Przez 56 lat był organistą parafii św. Michała Archanioła w Sopocie. Teraz, po ponad sześciu dekadach zawodowej drogi, Stanisław Bińkowski odchodzi na emeryturę. Ale nie żegna się z muzyką, bo – jak sam mówi – „To nie zawód. To powołanie”.
Dla pana Stanisława granie na organach nigdy nie było tylko obowiązkiem. To było codzienne spotkanie z Panem Bogiem i ludźmi. Największą radość dawał mu wspólny śpiew wiernych podczas Mszy. – Kto śpiewa, modli się podwójnie. A gdy cały kościół śpiewa razem, czuję, że moja praca ma sens – mówi. Dlatego przed liturgią często uczył wiernych nowych pieśni albo przypominał zapomniane melodie. Najpiękniejsze chwile to te, gdy świątynia wypełniała się wspólnym śpiewem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.