Wielka Zbrojownia w Gdańsku stała się miejscem wyjątkowego spotkania. Już po raz 34. odbyła się tam w południe wigilia dla bezdomnych, ubogich i samotnych.
Dzięki zaangażowaniu lokalnych restauratorów, hotelarzy, Duszpasterstwa Akademickiego "Górka" działającego przy klasztorze św. Mikołaja oo. dominikanów oraz harcerzy ze Szczepu "Bór", setki osób mogły wspólnie zasiąść do stołu, podzielić się opłatkiem i doświadczyć ciepła świątecznej wspólnoty.
Wydarzenie było okazją nie tylko do podania posiłku, ale także do złożenia życzeń, rozmów i wyrażenia solidarności z najbardziej potrzebującymi. Wigilię rozpoczęto minutą ciszy ku pamięci zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, którego 6. rocznica tragicznej śmierci przypada w styczniu. - Nasze przesłanie od lat jest takie samo: nikt nie jest tak biedny, żeby nie mógł pomóc innym, i nikt nie jest tak bogaty, żeby nie potrzebował pomocy - mówi Piotr Dzik, inicjator wieczerzy wigilijnej i radny miasta Gdańska.
Obecne na wigilii prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz oraz przewodnicząca Rady Miasta Agnieszka Owczarczak złożyły uczestnikom życzenia i pomagały w wydawaniu świątecznych potraw. - Święta Bożego Narodzenia to czas pokoju, nadziei i miłości. Życzę wam mocy, byście mogli zmienić swoje życie, i by na waszej drodze stanęli ludzie, którzy wyciągną pomocną dłoń - mówiła Aleksanda Dulkiewicz, prezydent Gdańska.
Błogosławieństwo metropolity gdańskiego - wigilia dla ubogich w GdańskuNa gdańskiej wigilii jak co roku był abp Tadeusz Wojda, metropolita gdański. Towarzyszył mu ks. prałat Ireneusz Bradtke, proboszcz parafii mariackiej. Przewodniczący KEP poświęcił opłatek i skierował do uczestników poruszające słowa o znaczeniu Bożego Narodzenia: - Tak jak czytamy w Ewangelii, Pan Jezus narodził się ubogim po to, żeby nas swoim ubóstwem ubogacić. I ten piękny dzień Wigilii, która wprowadza nas w Boże Narodzenie, jest właśnie po to, żebyśmy poczuli bliskość drugiego człowieka, po to byśmy poczuli bliskość Boga, który nam błogosławi, wspiera, który chce nam pomóc w naszych codziennych trudnościach, sprawach, problemach, których jest tak bardzo wiele. Dlatego życzę wszystkim, żeby ten czas Bożego Narodzenia był odrobiną radości, odrobiną życzliwości, odrobiną pokoju i dobra, którego możemy nieustannie od innych doświadczać. Niech to będzie czas też pokoju i takiego szczególnego Bożego błogosławieństwa - powiedział.
Na stołach w Wielkiej Zbrojowni pojawiły się tradycyjne potrawy, takie jak barszcz, żurek, bigos, pierogi z różnymi farszami oraz słodkie wypieki - makowiec i ciasto drożdżowe. Harcerze, wolontariusze oraz młodzi ludzie z "Górki" pomagali nie tylko w wydawaniu jedzenia, ale także w rozmowach i wspólnym świętowaniu. - To dla mnie niesamowite doświadczenie: móc być częścią czegoś tak wyjątkowego. Święta Bożego Narodzenia to czas, w którym chcemy być bliżej siebie. Każda rozmowa przypomina mi, jak ważne jest, żebyśmy byli dla siebie życzliwi i otwarci - mówiła Maja, jedna z wolontariuszek.
Wigilia w Wielkiej Zbrojowni stała się okazją do wspólnego posiłku, ale także do budowania wspólnoty. Pan Marek, jeden z uczestników, podzielił się swoimi odczuciami. - To nie tylko ciepły posiłek, ale też ciepło serca, które tu czuję. Młodzi z "Górki" i harcerze są dla mnie jak rodzina. Wracam tu co roku, bo wiem, że zostanę przyjęty z otwartymi ramionami - mówił mężczyzna, który samotnie boryka się z kryzysem bezdomności.
Po zakończeniu posiłku uczestnicy otrzymali paczki świąteczne zawierające produkty spożywcze i najpotrzebniejsze artykuły codziennego użytku.