W sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na gdańskiej Żabiance odbyło się wydarzenie upamiętniające Antoniego Wierzchowskiego, nadkomisarza Straży Granicznej, jedną z ofiar zbrodni katyńskiej.
Eucharystii, którą celebrowano w sobotę 5 kwietnia, przewodniczył ks. prał. Piotr Tworek, kustosz fatimskiego sanktuarium. We wspólnej modlitwie wzięło udział kilkadziesiąt osób, m.in. pani Emilia Maćkowiak, założycielka i honorowa prezes Gdańskiej Rodziny Katyńskiej, a także obecna prezes zarządu Hanna Śliwa-Wielesiuk, rodzina bohatera, przedstawiciele pobliskiego Zespołu Szkół Sportowych i Mistrzostwa Sportowego, służb mundurowych i Instytutu Pamięci Narodowej.
– To nie sztuka żyć według przykazań Bożych, kiedy to łatwe i oczywiste. Chodzi jednak o to, żebyśmy byli wierni przykazaniom Bożym zawsze. Również wówczas, kiedy wymaga to ofiary, trudu, kiedy trzeba się przezwyciężyć, jakby umrzeć dla jakichś swoich ambicji czy planów życiowych – mówił w homilii ks. Tworek. Duchowny nawiązał także do odczytanego fragmentu Ewangelii wg św. Jana. – „Jeśli ziarno pszeniczne obumrze, przynosi plon stokrotny”. Prawda tych słów szczególnie wyraźnie objawiła się w męczeńskiej śmierci tych, którzy ponad 85 lat temu zostali brutalnie zamordowani w Katyniu i w innych miejscach kaźni na Wschodzie – powiedział kustosz.
Fragment homilii ks. prał. Piotra Tworka– Tam, w ciszy lasu, dokonała się ofiara. Tam rozbrzmiał krzyk, którego przez dziesięciolecia nie wolno było słyszeć. Tam miłość do ojczyzny i do braci została przypieczętowana krwią oficerów Wojska Polskiego, Straży Granicznej, policjantów, lekarzy, nauczycieli, urzędników – elity narodu – ludzi, którzy w chwili próby nie zdradzili swojej tożsamości, wiary, przysięgi, ojczyzny. Oddali życie – często młode, pełne nadziei – nie dlatego, że chcieli być bohaterami, ale dlatego, że pozostali wierni – podkreślił kaznodzieja.
– Dziś chcemy przywołać osobę nadkomisarza Antoniego Wierzchowskiego, wiernego sługi Rzeczypospolitej. Jego śmierć nie była przypadkiem – była częścią zbrodni, która miała pozbawić nasz naród jego najlepszych synów. Antoni Wierzchowski był oficerem Straży Granicznej, człowiekiem, który złożył przysięgę wierności Polsce. Stał na straży naszych granic nie tylko w sensie dosłownym, ale także w głębszym znaczeniu – strzegł wartości, które stanowią fundament silnego państwa: honoru, odwagi i sprawiedliwości – zaznaczył ks. Tworek.
– Pamięć o nadkomisarzu Antonim Wierzbowskim i wszystkich pomordowanych jest naszym obowiązkiem. Nie wystarczy jednak tylko wspominać – musimy żyć wartościami, za które oni ginęli i mieć wrażliwość na to, co wspólne i co wymaga szczególnej dbałości – miłości do ojczyzny, mądrej, pogłębionej wiedzą i zaangażowaniem – mówił kaznodzieja. – Patriotyzm nie jest tylko wspominaniem bohaterów, ale codziennym wyborem bycia uczciwym, odpowiedzialnym, wiernym Bogu, Krzyżowi Ewangelii i ojczyźnie.
Po Mszy św. na placu kościelnym miała miejsce dalsza część uroczystości – posadzenie Dębu Pamięci oraz odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy, a także złożenie kwiatów. – Ty, Boże, znasz ból i ofiarę tych, którzy zostali zamordowani w Katyniu. Zapisz ich imiona w księdze życia, a ich duszom daj wieczny pokój w Twoim królestwie. Niech ta tablica będzie znakiem naszej pamięci i przestrogą dla przyszłych pokoleń. Niech przypomina, że wolność, prawda i godność człowieka są wartościami, za które warto żyć i – jeśli trzeba – umierać – modlił się ks. Tworek.
Bartosz Januszewski z IPN przywołuje życiorys A. WierzchowskiegoŻyciorys A. Wierzchowskiego przedstawił Bartosz Januszewski z IPN. – Zmobilizowany we wrześniu 1939 r. trafia do sowieckiej niewoli. Zostaje zesłany do obozu jenieckiego NKWD położonego w zabudowaniach poklasztornych na wyspie na jeziorze Seliger, niedaleko wsi Ostaszków. W kwietniu bądź maju 1940 r. zostaje rozstrzelany w siedzibie NKWD w Kalininie, obecnie Twerze, i wkrótce pogrzebany w zbiorowym grobie w lesie nieopodal wsi Miednoje, ok. 30 km na północny zachód od Tweru – przypomniał historyk. – Dziś, kiedy dokonujemy aktu posadzenia 5.661. Dębu Pamięci przywracamy dobrą pamięć o nim. Na przekór sowieckim ludobójcom, którzy przecież chcieli zabić naszych bohaterów podwójnie – raz strzałem w tył głowy, a drugi, grzebiąc na wieki pamięć o nich – podkreślił B. Januszewski.
Głos zabrała także E. Maćkowiak. – Tak długo było naszym pragnieniem odkłamywać tę prawdę o Katyniu. 50 lat to długi okres. Więc naprawdę trzeba było wiele walki. Nikt nie wie, że nasze matki cierpiały. Przecież myśmy byli pozostawieni sami sobie. Byliśmy trzecią kategorią, którą należy zlikwidować. Trzeba było wiele wysiłku ze strony rodzin katyńskich, żeby przypominać o Katyniu. Trzeba o tym mówić i trzeba przypominać, że ważna jest ta historia – zaznaczyła honorowa prezes Gdańskiej Rodziny Katyńskiej.
Złożenie kwiatów przy Dębie Katyńskim na ŻabianceUroczystość odbyła się w ramach programu „Katyń… ocalić od zapomnienia”, którego celem jest kultywowanie pamięci o Polakach – ofiarach zbrodni katyńskiej, uświadamianie uczestnikom i realizatorom programu trwałości przekazu pokoleniowego i jego historycznego znaczenia. Realizacja projektu ma na celu integrację środowisk edukacyjnych, samorządowych, społeczności lokalnych do wspólnych działań utrwalających pamięć historyczną. Akcja polega na posadzeniu w przestrzeni publicznej 21.857 Dębów Pamięci. Jeden dąb to jedno nazwisko.
– Do dziś, po 16 latach trwania tego programu, posadzono 5.661 dębów. Idea Dębów Pamięci zrodziła się w 2001 r. w Radzyminie. Inauguracja programu miała miejsce w 13 kwietnia 2008 r., kiedy to na cmentarzu poległych w Radzyminie posadzonych zostało 30 pierwszych dębów – przypomniała Urszula Roguska, koordynator programu.