W wigilię uroczystości Wszystkich Świętych 31 października w kilku kościołach archidiecezji gdańskiej odbyły się wieczory Holy Wins. Na Przymorzu bp Piotr Przyborek mówił o obecności grzechu w Kościele.
W parafii pw. św. Brata Alberta w Gdańsku-Przymorzu na wspólnej modlitwie zgromadziło się kilkaset osób. Hasło przewodnie wieczoru Holy Wins brzmiało: „Święty Kościół (nie)grzesznych ludzi”. Rozpoczęto modlitwą nieszporami, a temat wieczoru podjął zaproszony gość, którym był bp Piotr Przyborek. – Tajemnica Kościoła jest moją tajemnicą. Ta tajemnica jest wielkim zadaniem dla mnie, ale czasem nie chcę tego dotykać, czasem boję się, bo być może mam złe doświadczenie. Ktoś być może mnie zgorszył, a może sam jestem kimś, kto innym zadaje ból. I nie chcę tego dotykać, bo być może będzie trzeba poprosić o przebaczenie, coś naprawić lub odmienić – powiedział pasterz, wprowadzając do podjętego zagadnienia.
– Zmagam się z tym tematem codziennie, od kiedy zostałem biskupem – staję przed lustrem i, patrząc w nie, mówię: „Panie Boże, coś Ty zrobił?”. Przecież znam wielu księży, którzy są bardziej ode mnie predysponowani do tego stanowiska, którzy są świętsi ode mnie, którzy mają więcej zdolności, którzy bardziej się do tego nadają. A zły duch podpowiada jeszcze inne myśli. Może też macie takie doświadczenie? Bo każdy z nas ma jakieś powołanie i czasem przychodzi taki moment, w którym patrzymy na nasze życie i stwierdzamy: „Szału nie ma”. Dużo jest takich sytuacji, kiedy człowiek widzi własną słabość, własną grzeszność. Wtedy na szczęście przychodzi Pan Bóg ze swoim słowem: „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem” – tłumaczył bp Przyborek.
– Pan Bóg, owszem, zbawia nas we wspólnocie, ale zbawia osobiście. Moja relacja z Bogiem jest osobista, nie prywatna, bo ona się dokonuje we wspólnocie. To tutaj przyjmuję sakramenty, przyjmuję Komunię św., przyjmuję Chrystusa do serca, a Chrystus przyjmuje mnie do wspólnoty ze sobą. To jest bardzo ważne, bo Pan Bóg potrafi na jednym człowieku zbudować Kościół, odnowić go. Mamy przykłady świętych w historii Kościoła, na których on się oparł, choć był bardzo chwiejny. Czasem ta grzeczność ludzi, ta nasza słabość doprowadza do tego, że Kościół staje się zgorszeniem, zamiast być przykładem i światłem dla innych – podkreślił bp Piotr. Podał potem przykłady kilku świętych żyjących w różnych momentach dziejów, których postawa i świadectwo życia były ratunkiem dla Kościoła pogrążonego w mroku grzechów.
– Jesteśmy ciałem Chrystusa, jesteśmy wspólnotą, ale jednocześnie jesteśmy tymi, którzy mają osobistą relację z Panem Jezusem. Bóg nas wybiera, Bóg daje nam siłę i łaskę. Nasza osobista świętość ma ogromne znaczenie. Świętość to nie znaczy bezgrzeszność, świętość to znaczy nieustanne powstawanie ze swoich grzechów. Jest taki piękny obraz Pana Jezusa wiszącego na krzyżu. On ma ręce przybite, ma nogi przybite, jest unieruchomiony. Tak jakby mówił swojemu Kościołowi, który jest Jego ciałem: „Ty będziesz moimi rękoma, ty będziesz moimi nogami. Będziesz docierał tam, gdzie Ja nie mogę dotrzeć. Będziesz mówił tam, gdzie mnie nie chcą słuchać”. I to jest właśnie ta osobista świętość, która sprawia, że Kościół podnosi się, wzrasta i jest światłością dla narodów – zakończył bp Przyborek.
W sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na gdańskiej Żabiance wieczór ze świętymi zorganizowała wspólnota Połączeni Uwielbieniem. Modlitewne spotkanie rozpoczęło się Eucharystią. Słowo wygłosił ks. Krzysztof Masiulanis. Kapłan podzielił się swoim duchowym doświadczeniem. – Mój spowiednik któregoś razu powiedział mi, a był dosadny: „Krzychu, ty mi się nie waż naśladować świętych! Zrozum mnie dobrze. Nie kopiuj, nie imituj czyjejś drogi świętości. Jeżeli czegoś chcesz się od nich uczyć, to ucz się tego, jak oni naśladowali Chrystusa, ale ich nie naśladuj – tylko ten ich zapał, tę metodyczność, wierność, wytrwałość po nawróceniu, które przeżyli. Ale nie kopiuj! Nie będziesz drugim Janem Pawłem, nie będziesz drugą Matką Teresą czy Mojżeszem. Masz być sobą w najlepszy sposób” – mówił duszpasterz, na co dzień proboszcz parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Gdańsku-Chełmie.
Wejherowskie Holy Wins, które odbyło się w kościele pw. Świętych Leona Wielkiego i Stanisława Kostki, zgromadziło wiele osób dorosłych i młodzieży, pragnących spędzić ten wieczór na modlitwie. Część z uczestników przybyła do świątyni, idąc w pielgrzymkach zorganizowanych z innych wejherowskich parafii. W organizację czuwania zaangażowane były wspólnoty młodzieżowe z Dekanatu Wejherowo. Konferencję o wierze i pragnieniu świętości wygłosił ks. Krzysztof Borysewicz,. – Czy jest jakaś różnica pomiędzy pragnieniem bycia świętym a pragnieniem pójścia do nieba? Nie ma różnicy! To jest jedno i to samo. Jeśli ktoś chce pójść do nieba, to znaczy, że chce być święty. Tylko nie wiadomo, skąd to się wzięło w naszym takim potocznym myśleniu, że święty to taki trochę stuknięty. Kiedy czytamy lub słuchamy o życiu świętych, to rzeczywiście oni nas mogą trochę onieśmielać. I myślimy sobie: „To nie dla mnie” – mówił dyrektor Wydziału Duszpasterskiego AG. – Pan Jezus po to założył Kościół, po to wymyślił to, co my tutaj dzisiaj robimy, żeby do wszystkich ludzi wszystkich czasów dotarła ta informacja, co my mamy zrobić, żeby dojść do nieba. I właśnie ten dzisiejszy wieczór i jutrzejszy cały dzień są po to, żeby się nad tym zastanowić – podkreślił ks. Borysewicz.
Na wieczorze Holy Wins zgromadzili się też wierni z redzkich parafii. Na spotkaniu zorganizowanym przez parafie pw. Wniebowzięcia NMP i św. Katarzyny Aleksandryjskiej oraz św. Antoniego Padewskiego konferencję pt. „Zawsze więcej” wygłosił ks. Adam Jeszka. – Świętość jest tak naprawdę na wyciągnięcie ręki. Ona jest pewnym standardem naszego życia jako ucznia Jezusa Chrystusa. To nie jest coś dla wybranych, to nie jest nic ekskluzywnego. To jest coś, co wykuwamy każdego dnia, wybierając Pana Jezusa jako opcję dla swojego życia – zaznaczył dyrektor domu rekolekcyjnego w Straszynie. – Świętość to jest coś normalnego, świętość to jest dojrzała osobowość, świętość to jest dobre wycelowanie swojego życia w stronę nieba. Świat sobie idzie w swoją stronę, ale my żyjemy dla nieba – naszym ostatecznym celem życia jest niebo, czyli zjednoczenie w pełni z Bogiem, który jest miłością. Cały czas jestem w drodze. Droga do świętości to jest proces, krok za krokiem, czasem się cofam, ale chcę iść do przodu – podkreślił ks. Jeszka. Duszpasterz omówił różne modele świętości, jakie przez wieki obecne były w Kościele. Przytoczył też przykłady z życia osób oficjalnie uznanych za świętych. Po zakończeniu konferencji i uwielbienia przez Redę przeszła procesja z relikwiami świętych i błogosławionych, która dotarła do kościoła pw. św. Antoniego, gdzie o 21.00 celebrowana była Eucharystia.
Wieczory Holy Wins odbyły się jeszcze m.in. w parafii pw. św. Franciszka z Asyżu na gdańskim Emaus, w parafii pw. św. Józefa w Gdyni-Grabówku, w parafii pw. Matki Bożej Różańcowej w Gdyni-Demptowie i w parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Baninie.