Młodzież przeciw komunie

"Było nas kilkunastu. Uważaliśmy komunizm za system wysługujący się okupantowi, czyli Związkowi Sowieckiemu. Według nas walka nigdy się nie skończyła. Z jednej niewoli popadliśmy w drugą" - wspominał o. Bronisław Sroka SJ, jako nastolatek, członek konspiracyjnej organizacji Podziemna Kolonia.

Powojenna podziemna działalność wymierzona w komunistyczne władze kojarzy się przede wszystkim z ogólnopolskimi „dorosłymi strukturami”, które w większości zostały rozbite w latach 1948–1949. „W odniesieniu do młodzieży istnieje natomiast mit »pokolenia ZMP«, które kupione obietnicą awansu społecznego czy możliwością edukacji poparło system lub nie było zdolne do stawiania zbiorowego i bezpośredniego oporu, zwłaszcza w formie działalności tajnej. W świadomości historycznej społeczeństwa nie funkcjonują zatem konspiracyjne organizacje tworzone spontanicznie i niezależnie przez młodzież” – podkreśla prof. Jacek Wołoszyn.

Tymczasem w latach 1944/1945–1956 funkcjonowały przynajmniej 972 podziemne związki młodzieżowe, zrzeszające ok. 11 tys. członków. Tworzyli je uczniowie, studenci, młodzi chłopi i robotnicy w wieku 14–21 lat. Łączyła ich pokoleniowa więź i przyświecały podobne cele: przekonanie o potrzebie kontynuowania oporu i obrony własnego systemu wartości. Zasadniczym zadaniem młodych konspiratorów było odzyskanie niepodległości, rozumianej jako „warunek restytucji wolności osobistej”. Podziemne struktury młodzieżowe, decydujące się na walkę w okresie najostrzejszej sowietyzacji, działały także na Pomorzu Gdańskim.

Funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki nie obchodził wiek konspiratorów. Nastolatkowie byli śledzeni, inwigilowani, bici, torturowani i mordowani. Cały katalog brutalnych represji dotknął członków Ruchu Wyzwoleńczego Młodzieży Słowiańskiej – przede wszystkim uczniów działającego w Gdyni-Orłowie Społecznego Gimnazjum i Liceum ZNP (powołanego w 1947 r. w miejsce prywatnego Gimnazjum i Liceum Męskiego Ojców Jezuitów). Tajna organizacja powstała pod koniec 1949 r. i szybko objęła swoim działaniem również młodzież szkół średnich z Gdańska, Sopotu i Lublina. Jej głównym celem było „szerzenie idei wolności i niepodległości na wszystkie kraje słowiańskie zniewolone przez Sowietów”. Młodzi konspiratorzy, wydając antysystemowe gazetki i kolportując patriotyczne ulotki, próbowali nawiązać kontakt ze swoimi rówieśnikami z innych krajów słowiańskich podporządkowanych Związkowi Sowieckiemu i doprowadzić do międzynarodowego powstania.

Utrzymanie zasad konspiracyjnych przez nastolatków nie było jednak łatwym zadaniem – podczas jednej z akcji rozpoznany został członek organizacji, którego już następnego dnia zatrzymali funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa. Rozpoczęły się aresztowania i brutalne śledztwo, podczas którego nastolatkowie byli bici, przetrzymywani w mokrych i ciemnych karcerach, szantażowani śmiercią najbliższych. Ryszard Uliński, jeden z członków organizacji, wspominał: „Przesłuchiwano nas w pomieszczeniach zbryzganych krwią, bito. Stale byłem głodny, wprost nie do opisania. No i te karce, mokre i zimne. Musiałem rozebrać się do naga, choć było strasznie zimno, brakowało szyb w oknach i do celi wpadał śnieg. Na drewnianej pryczy nie było siennika”.

Młodzież przeciw komunie   Najmłodsza członkini Ruchu Wyzwoleńczego Młodzieży Słowiańskiej - 15-letnia Urszula Formella - została skazana na rok pozbawienia wolności. Broszura IPN „Ruch Wyzwoleńczy Młodzieży Słowiańskiej”

Szczególnie prześladowany współzałożyciel organizacji Paweł Tężyk „Amarant” wyskoczył przez okno, ginąc na miejscu. Według oficjalnej wersji – było to samobójstwo. Prawdopodobnie nastolatek został wypchnięty przez przesłuchujących go funkcjonariuszy UB. Pozostali członkowie młodzieżowej struktury, konsekwentnie przedstawianej przez prokuratora jako „zdemoralizowana banda”, usłyszeli wyroki. 18-letni Sylwester Skrzyński i Tadeusz Cieszyński zostali skazani na dożywocie. Najmłodsza oskarżona – 15-letnia Urszula Formella – w więzieniu miała spędzić rok.

[…]

W 1952 r., gdy członkowie RWMS odbywali ciężkie kary (praca ponad siły, głodzenie, bicie, indoktrynacja) w więzieniach w Rawiczu, Wronkach, Strzelcach Opolskich i Jaworznie, na ternie Gdańska powstała inna młodzieżowa struktura o nazwie Podziemna Kolonia. Jej założycielem i dowódcą był Zygmunt Hinc „Dąb”, „Czarnecki”, a funkcję sekretarza pełnił 16-letni wówczas Bronisław Sroka „Orzeł”. Jak raportowała bezpieka, grupa „odwoływała się do tradycji poakowskich, za jeden z celów obrała sobie walkę z komunizmem w obronie wiary chrześcijańskiej”. „Rzeczywiście jednym z najważniejszych powodów naszej konspiracyjnej aktywności była brutalna, nierozumna walka komunistów z religią. Kolejnym – głupia, nudna, beznadziejna propaganda wychwalająca socjalizm i przyjaźń z ZSRR oraz rzekome sukcesy komunizmu. W szkole uczono nas, że wszystkie najważniejsze światowe wynalazki są dziełem radzieckich uczonych. Tego dla nas było za wiele. Nie chcieliśmy marnować czasu na wierutne bzdury” – wspominał o. Sroka.

Organizacja zajmowała się przede wszystkim kolportażem ulotek oraz prowadziła akcje skierowane przeciw osobom współpracującym z UB, grożąc im „bezpłatnymi kuracjami mordoplastycznymi”.

[…]

Młodzież przeciw komunie   O. Bronisław Franciszek Sroka w 1953 r. został aresztowany i skazany na 5 lat więzienia za członkostwo w nielegalnej organizacji młodzieżowej Podziemna Kolonia. Domena publiczna

Sroka i inni członkowie organizacji zostali aresztowani wiosną 1953 roku. Wkrótce młody konspirator usłyszał wyrok 5 lat więzienia. „Bardzo się bałem. Wielkim wsparciem okazała się postawa mojego ojca, który już po rozprawie powiedział mi: »Chłopie, jestem z ciebie dumny. Gratuluję ci postawy godnej Polaka«. Te słowa taty, który w pełni stanął po mojej stronie, wzmocniły mnie” – przyznał. W ramach kary był zmuszany do przymusowej pracy w kopalni. Po wyjściu na wolność zdał maturę w gdańskim III LO, a następnie wstąpił do nowicjatu jezuitów. W 1968 r. przyjął święcenia kapłańskie. Mimo traumatycznych doświadczeń z młodości wciąż angażował się w działalność opozycyjną. Od początku lat 70. należał do tajnej organizacji Ruch, a w 1975 r. przejął po przeniesionym do Lublina o. Ludwiku Wiśniewskim opiekę nad grupą gdańskiej młodzieży, skupioną wokół Aleksandra Halla, Grzegorza Grzelaka i Arkadiusza Rybickiego, która wkrótce utworzyła Ruch Młodej Polski. Ojciec Bronisław nawiązał również kontakty z działaczami Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela oraz Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża. Z powodu swojej niezależnej działalności, na żądanie SB, został usunięty z terenu diecezji gdańskiej.


Więcej w papierowym wydaniu „Gościa Gdańskiego” – nr 9 na 2 marca.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..