W piątek 20 grudnia u gdańskich dominikanów odbył się adwentowy Wieczór Modlitwy Młodych - tym razem w formie rorat.
Przy blasku świec, jak na roraty przystało, przy pięknym śpiewie adwentowych pieśni i przy pobudzającym do refleksji słowie upłynął 59. WMM. Tym razem młodzi ludzie z archidiecezji gdańskiej zjechali do bazyliki św. Mikołaja w Gdańsku, gdzie gościli ich dominikanie.
O godz. 20 rozpoczęła się roratna Msza św., której przewodniczył bp Piotr Przyborek. Komentując odczytany fragment z Ewangelii wg św. Łukasza, mówiący o Zwiastowaniu Pańskim, pasterz zwrócił uwagą na współpracę Boga z człowiekiem, jaką możemy w tej scenie zauważyć. – Bóg wybrał sobie Matkę. Przygotował Ją, zachowując uprzedzająco od grzechu pierworodnego. Ale z drugiej strony, mimo że Bóg Ją wybrał, że Ją przygotował, że dał Jej wszystko, co najpiękniejsze, co najbardziej święte, to jednocześnie chce, żeby i Ona Go wybrała – podkreślił. – Bóg wybiera Maryją na swoją Matkę, a jednocześnie Maryja wybiera Boga, wybiera Jezusa Chrystusa, którego pocznie z Ducha Świętego. I to jest w pewnym sensie obraz tego, w jaki sposób Pan Bóg chce działać w naszym życiu – dodał bp Przyborek.
– Pan Bóg nas wybiera, Pan Bóg nas powołuje – i to tak bardzo konkretnie, po imieniu. Daje nam życie dziecka Bożego przez sakrament chrztu świętego, wszczepia nas we wspólnotę Kościoła. Daje nam to wszystko, czego potrzebujemy, żeby być świętymi, żeby być Jego dziećmi, żeby dojść do nieba. Ale z drugiej strony Pan Bóg chce, żebyśmy to my Go wybrali – tłumaczył kaznodzieja. – To jest absolutnie cudowne – ta wolność, którą Pan Bóg nam zostawia. Ta wolność pokazuje, że w tym wszystkim chodzi o miłość. Nie chodzi o jakąś sytuację, z której nie mam wyjścia, że jest jakieś fatum. Nie! Mogę to albo tamto – zaznaczył pasterz. – Pan Bóg daje mi wszystko, co najpiękniejsze, i chce, żebym ja odpowiedział Mu tym samym. I wtedy rodzi się ta intymna relacja, ta piękna relacja, kiedy Bóg rodzi się w moim sercu, przychodzi do mojego serca. To pewnie jest istotą święta Bożego Narodzenia, żeby moje serce stało się Betlejem – powiedział bp Piotr.
Pasterz mówił także o Bożych obietnicach. – Niepokojące jest zakończenie tego fragmentu opisanego przez św. Łukasza, bo tam na końcu jest powiedziane: „Wtedy odszedł od Niej anioł”. Zwiastował, Ona się zgodziła, to zostawił Ją samą. Ale jednak coś Jej zostało. Mianowicie została Jej obietnica – obietnica Pana Boga – wyjaśniał bp Przyborek. – My, tak po ludzku, chcielibyśmy mieć wszystko rozpisane na części pierwsze – co, kiedy, jak, o której godzinie. Natomiast Pan Bóg daje nam obietnicę i z tą obietnicą nas zostawia, nie precyzując. Dlaczego? Dlatego, że chce, żebyśmy nie tylko raz Go wybrali, ale żebyśmy za każdym razem Go wybierali. To prowadzi do coraz większej miłości, do coraz większego piękna w tej naszej relacji. Bo gdyby było tak, że wystarczy raz Go wybrać, a później mamy święty spokój na 70–80 lat, to co to byłaby za miłość? Pan Bóg nas każdego dnia wybiera i chce, żebyśmy my Go także wybierali każdego dnia – powiedział.
– Pomyślcie dzisiaj, jakie obietnice macie od Pana Boga. Co Bóg wam obiecał? Począwszy od tych wielkich, skończywszy na tych codziennych, zwyczajnych. Nie rezygnujcie z tych obietnic, bo Pan Bóg chce, żeby przez naszą wytrwałość była pełniona wola Boża na świecie, żeby ten świat się przemieniał, żeby nasza wytrwałość przemieniała nasze serce, ale też, żeby to przemieniało cały świat. I wtedy te obietnice Boże staną się faktem – zakończył pasterz.
Po Eucharystii, jak zawsze, był czas na spotkanie, rozmowy i budowanie relacji. Z pewnością było to łatwiejsze przy gorącym barszczu z pasztecikami oraz przy pierniczkach i mandarynkach.