W Wielkanocny poranek abp Tadeusz Wojda przewodniczył Mszy św. rezurekcyjnej w archikatedrze oliwskiej, która zgromadziła parafian i wiernych z całej archidiecezji.
W homilii arcypasterz nawiązał do słów św. Piotra z Dziejów Apostolskich. Zacytował apostolskie świadectwo: "Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków (…)" (Dz Ap 10,40), by ukazać niezwykłą odwagę, z jaką Kościół głosi prawdę o Chrystusie. - To wspaniałe i odważne świadectwo, jakie Piotr daje wobec pogan, mieszkańców Jerozolimy, a nawet urzędników rzymskich, jest nad wyraz zaskakujące. Wprowadza nas w podziw, gdy przywołamy to wszystko, co działo się z Piotrem i pozostałymi uczniami przed śmiercią Jezusa - mówił.
Kapłan zaakcentował dramatyczną przemianę Piotra, który w obliczu próby zaparł się Jezusa. - W godzinie męki i ukrzyżowania Jezusa, Piotr nie tylko nie stanął przy Nim, lecz nawet się Go wyparł. Nie miał też odwagi stanąć na Kalwarii pod krzyżem i patrzeć, jak Jezus na nim umiera. Na jego sercu spoczywał kamień zdrady, który mu nie pozwalał, choć tego bardzo pragnął, zbliżyć się do Jezusa. Ale kiedy Maria Magdalena oznajmiła mu, że Jezus żyje, natychmiast pobiegł do pustego grobu, aby się o tym przekonać - podkreślił abp Wojda.
- Piotr uświadomił sobie, jak słaba była dotychczas jego wiara. Słuchał Mistrza, ale Go nie rozumiał, chociaż wydawało mu się, że wszystko jest jasne. Patrzył na znaki i dopiero teraz rozumiał, że były one wizualną lekcją miłości Jezusa i budowania na niej nowej wspólnoty Kościoła. Teraz jego wiara doznawała prawdziwego oświecenia, dojrzewała w przyśmiechu do dawania świadectwa - powiedział duszpasterz.
Arcybiskup tłumaczył, że prawdziwym przesłaniem wielkanocnym jest nie tyle szukać Jezusa Zmartwychwstałego, ile pozwolić, aby On nas znalazł. - On sam do nas przychodzi, jak w przypadku dwóch uczniów, którzy zmierzali do Emaus. Szuka każdego człowieka, bo za każdego oddał swoje życie. Szuka nas, gdy zapominamy o Nim, gdy nie mamy dla Niego czasu, gdy wolimy się zajmować innymi sprawami, szuka, gdy się pogubimy, gdy upadamy w naszych słabościach i grzechach. On szuka ciebie i mnie, bo miłość Jego do nas jest nieskończona. A gdy już pozwolę Mu się znaleźć, On, niewidzialny, wskazuje mi, gdzie mogę Go zawsze spotkać i rozpoznać - dodał.
Biskup zwrócił uwagę na przykład uczniów idących do Emaus, którzy dopiero dzięki wyjaśnieniu Pisma i łamaniu chleba doświadczyli obecności Zmartwychwstałego. Zauważył, że ich "płonące serca" odsłaniają klucz do prawdziwej wiary: codzienne wsłuchiwanie się w słowo Boże i uczestnictwo w Eucharystii, a nie jedynie powierzchowna znajomość zewnętrznych znaków.
- W Piśmie Świętym wszystko mówi nam o Jezusie, albo lepiej, On sam do nas mówi, zbliża się do nas i pozwala odczuć swoją obecność poprzez swój głos i swoje słowo. Dlatego Biblia nie powinna być nigdy zakurzoną księgą, która co najwyżej zdobi półki naszych regałów z książkami. Kroniki emigracyjne opisują, że nasi rodacy, gdy emigrowali na inne kontynenty, często brali ze sobą obraz Matki Bożej i Pismo św. Matce Bożej zawierzali swój los, a w Piśmie znajdywali umocnienie w trudnych chwilach. Pismo św. trzeba czytać. Powinno być nieustannie czytane, czytane każdego dnia, by w ten sposób wsłuchiwać się w nauczanie Jezusa i karmić się Jego słowem - zaakcentował pasterz.
Biskup podkreślił, że drugim znakiem obecności Chrystusa jest Eucharystia: łamany chleb i przelewające się wino nie są symbolem przeszłości, lecz faktycznym udziałem w życiu Zmartwychwstałego. - To sam Jezus, jak w Wieczerniku a potem w Emaus, uobecnia się zarówno w samym chlebie, jak i przez jego przełamanie. Przez tę obecność On pragnie, abyśmy stawali się częścią Jego istnienia. On stał się Człowiekiem, abyśmy my stawali się dziećmi Bożymi i aby On w nas trwał nieustannie. Dzięki Eucharystii życie Chrystusa i Jego miłość stają się naszym życiem i naszą miłością, a my stajemy się prawdziwym znakiem Jego obecności dla innych - zaznaczył kaznodzieja.
Metropolita gdański stwierdził, że trzecim znakiem są wierzący. - Jesteśmy ludźmi zmartwychwstania. Jezus Chrystus dał nam wiarę i uczynił nas świadkami Jego zmartwychwstania. Nie bójmy się więc dawać świadectwa naszej wiary wobec tych wszystkich, którzy ją negują, odrzucają, wyśmiewają, bądź po prostu nie wiedzą, jak ją w sobie ożywić. Bądźmy świadkami wiary w świecie i wobec tych, którzy promują kulturę nienawiści i śmierci, kulturę ciemnej nocy, w której dochodzą do głosu najbardziej grzeszne postawy i zachowania - zachęcał.
Biskup zakończył, przypominając wiernym, że prawdziwe przesłanie Wielkanocy to pozwolić, aby to Jezus nas znalazł, dotknął i przemienił, a nasze życie stało się żywym świadectwem Jego zwycięstwa nad śmiercią. - Zakorzenieni w zmartwychwstaniu Chrystusa, właśnie w zmartwychwstałym Panu pragniemy przeżywać całą naszą ludzką rzeczywistość, jej radości i smutki, cierpienia i rozterki. W zmartwychwstaniu pragniemy odnawiać sens naszego istnienia i naszego stworzenia. Bądźmy więc ludźmi zmartwychwstania! - podkreślił abp Wojda.