W sobotę 12 kwietnia, tydzień po głównych uroczystościach Archidiecezjalnego Dnia Pokuty i Pojednania, bp Wiesław Szlachetka przewodniczył liturgii dla wiernych z północnej części diecezji.
Celebracja w gdyńskim sanktuarium Matki Bożej Królowej Matki Nadziei i św. Maksymiliana miała formę liturgii słowa połączonej z sakramentalną spowiedzią i adoracją Najświętszego Sakramentu.
W homilii biskup pomocniczy nawiązał do odczytanej Ewangelii. - Święty Mateusz, celnik - pogardzany i uznawany za grzesznika - usłyszał krótkie, lecz przejmujące wezwanie Jezusa: "Pójdź za Mną". I poszedł. Bez wahania. To najkrótsze kazanie Chrystusa stało się początkiem całkowitej przemiany życia Mateusza. Mateusz potraktował te słowa poważnie. Pozwolił, by Jezus wyprowadził go z duchowej ciemności i wewnętrznego chaosu. Otworzył się na łaskę i doświadczył duchowego odrodzenia. Stał się nowym człowiekiem, jakby narodził się na nowo - zaznaczył kapłan.
Bp Szlachetka przypomniał, kim był celnik w czasach Jezusa. - Był to człowiek uważany za kolaboranta, poborcę podatków służącego rzymskiemu okupantowi. Celnicy często dopuszczali się niesprawiedliwości i oszustw, bogacąc się kosztem współobywateli. Byli znienawidzeni i pogardzani. A jednak właśnie takiego człowieka Jezus powołał do grona swoich uczniów. Nie tylko nie odrzucił go, ale obdarzył zaufaniem, uczynił apostołem, a później natchnął do spisania jednej z czterech Ewangelii - powiedział pasterz.
- Dzięki łasce Ducha Świętego, Mateusz udał się w daleką podróż misyjną - dotarł aż do Persji i Indii, gdzie głosił Dobrą Nowinę. Znalazł w niej sens życia, wewnętrzny pokój i odwagę, by oddać swoje życie za Chrystusa. Przedtem jednak - pod natchnieniem Ducha - spisał Ewangelię, z której dzisiaj czerpiemy duchową mądrość - dodał.
Biskup podkreślił kontrast między podejściem faryzeuszy a postawą Jezusa. - W Ewangelii czytamy, że Jezus zasiadł do stołu z celnikami i grzesznikami. Faryzeusze byli tym oburzeni. "Dlaczego wasz Nauczyciel jada z celnikami i grzesznikami?" - pytali uczniów. Odpowiedź Jezusa była jasna: "Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy źle się mają" - przytoczył duszpasterz.
- Ta scena ukazuje kontrast między ludzkim a Bożym sposobem myślenia. Ludzkie serce często chce miłosierdzia tylko dla tych, którzy na nie "zasługują". Bóg natomiast okazuje miłosierdzie właśnie tym, którzy najbardziej go potrzebują - niezależnie od przeszłości - mówił bp Szlachetka.
Kaznodzieja tłumaczył, że Chrystus, Boski Lekarz, pragnie uzdrawiać serca i prowadzić wiernych ku życiu wiecznemu. - Nikt z nas nie jest bez grzechu - jak mówi św. Jan w swoim liście: "Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, samych siebie oszukujemy". Dlatego wszyscy potrzebujemy łaski. Jezus nie przychodzi, by niszczyć. Przychodzi, aby zbawić. Nie osądza, lecz przygarnia. Ofiarował swoje życie na krzyżu, abyśmy mogli mieć życie w obfitości - życie wieczne, życie w Bogu - zaznaczył.
- Dlatego Kościół czci dziś św. Mateusza jako patrona nawróconych i ewangelizatorów. Jego historia napełnia nas nadzieją. Nadzieją, że Bóg jest zawsze po stronie tych, którzy Go potrzebują. Skoro więc tu jesteśmy - to znaczy, że Go potrzebujemy. A skoro tak, to Bóg jest po naszej stronie. Niech ta nadzieja towarzyszy nam w naszym życiu. Niech rozświetla nasze serca i prowadzi do spotkania z Jezusem w chwale Jego Królestwa - o które prosimy każdego dnia w modlitwie Pańskiej: "Przyjdź Królestwo Twoje". Ufając w nieskończoną dobroć Boga, wyznajmy nasze grzechy, by z czystym sercem przyjąć Jego miłosierdzie - zakończył biskup pomocniczy.
Po liturgii słowa wierni przygotowywali się do sakramentu pokuty i pojednania poprzez szczegółowy rachunek sumienia - pytania mające pomóc w spowiedzi odczytywał o. Sebastian Fierek, gwardian i proboszcz franciszkańskiej parafii. Następnie rozpoczęła się adoracja Najświętszego Sakramentu, a bp Szlachetka wraz z innymi kapłanami zasiedli w konfesjonałach. Gdy wszyscy chętni się wyspowiadali, na chwałę Bożą odśpiewano hymn "Te Deum". Celebracja zakończyła się błogosławieństwem, po którym wierni zostali zaproszeni na poczęstunek do przykościelnej salki.