznaczają nam przyszłość i przestrzegają, aby nie ulegać ideologiom totalitarnym, które niszczą to, co człowiek z trudem buduje. One wciąż niestety powracają, posługują się tylko nowym, bardziej przyjemnym dla ucha słownictwem, odwołując się często do prawa człowieka do wolności, do samostanowienia, do samodecydowania, do samookreślania - zaznaczył abp Wojda.
Duchowny podkreślił, że ideologie te w imię "wolności" odrzucają Boga, wiarę, prawdę obiektywną, a także tradycję, by w ich miejsce ustanawiać własną prawdę i własne prawa. - Chcą być jak Bóg i decydować, kto ma, a kto nie ma prawa do życia. Negowanie prawa do życia poczętej w łonie matki niewinnej ludzkiej istocie jest wielkim bezprawiem, nie mówiąc już o tym, że nasz polski naród się wyludnia i potrzebujemy nowych pokoleń, by się dalej rozwijać. Przesłaniem sanktuarium piaśnickiego jest więc "nie zabijaj, nie powiększaj istniejących już cmentarzy, nie pomnażaj cierpienia niewinnych istnień ludzkich, lecz troszcz się o życie od poczęcia aż do naturalnej śmierci; nie ulegaj nienawiści, lecz napełniaj swoje serce miłością Boga i bliźniego" - powiedział.
- Przybywając do tego piaśnickiego sanktuarium męczeństwa, zatrzymajmy się w zadumie nad sensem życia, nad głębią miłości Boga i człowieka, nad umiłowaniem własnej ojczyzny, jej kultury i języka - mówił metropolita gdański. Wioleta Żurawska /Foto Gość- Nad piaśnickimi grobami unosi się wołanie tysięcy ofiar: "Umarliśmy, aby oni żyli, pozwólcie im żyć!". Przybywając do tego piaśnickiego sanktuarium męczeństwa, zatrzymajmy się w zadumie nad sensem życia, nad głębią miłości Boga i człowieka, nad umiłowaniem własnej ojczyzny, jej kultury i języka. Zapytajmy bł. Alicję Kotowską o sens jej męczeńskiej śmierci - zakończył arcybiskup.
Po Mszy św. złożono kwiaty u stóp piaśnickiego ołtarza.