Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP była szczególnym dniem świętowania dla rumskiej parafii pw. św. Jana z Kęt. Uroczystą Eucharystię w 40. rocznicę utworzenia wspólnoty odprawił abp Tadeusz Wojda.
Historia parafii pw. św. Jana z Kęt w Rumi bezpośrednio związana jest z zabudową Janowa i sięga 1979 r., gdy nastąpiło wmurowanie kamienia węgielnego pod pierwszy z kilkudziesięciu bloków mieszkalnych. Istniejące wówczas rumskie parafie - Świętego Krzyża i Najświętszej Maryi Panny Wspomożenia Wiernych - nie były w stanie sprostać rosnącym potrzebom duszpasterskim i w 1984 r. podjęto decyzję o erygowaniu nowej wspólnoty parafialnej.
8 grudnia, 40 lat po dekrecie bp. Mariana Przykuckiego ustanawiającym parafię, abp Wojda odprawił dziękczynną Eucharystię w intencji wszystkich wiernych, dobrodziejów i księży posługujących we wspólnocie. - Cieszę się, że tak licznie przybyliście dzisiaj do tej świątyni, aby dziękować Panu Bogu za te 40 lat. Dziękuję Panu Bogu, że możemy świętować wspólnie, bo to dzisiejsze świętowanie wpisuje się w podwójną uroczystość - drugą niedzielę Adwentu. Adwent to piękny czas naszego przygotowania na spotkanie z Jezusem. Staramy się przygotować do świąt Narodzenia Pańskiego, by dobrze je przeżyć. Jednocześnie obchodzimy dziś uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, która stała się Matką Syna Bożego - mówił abp Wojda.
Pasterz nawiązał do odczytanej Ewangelii, w której archanioł Gabriel przyszedł do Maryi. - Ten głos Gabriela można powiązać z początkiem tutejszej parafii. Głos, który nieustannie wybrzmiewa w waszym życiu, w tej nowo powstałej dzielnicy Rumi, dokładnie w 1979 r., kiedy stawiano pierwsze budynki, wołał: "My chcemy Boga, my chcemy Tego, który nas odkupił". Świadczy o tym dekret z 7 grudnia 1984 r. o ustanowieniu tej wspólnoty - zaznaczył.
Metropolita gdański podkreślił, że ważny jest powrót do historii, ponieważ fakty świadczą o wielkim pragnieniu wiernych, by - jak Maryja - zbliżyć się do Boga i razem z Jezusem Chrystusem budować tę wspólnotę. - Pierwsza Msza św. w historii parafii została odprawiona 16 czerwca 1985 r. przez ks. Andrzeja Miszewskiego na placu kościelnym. W późniejszym czasie postawiono trzy tunele ogrodnicze, które chroniły zgromadzonych przed deszczem i wiatrem. 26 lipca 1985 r. bp Henryk Muszyński poświęcił plac kościelny i odprawił Mszę św. przy ołtarzu polowym. W tym samym roku ks. Miszewski udzielił już pierwszego ślubu, co świadczy o tym, jak ta wspólnota szybko wzrastała i jak bardzo pragnęła żyć Jezusem Chrystusem. 20 listopada 1985 r. - dzięki ogromnemu zaangażowaniu całej wspólnoty parafialnej - rozpoczęło się wznoszenie prowizorycznej kaplicy - przytoczył kapłan.
W lutym 1993 r. miała miejsce pierwsza wizytacja kanoniczna. - To oficjalne odwiedziny biskupa, by zobaczyć, jak wspólnota rośnie. Biskup Zygmunt Pawłowicz zapisał wówczas w kronice, że spotkał się z przedstawicielami różnych grup parafialnych. Grupy te przejawiały wszelkie aktywności wiernych w tutejszej parafii. Włączali się oni w różne formy ewangelizacji, współpracy z duszpasterzami oraz służby dla dobra ludzi. Słowo Boże, które przeżywali, starali się przekładać na codzienne życie, aby tym życiem świadczyć o tym, że żyją Jezusem Chrystusem - zaakcentował arcybiskup.
- Gdy czytałem historię budowy tego kościoła, byłem zdziwiony, jak szybko powstał. Został wybudowany w niespełna cztery lata i już 29 maja 2004 r. świątynię poświęcono. Jak wielki musiał być duch tej wspólnoty, że tak szybko zakończono prace. Wiemy, że nie było łatwo, to były trudne czasy, ale gdy patrzę na tę piękną świątynię i na was, przychodzą mi na myśl słowa św. Pawła z 1. Listu do Koryntian. Mówił on, że my jesteśmy świątynią Bożą. Prawdziwą świątynią nie są te mury, które widzimy, bo one nie są trwałe - dziś są, jutro może ich nie być. Żywa świątynia zbudowana z ludzkich serc jest trwalsza niż najtwardsze kamienie, których nigdy nikt nie będzie w stanie zburzyć - tłumaczył przewodniczący KEP.
- Budowa tej żywej świątyni jest Bożym projektem i Bóg podejmuje inicjatywę, by przyjść i przemieniać ludzkie serca. To On pozostaje zawsze głównym wykonawcą tego projektu. Prawda jest jednak taka, że Bóg nie chce robić nic bez naszego czynnego udziału. Bóg nie chce budować świątyni bez nas. Chce, by ta świątynia powstawała razem z nami. Dzisiaj, patrząc na tę piękną świątynię w tym adwentowym czasie, za przykładem wielkich postaci - Maryi i Jana Chrzciciela - stawiamy sobie pytanie, co powinniśmy zrobić, by nasza wspólnota była żywą wspólnotą - powiedział pasterz. - Starajmy zbliżać się do Boga jak Maryja. Róbmy wszystko, abyśmy przyjmowali słowo Boże jako światło na nasze życie, abyśmy przyjmowali Jezusa Chrystusa jako Tego, który jest naszą drogą, prawdą i życiem. Nieustannie zawierzajmy Mu nasze życie, nasze troski, nasze trudności, nasze słabości, ale też nasze radości. W ten sposób budujmy razem z Jezusem nasze codzienne życie i razem z Nim twórzmy tę żywą świątynię Bożą - zakończył abp Wojda.