To wyjątkowe spotkanie, podczas którego uczestnicy uczyli się, jak z empatią, szacunkiem i delikatnością towarzyszyć kobietom w ciąży przeżywającym trudności życiowe.
W sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej w Gdańsku-Matemblewie odbył się kurs wolontariatu "Śladami Samarytanina". Organizatorem wydarzenia jest wspólnota "S.O.S. Jestem w ciąży" - inicjatywa, która od pięciu lat niesie realną pomoc kobietom stojącym przed dramatycznymi wyborami i życiowymi kryzysami. Jak wspomina współzałożycielka dzieła Izabela Szymańska, inicjatywa narodziła się z modlitwy w trudnym czasie społecznych napięć i sporów o prawo do życia. - Zaczynałyśmy Koronką do Ducha Świętego. Byłyśmy we dwie, potem dołączyło do nas kilkanaście osób. Modliliśmy się, by Pan Bóg pokazał, co możemy zrobić. I wskazał drogę - pracy u podstaw, z kobietami w potrzebie - mówi Szymańska.
Oficjalnie projekt "S.O.S. Jestem w ciąży" rozpoczął działalność 8 grudnia 2020 roku - w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Już wtedy zgłosiły się pierwsze kobiety szukające pomocy. Od tamtego momentu uruchomiono telefon zaufania i adres mailowy, które działają całodobowo.
Pomoc skierowana jest do kobiet w ciąży znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej - zarówno materialnej, emocjonalnej, jak i zdrowotnej. - Zgłaszają się do nas kobiety, które zostały same, straciły pracę, nie mają wsparcia partnera lub zmagają się z depresją. Są też mamy, które usłyszały niepokojącą diagnozę prenatalną albo przeżyły poronienie czy aborcję - tłumaczy Szymańska.
Kurs wolontariatu "Śladami Samarytanina" - modlitwa na rozpoczęcie.Z pomocy korzystają nie tylko kobiety wierzące - wsparcie otrzymuje każdy, niezależnie od światopoglądu i religii. - Często dzwonią osoby niewierzące. W naszej pracy nie ma miejsca na ocenianie czy moralizowanie. Najpierw trzeba wysłuchać, okazać współczucie i pomóc - dodaje pani Izabela.
Trzon działalności stanowi sieć wolontariuszy i specjalistów skupionych wokół Fundacji "Spotkajmy się pod Jerycho", działającej przy sanktuarium w Matemblewie. Każdy wolontariusz przechodzi formację duchową i praktyczne szkolenie, takie jak właśnie kurs "Śladami Samarytanina".
Każda zgłaszająca się kobieta trafia pod opiekę wolontariusza, który pomaga zorganizować wsparcie - psychologiczną, medyczną, prawną czy materialną.
- Wsłuchujemy się w historię dzwoniącej, by odkryć, czego naprawdę potrzebuje. Zaczynamy od najprostszych, a zarazem najważniejszych pytań: czy ma pani gdzie mieszkać, czy ma pani pracę, środki do życia, wsparcie bliskich? To podstawowe kwestie, które pozwalają ocenić, jakiego rodzaju pomoc będzie potrzebna - czy interwencji materialnej, czy raczej emocjonalnego i duchowego wsparcia. Jeśli kobieta sama potrafi wskazać, czego jej brakuje, proponujemy odpowiednią formę pomocy: kontakt z lekarzem, psychologiem, prawnikiem lub innym specjalistą. Gdy nie potrafi tego określić, po prostu słuchamy - z empatią i cierpliwością - aż wspólnie odnajdziemy to, co najważniejsze - wyjaśnia Szymańska.
W ciągu pięciu lat działania wspólnota odebrała już ponad 600 zgłoszeń, a tylko od początku 2025 roku - ponad 110 kolejnych. Telefony i maile przychodzą o każdej porze dnia i nocy.
Kurs wolontariatu "Śladami Samarytanina" - wprowadzenie.Pomoc bywa długofalowa - niektóre kobiety wracają po miesiącach, prosząc o rozmowę, inne przyjeżdżają do gabinetu przy sanktuarium, gdzie mogą spotkać się z psychologiem, lekarzem czy prawnikiem.
Duchowym sercem dzieła jest modlitwa. Wolontariusze codziennie powierzają intencje kobiet w ciąży na specjalnej grupie modlitewnej w komunikatorze, a w sytuacjach zagrożenia życia dziecka podejmują dziewięciodniowy post w intencji matki i dziecka.
- Kiedy pojawia się zgłoszenie, piszemy w grupie: "proszę o modlitwę za kobietę w trudnej sytuacji". Od razu wiem, że nie jestem sama. To daje siłę, żeby działać z mądrością i spokojem - mówi pani Izabela.
W modlitwę za dzieło włączają się również siostry karmelitanki z Suchej Huty i kanoniczki Ducha Świętego z Domu Samotnej Matki.
Kurs "Śladami Samarytanina" to kolejny etap rozwoju inicjatywy. Jego celem jest formacja nowych wolontariuszy, którzy chcą nauczyć się, jak wspierać kobiety w duchu miłosierdzia. Uczestnicy wzięli udział w konferencjach, warsztatach, adoracji i wspólnej Mszy św.
- Jestem zainteresowana wolontariatem. Przyszłam, żeby zobaczyć, na czym to wszystko polega. Czuję, że mogłabym w ten sposób okazać komuś serdeczność, podarować trochę dobra. Wierzę, że Matka Boża mnie tu przysłała. Nie wiem jeszcze, dlaczego, ale jestem pewna, że w trakcie spotkania wszystko się wyjaśni - mówi Iza.
Fundacja działa pod duchową opieką ks. Andrzeja Pradeli, proboszcza sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej. To właśnie Maryja - jak mówią wolontariusze - jest ich "szefową" i wzorem cichej troski. - Ona uczy nas, jak postępować w sytuacjach trudnych. Jak być obok kobiety, która się boi - mówi pani Izabela.
Wspólnota "S.O.S. Jestem w ciąży" łączy modlitwę, wrażliwość i konkretne działanie. Zrodzona z wiary i odpowiedzi na dramat współczesnych kobiet, dziś staje się miejscem, gdzie życie jest przyjmowane z nadzieją - a każda mama słyszy: "Nie jesteś sama".
Więcej informacji o inicjatywie SOS. Jestem w ciąży! znaleźć można TUTAJ.