W niedzielne popołudnie 25 maja w sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej w Gdańsku-Matemblewie odbył się jubileusz rodzin. W radosnym świętowaniu uczestniczyli przedstawiciele wszystkich pokoleń - od najmłodszych, poprzez rodziców, aż po dziadków.
Uroczystość rozpoczęła się Mszą św. pod przewodnictwem bp. Piotra Przyborka. W homilii pasterz przybliżył, szczególnie dzieciom, religijną symbolikę. Tłumaczył, że gołąb - umieszczony w matemblewskim witrażu wieńczącym prezbiterium - to inaczej Duch Święty. - Duch Święty to Bóg, który działa w nas - choć Go nie widzimy, możemy Go rozpoznać przez symbole. Tak, jak okazujemy uczucia przez gesty - serduszko oznacza miłość, uśmiechnięta buźka oznacza radość - tak Duch Święty bywa przedstawiany jako gołębica. To On sprawia, że stajemy się święci, że potrafimy kochać, przebaczać, działać z mocą - podkreślił biskup pomocniczy.
Następnie kapłan przytoczył pewną historię. - Dwóch przyjaciół spotkało się po wielu latach - powiedzmy, po czterdziestu. Jeden z nich stał się bardzo bogaty, a drugi - bardzo biedny. Usiedli razem przy ognisku, wspominali dawne czasy. Ten biedny, zmęczony rozmową, zasnął. Bogaty przyjaciel pomyślał: "Muszę mu jakoś pomóc". Miał przy sobie cenny kamień - czerwony rubin - i włożył mu go do kieszeni. "Sprzeda go i będzie miał na życie" - pomyślał - opowiadał biskup.
- Minął rok. Spotkali się znów - bogaty nadal był bogaty, a biedny... nadal biedny. Bogaty nie mógł tego zrozumieć. Gdy ten drugi zasnął przy ognisku, sięgnął do jego kieszeni i co znalazł? Ten sam rubin! Cały czas tam był - przez cały rok! Nigdy go nie zauważył. Dlaczego opowiadam wam tę historię? Bo my też nosimy w sobie skarb, tylko często go nie zauważamy. Tym skarbem jest Msza św. - podkreślił bp Przyborek.
Biskup pomocniczy tłumaczył, że podczas każdej Eucharystii chleb i wino, które ksiądz kładzie na ołtarzu, stają się - mocą Ducha Świętego - Ciałem i Krwią Pana Jezusa. - To największy dar, jaki mamy - Pan Jezus przychodzi do naszych serc jak rubin do kieszeni tego biedaka. W kościele pali się wieczna lampka przy tabernakulum. Wiecie, co ona oznacza? Że tam naprawdę jest obecny Pan Jezus. I kiedy przyjmujemy Komunię św., ta "wieczna lampka" zapala się również w naszym sercu. To znak, że nie jesteśmy sami, że Jezus mieszka w nas - tłumaczył kapłan.
- Ale co z tego, jeśli tego nie zauważymy? Jeśli przyjmiemy Komunię i wrócimy do domu tak, jakby nic się nie wydarzyło? A przecież w naszym wnętrzu płonie światło! Ta Boża obecność może zmienić wszystko. Zobaczcie, jak wielkie znaczenie mają drobiazgi. Tak, jak w naszej scholi - nawet jeden fałszujący głos wpływa na cały śpiew, ale też każdy piękny dźwięk czyni pieśń jeszcze piękniejszą. Każdy z was ma znaczenie! - zaznaczył duszpasterz.
Podkreślił, jak ważne jest w naszym życiu przyjęcie Pana Jezusa. - Może sprawić, że nasze najdrobniejsze gesty nabiorą głębszego sensu - uśmiech, pomoc, dobre słowo. Ale jest jeden warunek: trzeba ten skarb zauważyć. Inaczej będziemy jak ten biedny człowiek z rubinem w kieszeni. Dzisiaj, kiedy patrzymy na witraż z gołębicą - symbolem Ducha Świętego - przypomnijmy sobie, że to właśnie On działa w czasie Mszy św. To dzięki Niemu chleb i wino stają się Ciałem i Krwią Chrystusa - zakończył bp Piotr.
Po Eucharystii wierni zostali zaproszeni na festyn rodzinny na matemblewskiej polanie. Na wszystkich czekały liczne atrakcje - strefa zabaw, muzyka i poczęstunek.