Dziesięć lat temu, 16 lutego 2015 r., odszedł profesor Jerzy Samp. Był wybitnym historykiem literatury pomorskiej, folklorystą, popularyzatorem wiedzy o Gdańsku, pisarzem, autorem licznych legend i baśni. „Cóż, wszystko mija, wszystko jest płynne, młodość mija, uroda mija. Tylko postacie z legend zachowują młodość” – mawiał.
Pochodził z rodziny od pokoleń związanej z Gdańskiem. Jego dziadkowie mieszkali przy Targu Rybnym w nieistniejącym już domu „z dużą liczbą pokoi, fortepianem i nauczycielem do gry na skrzypcach”. Lekcje instrumentu pobierał jego ojciec Paweł, także urodzony nad Motławą. Mama Helena, z domu Zielke, pochodziła z Gnieżdżewa. „[Jerzy] niezmiennie powtarzał, że to, kim jest, zawdzięcza rodzicom. Jego ojciec miał zainteresowania artystyczne, pięknie grał na skrzypcach. Zawsze w niedzielę dawał mały koncert. Fantastycznie pisał. Być może to właśnie po nim Jurek odziedziczył zdolności literackie” – wspominała Grażyna Antoniewicz, dziennikarka i przyjaciółka ze studiów. „Ojciec otwierał mi oczy na sprawy gdańskie, mama na sprawy kaszubskie. Miała zdolności aktorskie. Jako panna grywała w teatrach amatorskich” – mówił w jednej z rozmów pisarz. Jerzy miał czterech braci. Jeden z nich – Wawrzyniec – to słynny artysta rzeźbiarz, projektant licznych pomników i tablic pamiątkowych. Inny z braci, Mikołaj, był wielo- letnim proboszczem kolegiaty pw. Najświętszego Serca Jezusowego we Wrzeszczu, znanej jako „kościół na Czarnej”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.