Po 84 latach nieobecności, zabytkowy dzwon z 1733 roku wrócił do kościoła w Wocławach. W uroczystości jego poświęcenia uczestniczyli duchowni, wierni, samorządowcy i przedstawiciele lokalnych środowisk. Wspominano śp. ks. Waldemara Naczka, proboszcza, który marzył o tym dniu.
Po raz pierwszy od dekad, w poniedziałkowy wieczór 11 września nad Wocławami rozległ się dźwięk dzwonu „Soli Deo Gloria”. Powrót tego niezwykłego zabytku do miejscowej świątyni był kulminacją wieloletnich starań parafian i duchowieństwa, na czele ze śp. ks. Waldemarem Naczkiem - proboszczem, który zdziałał wiele, by dzwon znów zawisł na wieży. W uroczystej Mszy św. uczestniczyli kapłani z dekanatu Żuławy Steblewskie, lokalni samorządowcy, przedstawiciele wspólnot i ruchów religijnych, mieszkańcy parafii oraz osoby związane z regionem.
Powrót dzwonu do Wocławów - powitanieGłównym celebransem w trakcie uroczystości był abp Tadeusz Wojda, metropolita gdański. To właśnie on 7 marca 2024 roku, w Berlinie podpisał wraz z biskupką Petrą Bosse-Huber - przewodniczącą Unii Kościołów Ewangelickich w Niemczech - dokumenty, dzięki którym dzwon mógł powrócić do Polski. To nie był tylko gest administracyjny. W homilii arcybiskup wskazał, że dzwon ma znaczenie nie tylko historyczne, ale przede wszystkim duchowe. - Dzisiaj dziękujemy Bogu za to, że po ponad 80 latach nieobecności, powrócił do Wocław dzwon, który zawisnął na wieży tutejszego kościoła w roku 1733. Zamilkł dopiero w roku 1941, kiedy został zarekwirowany przez władze niemieckie i wywieziony do Niemiec - mówił arcybiskup. - Ale Boża Opatrzność sprawiła, że zamiast nieść śmierć jako armata, w zapomnieniu przetrwał pożogę wojenną - dodał.
Kościół w Wocławach powstał najprawdopodobniej w latach 30. XIV wieku, kiedy to wieś lokowano na prawie chełmińskim. Pierwotnie drewniana świątynia została w drugiej połowie tego samego stulecia przebudowana na ceglaną. Po zniszczeniach wojny trzynastoletniej kościół odnowiono jako trójnawową bazylikę. Świątynia przetrwała wieki, zmiany wyznań i pożary. W 1729 roku spłonęła, ale już cztery lata później zawisły na jej wieży dwa nowe dzwony. Pierwszy, „Soli Deo Gloria”, został odlany w Gdańsku przez znanego ludwisarza Jana Gotfryda Wittwercka. Drugi, większy, powstał w 1783 roku. Oba przez stulecia towarzyszyły mieszkańcom Wocław - głosiły narodziny, śmierć, święta, wojny, modlitwy i alarmy.
Dzwon Wittwercka przetrwał zniszczenia wojenne, ponieważ już w czasie II wojny światowej został wywieziony przez Niemców na tzw. cmentarzysko dzwonów w Hamburgu. Przeznaczony do przetopienia na potrzeby przemysłu zbrojeniowego, cudem uniknął zniszczenia podobnie jak jego bratni dzwon z Wocław. Po wojnie trafił do kościoła luterańskiego w Lubece, potem do muzeum. Dzięki podpisanemu porozumieniu między Kościołem katolickim a Unią Kościołów Ewangelickich, wrócił tam, skąd pochodzi.
Na powierzchni dzwonu widnieje łacińska inskrypcja: Soli Deo Gloria me fudid Joh. Gottf. Wittwerck Gedani Anno MDCCXXXIII D. XX May - „Ku chwale jedynego Boga odlał mnie Jan Gotfryd Wittwerck w Gdańsku dnia 20 maja 1733 roku”. Dzwon mierzy 99 cm średnicy, waży około 580 kg, a na jego płaszczu umieszczono też niemieckie napisy z nazwiskami fundatorów - burmistrza Gabriela von Boemelna oraz pastora Henryka Dytryka Voigta.
Powrót dzwonu do Wocławów - fragment homiliiW homilii abp Wojda przypomniał, że dzwony to nie tylko narzędzia - to żywe symbole. - Oba dzwony były jak bratni świadkowie wiary, którzy wskazują drogę ku Bogu. Rozdzielone przez wojnę, brzmią dziś wspólnie wołaniem o jedność, pojednanie i szacunek między narodami - mówił. W jego słowach wybrzmiała również ekumeniczna wartość tego wydarzenia. - Dzwony zbliżają dwa narody, niemiecki i polski, i dwa wyznania: katolickie i ewangelickie. Przypominają, że Pan Bóg jest jeden i niepodzielny - podkreślił.
Pasterz podkreślił również bogactwo symboliki dzwonów. Przypomniał, że jeden z nich - ten, który pozostał w Lubece - nosi symbole Trójcy Świętej oraz kosz z owocami, oznaczający duchowe plony życia w wierze. Dzwon, który wrócił do Wocławów, przedstawia sceny ze Starego Testamentu, personifikacje cnót oraz symboliczne wezwania do życia zgodnego z planem Boga.
- Chwałą Boga jest człowiek żyjący - cytował św. Ireneusza z Lyonu. - Największą chwałą, jaką Bóg może otrzymać od stworzenia, jest w pełni żyjący, rozwijający się człowiek. Chodzi o życie zgodne z Bożym planem, o pełnię człowieczeństwa - tłumaczył arcybiskup.
W kazaniu pojawił się także wątek nauczania Chrystusa o przebaczeniu, pokorze i miłości do nieprzyjaciół. Metropolita gdański odniósł to do sytuacji współczesnego świata i przypomniał, że dzwony mają przypominać nie tylko o przeszłości, ale także o zobowiązaniu do budowania wspólnoty tu i teraz.
Powrót dzwonu do Wocławów - pobłogosławienieUroczystość była także czasem pamięci o śp. ks. Waldemarze Naczku, proboszczu z Wocław, który zmarł dokładnie rok temu. To on zainicjował proces odzyskania dzwonu, prowadził korespondencje, zabiegał o rozmowy i angażował w sprawę wspólnotę parafialną. Jego duchowe zaangażowanie wspominano z ogromnym wzruszeniem.
- Gdy dzwon pierwszy raz zabrzmiał, ciarki przeszły mi po plecach. To dźwięk, który wrócił do domu. Ksiądz Waldemar byłby dziś szczęśliwy - mówiła jedna z parafianek, która pomagała przy przygotowaniach do uroczystości.
Wśród obecnych byli nie tylko mieszkańcy Wocław, ale też goście z sąsiednich parafii i osoby, które śledziły losy dzwonu przez ostatnie lata. - To nie jest tylko zabytek. To żywa historia naszej ziemi, naszych przodków. Dziś czujemy się częścią czegoś większego - podkreślił pan Michał, jeden z gości.
Po zakończeniu Mszy św. i uroczystym poświęceniu dzwonu, parafianie, goście i duchowni spotkali się na wspólnym poczęstunku.