Eucharystii z udzieleniem sakramentu namaszczenia, która zgromadziła w sanktuarium Królowej Polskiego Morza setki wiernych, przewodniczył metropolita gdański.
Tradycyjną częścią uroczystości odpustowych związanych ze świętem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny jest Msza św. dla osób chorych i starszych, która zawsze gromadzi w Swarzewie tłumy pielgrzymów przybywających prywatnie i w zorganizowanych grupach parafialnych, by modlić się o ulgę w cierpieniu. Setki osób z różnych części archidiecezji wypełniły zarówno świątynię, jak i teren przy polowym ołtarzu, który był miejscem sprawowania liturgii. Przewodniczył jej abp Tadeusz Wojda, w koncelebrze z kilkunastoma prezbiterami.
W homilii metropolita gdański wyraził radość z licznego uczestnictwa w swarzewskim odpuście. - Każdy z nas przybywa tu z wieloma intencjami, bo chce się przed Matką Bożą może troszkę wyżalić, wypowiedzieć wszystkie trudy, powiedzieć Jej o swoich trudnościach codziennych, o tych problemach zdrowotnych, których przecież jest tak bardzo wiele. Przybywamy, bo wiemy, że Ona jest naszą Matką, bo wiemy, że Ona wysłuchuje wszystkich naszych modlitw i zanosi je do swojego Syna - mówił pasterz. - Przybywamy tutaj, bo chcemy, żeby Ona przyniosła nam odrobinę ulgi, ukojenia, jakieś dobre słowo - by w tych trudnych zmaganiach codziennego życia poczuć jakąś pociechę - dodał. - Przybywamy, bo - nie ukrywamy - oczekujemy też uzdrowienia fizycznego. I mamy prawo do tego. Mamy prawo przychodzić do Niej i wołać: "Matko Boża Swarzewska, umocnij mnie, wesprzyj mnie, przyjmij mnie i pomóż mi" - podkreślił abp Wojda.
Fragment homilii abp. Tadeusza Wojdy
Metropolita gdański tłumaczył jednak, że dużo ważniejsze jest zdrowie duszy. - Potrzebujemy uzdrowienia w naszej wierze, uzdrowienia w naszym życiu codziennym, w naszym życiu moralnym i duchowym. Potrzebujemy tego uzdrowienia, by móc dawać świadectwo, że jesteśmy ludźmi wierzącymi, że jesteśmy pielgrzymami nadziei. A możemy być nimi tylko wtedy, kiedy rzeczywiście żyjemy mocno naszą wiarą. I dlatego to uzdrowienie duchowe jest o wiele ważniejsze niż uzdrowienie fizyczne. Bo uzdrowienie duchowe to coś, co nas zbliża do Boga. To coś, co nam daje poczucie wewnętrznej jedności z Jezusem Chrystusem. To coś, co pozwala czuć, że obecność Boga w naszym życiu jest autentyczna, prawdziwa i mocna - zaznaczył pasterz.
W dalszej części homilii abp Wojda przytoczył zasłyszaną kiedyś historię młodego mężczyzny, który w samochodowym wypadku, z własnej winy, doznał złamania kręgosłupa. W swoim świadectwie podkreślał jednak, że to doświadczenie poprowadziło go do odnalezienia wiary w Boga - został uzdrowiony duchowo. - Piękne to świadectwo. Sam byłem wzruszony, kiedy słuchałem tego młodego człowieka i po Mszy św. podszedłem do niego, żeby mu podziękować - wspominał arcybiskup. - To jest właśnie to uzdrowienie, którego wszyscy potrzebujemy, byśmy najpierw duchowo się na nowo narodzili. Chcemy, by w naszym życiu narodził się na nowo Jezus Chrystus i by ten Jezus Chrystus był dla nas drogą, prawdą i życiem, by stał się naszym przewodnikiem w wierze, byśmy rzeczywiście mogli stać się Jego żywymi obrazami w dzisiejszym świecie - podkreślił abp Wojda.
Udzielanie sakramentu namaszczenia chorych
Kaznodzieja wskazał, że uzdrowienie duchowe ma właśnie prowadzić człowieka do dawania świadectwa wiary wobec innych. - Jezus chce, żebyśmy poprzez swoje cierpienie pomagali Mu w odkupieniu tego świata, pomagali Mu w zbawieniu każdego człowieka. To On nas posyła i On sprawia, że przez nasze cierpienie, przez naszą postawę, przez nasze słowo, przez nasze gesty może się niejeden człowiek zbawić - wyjaśniał metropolita gdański. - Jakże to piękne, że możemy właśnie w ten sposób być najbliższymi współpracownikami Jezusa Chrystusa! To wielki dar i wielkie powołanie! - dodał pasterz.
Po homilii zgromadzeni na liturgii kapłani udzielili uczestnikom Mszy św. sakramentu namaszczenia chorych.