Pucka wspólnota, której patronuje św. Faustyna Kowalska, w niedzielę 5 października świętowała srebrny jubileusz istnienia. Uroczystościom przewodniczył bp Piotr Przyborek.
Liturgiczne wspomnienie Apostołki Bożego Miłosierdzia jest szczególnym dniem dla parafian z Pucka. W tym roku świętowanie odpustu było wyjątkowe z racji przypadającej 25. rocznicy erygowania parafii. 30 kwietnia 2000 r., w święto Bożego Miłosierdzia, do Pucka przybył bp Zygmunt Pawłowicz, by ogłosić dekret ustanawiający parafię. Biskup poświęcił nowo powstałą kaplicę, w której sprawowano pierwszą Eucharystię. Parafia swoim zasięgiem objęła os. Swarzewski i tzw. Stare Działki w Pucku, a także wsie: Połczyno, Celbowo, Brudzewo, Sławutówko i Sławutowo, gdzie w 2008 r. otwarto filialną kaplicę pw. św. Jana Chrzciciela.
Parafialne święto poprzedzone było tygodniowymi misjami, które poprowadził o. Mariusz Lorenc OSPPE. Uroczystej odpustowej Eucharystii o godz. 11.30 przewodniczył bp Przyborek w koncelebrze z proboszczem ks. Mariuszem Kunickim i dziekanem dekanatu Puck ks. Adamem Zdrojewskim. – Stajemy razem przy ołtarzu Chrystusowym jako wspólnota Kościoła powszechnego, tu, w Pucku, jako wspólnota Przystani Miłosierdzia, której patronuje św. Faustyna Kowalska. Księże biskupie, w imieniu nas wszystkich tutaj zebranych proszę przewodnicz tej modlitwie i niech ona będzie Panu Bogu miła – dziękując za łaskę jubileuszu 25-lecia tej parafii, jednocześnie prosząc o dalsze Boże prowadzenie dla nas wszystkich – mówił we wstępie do liturgii proboszcz. – Dlaczego Przystań Miłosierdzia? Każdy, kto tu wchodzi, ma być przekonany, że to miejsce jest jego bezpieczną duchową przystanią, że może tu zakotwiczyć, powierzając Bogu kręte ścieżki swojego życia, by On je swoją łaską wyprostował – wyjaśnia ks. Kunicki.
W homilii bp Przyborek przywołał postać patronki parafii jako inspirację dla własnego rozwoju duchowego. – Dzisiaj, kiedy modlimy się, kiedy gromadzimy się na Eucharystii, chcemy popatrzeć na św. Faustynę i pomodlić się o Boże miłosierdzie, ale też spróbować zobaczyć, co w jej życiu, w jej relacji z Panem Jezusem odnosi się do mnie – jak ja mógłbym jeszcze bardziej wzrosnąć i spróbować żyć radykalizmem Ewangelii chociaż w jakimś małym stopniu – mówił pasterz.
Zwrócił także uwagę na obraz Jezusa Miłosiernego, który przedstawia Go jako zmartwychwstałego i ukazującego rany. – I to jest wielka tajemnica miłosierdzia Bożego. To nie jest tak, że się nic nie stało – wymazujemy, nic nie było, żyjmy dalej. Stało się. Znakiem tego są te rany, które zadano Chrystusowi. Człowiek uśmiercił Boga. I co teraz Pan Jezus przynosi w tych ranach? W tych ranach przynosi przebaczenie – tłumaczył kaznodzieja. – To, co było znakiem największego zła, stało się znakiem największego błogosławieństwa. Bo w Jego ranach jest nasze uzdrowienie. Chrystus przynosi nam uzdrowienie właśnie poprzez te Jego święte rany, które miłością Boga zostały przemienione – podkreślił.
Fragment homilii bp. Piotra Przyborka– Przyjdź pod ten obraz za każdym razem, kiedy ci będzie trudno, kiedy będziesz miał świadomość swoich grzechów albo kiedy będziesz wiedział, że nie potrafisz przebaczyć, nie potrafisz naprawić pewnych relacji. I proś – niech Chrystus to przemieni! – kontynuował biskup. – W Chrystusie możesz przyjąć to i możesz poprosić Go o uzdrowienie. Człowiek ma wtedy świadomość, że kiedy ta rana, którą zadał albo jemu zadano, jest ofiarowana Panu Bogu, kiedy zostaje przebaczona, to staje się źródłem błogosławieństwa, bo uczy mnie pokory, uczy mnie też tego, że inny może inaczej na to patrzeć – zaznaczył pasterz. – Przede wszystkim jeszcze bardziej przybliża mnie do Chrystusa, który za mnie umarł i dla mnie zmartwychwstał – dodał.
Kaznodzieja zachęcał także do lektury „Dzienniczka” św. Faustyny, zaznaczając, że traktuje się w nim nie tylko o wzniosłych duchowych doświadczeniach, lecz także o zwykłej codzienności. Tłumaczył też, dlaczego człowiek potrzebuje reguły życia, poukładania swojego dnia. – To wybrzmiewa w każdym niemal rozdziale „Dzienniczka”, żeby ten dzień, w którym dokonuje się nasza codzienność, a w którym jednocześnie mamy wzrastać w świętości sobie poukładać i zaplanować. Wiemy dobrze, że jak człowiek rano się nie pomodli, to później będzie trudno. Ta modlitwa ucieka. Czasem trwa to 30 lat. Dlatego warto tę codzienność sobie poukładać, żeby był czas na moje życie, a jednocześnie czas dla Boga – wyjaśniał pasterz. – Wtedy Pan Bóg będzie przenikał moją codzienność i ja wtedy będę coraz bardziej Go widział, coraz więcej będę Go doświadczał i będę miał świadomość, jak mnie Bóg prowadzi. Bóg będzie mnie prowadził, a ja pozwolę na to, żebym był takim Jego pomocnikiem jak św. Faustyna – żebym modlił się o zbawienie dla grzeszników, o nawrócenie, żebym ofiarował o cierpienie, żebyśmy się wspólnie wspierali w tej drodze do nieba – zachęcał biskup.
Liturgia odpustowa zakończyła się procesją eucharystyczną. Potem świętowanie urodzin parafii kontynuowane było na terenie przykościelnym.
O parafii pw. św. Faustyny Kowalskiej w Pucku pisaliśmy w papierowym wydaniu "Gościa Gdańskiego" - nr 29/2003.