- Pozwólmy, aby ta światłość Bożego Narodzenia przeniknęła do naszych serc i rozpaliła w nich płomyk Bożej dobroci i miłości. Brońmy w sobie tego płomienia i nie pozwólmy, aby go zagasiły zawieruchy naszych czasów. Zanieśmy go innym, bo Jezus pragnie narodzić się w sercu każdego człowieka - mówił abp Tadeusz Wojda podczas Pasterki w archikatedrze oliwskiej.
W homilii metropolita gdański zauważył, że narodzenie Jezusa wpisało się na stałe w historię człowieka i nieustannie kształtuje nasze życie, nasze relacje międzyludzkie i nasze odniesienie do Boga. - Boże Narodzenie jest więc częścią naszego życia i nie można go negować, ignorować, czy też traktować jakby go nie było, albo było bez znaczenia. W świetle tej prawdy smutne jest, że niestety coraz częściej pojawiają się pseudo mędrcy tego świata, którzy nie tylko pomniejszają znaczenie narodzenia Jezusa, lecz robią wszystko, aby je wyrugować z naszej codzienności. Przeciwstawiają się publicznemu manifestowaniu znaków Bożonarodzeniowych, organizowaniu jasełek w szkołach, przeinaczają jego sens, zastępują je symbolami świeckimi, które nic nie znaczą i nic nie wnoszą w ludzkie życie - tłumaczył.
- Jako chrześcijanie musimy sami wierzyć w Boże Narodzenie i innym tę wiarę przekazywać. Ważne jest, aby to czynić w naszych rodzinach, które są pierwszą szkołą wiary. To w duchu tej wiary dzisiaj nasze serca i nasze myśli biegną do Betlejem, bo tam w małym Dziecięciu oczekuje nas sam Bóg - zaakcentował pasterz.
Kapłan zaznaczył, że aby Go odnaleźć i usłyszeć, trzeba jeszcze jeszcze raz wsłuchać się w Łukaszowy opis narodzenia Jezusa. - Ono jest niepowtarzalne, jak niepowtarzalne jest nasze życie. Właśnie dlatego Ewangelista osadza je w tak bardzo konkretnym kontekście społeczno-historycznym. Przywołuje najpierw rządy Augusta, rzymskiego cezara, którego imperium rozciągało się na ziemię palestyńską. Oktawian August, bo tak brzmiało pełne jego imię, dochodzi do władzy po zabójstwie swojego poprzednika, w roku 31 p.n.e. i panuje do roku 14 po narodzeniu Chrystusa. To od niego bierze się słynne Pax Romana - Pokój Rzymski w całym imperium - powiedział.
- O Auguście mówiono, że jest "bogiem" i "zbawcą", który zaprowadził pokój. Nie jest to jednak pokój oparty na miłości, lecz na silnych rządach i całkowitej kontroli, na przemocy i zniewoleniu ludzi oraz na przymusowych podatkach. Jest to pokój oparty nie na wolności, wzajemnym szacunku, na prawach i zasadach, które dzisiaj nazwalibyśmy demokratycznymi, lecz na lęku, strachu i niewolniczym poddaństwie. Najmniejszy nawet przejaw niesubordynacji, był bezwzględnie tłumiony i likwidowany. Zresztą doświadczy tego sam Jezus, kiedy zostanie skazany na śmierć za głoszenie miłości, równości i wolności - podkreślił abp Wojda.
- W Betlejem, małej wiosce, w niewiele znaczącej prowincji imperium, narodził się Bóg Człowiek. To On jest nowym Dawidem, którego nazwano "Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego królestwem, które On utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki" (Iz 9,5-6). Jezus jest prawdziwym Synem Bożym i Zbawicielem, którego narodziny zapoczątkowują czas Bożego pokoju. I jak trafnie zauważa św. Ambroży, świat, w którym narodził się Jezus nie jest "własnością Augusta, lecz Pana. Pana jest ziemia" - dodał arcybiskup.
Metropolita gdański wyjaśnił, że cały kontekst narodzenia Jezusa w Betlejem opisany w Ewangelii św. Łukasza pomaga nam zrozumieć jak wspaniały i wielki jest Bóg. - Potrafi posługiwać się różnymi okolicznościami i osobami nawet sobie mało przyjaznymi, aby realizować swoje wielkie plany. Tak było w Betlejem. Przez działanie cezara Augusta spełnia starotestamentowe przepowiednie proroków o narodzeniu Jezusa. Przez niego dochodzi do głosu wielkie Boże dzieło odwrócenia porządku. Pax Romana zmienia się w Pax Christi - pokój Rzymski zostaje zastąpiony Pokojem Chrystusa. W miejsce przemocy wstępuje moc miłości, bezprawie i zniewolenie zostaje zastąpione wolnością i braterstwem, zaś wyzysk ustępuje miejsca dobroci, hojności i ofiarności - zaakcentował.
- Narodziny Jezusa są więc prawdziwie "dobrą nowiną". Owo odwrócenie porządku świata dokonuje się również przez sposób, w jaki się rodzi Zbawiciel. "Gdy nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie". Ten szczegół pokazuje wielką pokorę Boga, którą słusznie podkreśla papież Benedykt XVI w jednej ze swoich homilii: "Bóg jest tak potężny, że może stać się słaby i wyjść nam naprzeciw jako bezbronne dziecko, abyśmy Go pokochali. Bóg jest tak dobry, że zrezygnował ze swej Boskiej świetności; zszedł do stajenki, abyśmy mogli Go odnaleźć i by ten sposób Jego dobroć dotknęła również nas, udzieliła się nam i dalej przez nas się rozchodziła" (24.XII.2005) - przytoczył kapłan.
- Ta prostota narodzenia Jezusa jest sama w sobie wielkością i prawdziwym światłem dla nas. Dlatego prorok Izajasz w dzisiejszym pierwszym czytaniu mówi: "Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką: nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło (...) Albowiem Dziecię się nam narodziło, Syn został nam dany" (Iz 9,5-6) - tłumaczył abp Wojda.
Kaznodzieja podkreślił, że światło, jakim jest Boże Dziecię, jest darem dla każdego z nas. - Tę betlejemską Światłość w dzisiejszym drugim czytaniu, zaczerpniętym z Listu do Tytusa, św. Paweł nazywa łaską niosącą nam zbawienie. W Jezusie Chrystusie - mówi Apostoł Narodów - "Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy, wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa" (Tym 2,11-13) - powiedział pasterz.
- Taki jest prawdziwy sens Bożego Narodzenia. Objawia się w przesłaniu, że nadszedł dzień wyzwolenia spod panowania ciemności, z niewoli grzechu i fałszywych władców, z uciemiężenia subiektywnymi prawami i złudnymi ideologiami. Syn Boży przyszedł, aby nas poprowadzić drogą dobra, wstrzemięźliwości i sprawiedliwości, aby nas wpierać w odrzucaniu ponętnego i iluzorycznego zła, jakie nieustannie jawi się przed nami. W narodzonym Jezusie człowiek staje się wolny wolnością Boga - wyjaśnił abp Wojda.
- Pozwólmy więc, aby ta światłość Bożego Narodzenia przeniknęła do naszych serc i rozpaliła w nich płomyk Bożej dobroci i miłości. Brońmy w sobie tego płomienia i nie pozwólmy, aby go zagasiły zawieruchy naszych czasów. Zanieśmy go innym, bo Jezus pragnie narodzić się w sercu każdego człowieka - zakończył metropolita gdański.