85 lat temu - 22 marca 1940 r. - Niemcy rozstrzelali 67 więźniów KL Stutthof. Wśród zamordowanych tego dnia byli najaktywniejsi działacze polscy z Wolnego Miasta Gdańska, m.in. ks. Bronisław Komorowski i ks. Marian Górecki, dziś błogosławieni.
Już w dniu wybuchu II wojny światowej - 1 września 1939 r. - rozpoczęła się fala aresztowań skierowana przeciwko działaczom społecznym, urzędnikom, nauczycielom i duchowieństwu. Represje te stanowiły element niemieckiego planu eksterminacji polskich elit, warstwy przywódczej polskiego społeczeństwa, realizowanego w ramach tzw. Intelligenzaktion.
Niemcy podjęli decyzję o utworzeniu obozu dla zatrzymanych Polaków. Jako lokalizację wybrano wieś Stutthof (dzisiejsze Sztutowo), położoną około 36 km na wschód od Gdańska. Z założenia obóz miał mieć charakter przejściowy, jednak bardzo szybko przekształcono go w miejsce systematycznego wyniszczania więźniów, a następnie - w obóz zagłady. Szacuje się, że prawie 65 tys. osób zginęło tu w wyniku chorób, ciężkiej pracy, fizycznego maltretowania oraz niedożywienia. Na obszarze Okręgu Rzeszy Gdańsk - Prusy Zachodnie KL Stutthof stanowił jeden z głównych instrumentów masowej eksterminacji ludności.
Ksiądz Bronisław Komorowski został przewieziony do KL Stutthof już 2 września 1939 r., w pierwszym transporcie więźniów. Początkowo zmuszono go do pracy przy budowie obozowych baraków, a później wyznaczano do najbardziej upokarzających i wyczerpujących zajęć, m.in. do czyszczenia latryn. Próbowano również zmusić go do znęcania się nad współwięźniami - został mianowany kapo kolumny roboczej zajmującej się opróżnianiem kloak.
Jednym ze świadków jego upokorzeń był ks. Wojciech Gajdus, który zapytał kiedyś ks. Komorowskiego, jak się czuł jako kapo w Scheisskommando. Kapłan odpowiedział: "Czułem się jak na ambonie, na oczach więźniów i dbałem o to, żeby kazanie dobrze wypadło. Myślę, że to były moje najlepsze kazania".
Wraz z ks. Komorowskim do KL Stutthof trafili także ks. Franciszek Rogaczewski z gdańskiej parafii Chrystusa Króla (również dziś błogosławiony) oraz ks. Marian Górecki z Nowego Portu. Ksiądz Górecki został zmuszony do ciężkiej pracy przy rozbudowie obozu, pracując w najcięższym komandzie roboczym - tzw. komandzie leśnym. Do jego zadań należało karczowanie lasu pod budowę baraków, ścinanie drzew oraz ich transport do i z tartaku.
W obozie obowiązywał całkowity zakaz praktyk religijnych, który ks. Górecki wielokrotnie łamał, niosąc duchowe wsparcie współwięźniom. Podczas świąt Bożego Narodzenia został ukarany za śpiewanie kolęd - zmuszono go do ciężkiej pracy przy odśnieżaniu obozu.
21 marca 1940 r., w Wielki Czwartek, dzięki staraniom młodego ks. Wincentego Frelichowskiego - harcerza, dziś również błogosławionego - w obozie udało się odprawić Eucharystię. "Pan Bóg przyszedł do Stutthofu - w Wielki Czwartek święci Paschę z uczniami swymi (…). Bezszelestnie prawie przyczołgają się uczniowie Pańscy do stóp Pana. Wielu po raz ostatni przyjmuje Go na ziemi. To ich Wiatyk. Zaopatrzenie na ostatnią drogę" - wspominał ks. Gajdus.
Następnego dnia, w Wielki Piątek, po porannym apelu Niemcy pod dowództwem SS-Obersturmführera Richarda Reddiga wyprowadzili 67-osobową grupę więźniów do pobliskiego lasu, gdzie dokonano egzekucji. Tego dnia zginęło wielu wybitnych Polaków. Prócz księży Komorowskiego i Góreckiego zamordowano m.in. Antoniego Lendziona, posła polskiego do parlamentu WMG, Władysława Pniewskiego, profesora Gimnazjum Polskiego, oraz Feliksa Muzyka, prokurenta banku polsko-brytyjskiego.
Księża Komorowski, Górecki i Rogaczewski zostali beatyfikowani przez papieża Jana Pawła II 3 czerwca 1999 r. w gronie 108 błogosławionych męczenników z okresu II wojny światowej. Wówczas na ołtarze wyniesiono również pozostałą dwójkę błogosławionych męczenników gdańskich - s. Alicję Kotowską (zamordowaną 11 listopada 1939 r. w Lasach Piaśnickich) oraz ks. Władysława Miegonia (zmarł z powodu chorób i wycieńczenia 15 października 1942 r. w KL Dachau).
Więcej w 12. numerze "Gościa Gdańskiego" na 23 marca.