W sobotę 7 grudnia o godz. 16 Eucharystię w domu roku propedeutycznego w Gdańsku-Starych Szkotach celebrował bp Piotr Przyborek. Znajdująca się tam kaplica nosi bowiem wezwanie Niepokalanego Poczęcia NMP.
W Mszy św. w wigilię uroczystości, której przewodniczył bp Przyborek, wzięli udział przełożeni roku propedeutycznego, rektorzy seminariów z Gdańska i Torunia, przełożeni i ojcowie duchowni, a także alumni z archidiecezji gdańskiej i diecezji toruńskiej, którzy wspólnie formują się na pierwszym roku seminarium oraz klerycy Gdańskiego Seminarium Duchownego.
W homilii biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej mówił m.in. o tym, jak ważna w życiu duchowym jest Maryja. - Pewien ojciec miał małego synka. Chciał, żeby ten chłopiec trochę go podbudował, więc zapytał go: "Synku, a co ci się najbardziej w tatusiu podoba?". A ten synek tak patrzy na niego i mówi: "Mamusia". Bardzo spodobała mi się ta historia. Gdyby tak kleryk czy kapłan - na zasadzie analogii - zapytał kogoś: "Co ci się najbardziej we mnie podoba?", dobrze byłoby usłyszeć: "Matka Boża". Tak sobie pomyślałem, że byłoby to bardzo piękne, gdyby ktoś tak właśnie odpowiedział. Ważne jest, żeby kapłan był maryjny, żeby kleryk był maryjny - podkreślił pasterz. - Nie może to jednak być tylko takie pobożnościowe, bo to, paradoksalnie, jest najłatwiejsze - pośpiewamy pieśni, wzruszymy się... Ważne jest pójść dalej, żeby Maryja uwidaczniała się w moim życiu, żebym ja się po prostu do Niej upodabniał - zaznaczył bp Przyborek.
Kaznodzieja skomentował także przypadający na uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP fragment Ewangelii mówiący o zwiastowaniu Pańskim. Zwrócił uwagę na to, że Matka Boża rozważała słowa usłyszane od anioła. - Maryja, można powiedzieć, była na uprzywilejowanej pozycji, bo Ona całkowicie należała do Pana Boga, bo nie było w Niej nic, co byłoby przeciwko Panu Bogu. Z nami jest trochę inaczej, bo mimo że jesteśmy dziećmi Bożymi, że nie mamy już grzechu pierworodnego, to jednak mamy tę skłonność do grzechu. Ale ta scena właśnie przepięknie pokazuje, że to rozważanie i rozmyślanie nad drogą Pana Boga, którą dla mnie wybrał, i nad powołaniem, które mi daje, nie ma być rozmyślaniem nad tym, jak czegoś uniknąć. To nie ma być kluczenie, żeby ominąć, co trzeba, lecz całe to rozmyślanie i rozmowa z Panem Bogiem mają prowadzić do jeszcze głębszego zawierzenia - tłumaczył pasterz.
- Bardzo ważne dla kapłana jest to, że Maryja wskazuje zawsze na Jezusa. To nie jest tak, że Ona zatrzymuje na sobie nasz wzrok i chce być dla nas jedynym oparciem. Bo Ona zawsze prowadzi nas do Jezusa. To jest dla nas lekcja od Matki Przenajświętszej - nie skupiać się na sobie i nie prowadzić do siebie, tylko - tak, jak Ona - wskazywać na Jezusa. Drugi człowiek, doświadczając spotkania ze mną - w przypadku kapłanów: doświadczając posługi kapłańskiej i sakramentalnej, a w przypadku kleryków: doświadczając świadectwa - ma mieć tę właśnie świadomość, że jesteśmy przejrzyści, że wskazujemy na Chrystusa, że jesteśmy drogowskazem - wyjaśniał bp Przyborek.
Po Eucharystii odbyło się także spotkanie przy odpustowym stole. Kleryków odwiedził również metropolita gdański i wręczył dyplomy podsumowujące rozegrany niedawno doroczny tradycyjny mecz piłki nożnej Filozofia-Teologia pomiędzy młodszymi a starszymi alumnami.