Dzień męczeńskiej śmierci bł. Jerzego Popiełuszki - 19 października - to czas, gdy Polska wspomina kapłana niezłomnego, wiernego Bogu i ojczyźnie aż po kres. W Gdańsku, w kościele morskim, odbyła się uroczysta Msza św. pod przewodnictwem bp. Wiesława Szlachetki, podczas której wierni modlili się o odwagę, prawdę i wierność ideałom, za które ks. Jerzy oddał życie.
Nie bez powodu właśnie ta świątynia stała się miejscem modlitwy. W jej wnętrzu znajdują się relikwie błogosławionego kapłana, co nadało uroczystości wyjątkowego, niemal symbolicznego wymiaru. Wśród uczestników obecni byli przedstawiciele władz i instytucji publicznych - Hanna Mik-Samól, reprezentująca IPN w Gdańsku, oraz Jarosław Bujak, doradca prezydenta Karola Nawrockiego, który odczytał list od głowy państwa. Prezydent wyraził w nim wdzięczność za pamięć o ks. Jerzym i wszystkich duchownych, którzy swoim życiem dali świadectwo odwagi i wiary.
Na modlitwie zgromadzili się także konsulowie, radni, kombatanci, członkowie Solidarności oraz mieszkańcy Gdańska. Wszyscy zjednoczeni w jednym duchu - by oddać hołd człowiekowi, który nie bał się zła, lecz pokonywał je dobrem.
W homilii bp Szlachetka przypomniał, że 19 października to nie tylko dzień wspomnienia bł. Popiełuszki, ale też Narodowy Dzień Pamięci Duchownych Niezłomnych - tych, którzy nie wyrzekli się wiary nawet w obliczu totalitarnego terroru. - Dzisiejsza Ewangelia przypomina przypowieść o sędzi pozbawionym skrupułów i o wytrwałej wdowie - mówił biskup. - Ten sędzia był praktycznym ateistą, który Boga się nie bał i z ludźmi się nie liczył. A jednak wytrwałość wdowy doprowadziła go do przemiany. To ona, swoją nieustanną prośbą, przyczyniła się do jego nawrócenia - do powrotu do tego, kim miał być: sługą sprawiedliwości - tłumaczył.
Biskup podkreślił, że ta ewangeliczna scena ma wymiar nie tylko duchowy, ale też społeczny. - Bóg, w przeciwieństwie do niesprawiedliwego sędziego, jest zawsze po stronie prawdy i sprawiedliwości. Wysłuchuje każdej modlitwy, która jest wyrazem wiary, nawet jeśli wydaje się, że zwleka z odpowiedzią - mówił.
Kaznodzieja przywołał też porównanie między przypowieścią a rzeczywistością, w której żył i działał bł. Popiełuszko. - Nietrudno dostrzec, że ów sędzia, który Boga się nie bał i z ludźmi się nie liczył, przypomina władzę skolonizowaną przez ideologię komunizmu. Także ona służyła bezprawiu, kłamstwu i niesprawiedliwości - zauważył biskup.
W jego słowach szczególnie mocno wybrzmiała rola Solidarności i duchowego przebudzenia, które stało się udziałem ludzi pracy. - Ta wdowa z Ewangelii jest obrazem robotników, którzy - tak, jak ona - bez przemocy upominali się o sprawiedliwość. Ich protest był modlitwą, dzięki której Bóg przemieniał serca tych, którzy sprawowali władzę. I tak na polskim Wybrzeżu zrodziła się Solidarność - z wiary, z modlitwy, z Ewangelii - przypomniał.
Jak podkreślił bp Szlachetka, to właśnie duchowe fundamenty Solidarności - oparte na słowach św. Pawła: "Jeden drugiego brzemiona noście" - doprowadziły do bezkrwawego zwycięstwa wolności. - Dzięki tej cnocie, dzięki solidarności runął mur berliński, a zniewolone narody rozpoczęły wyjście z niewoli komunizmu. Za wierność tym Chrystusowym słowom, przez Msze za ojczyznę i kazania, w których powtarzał: "Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj", ks. Jerzy oddał swoje życie - zaznaczył.
W dalszej części homilii pasterz przypomniał, że od męczeńskiej śmierci ks. Jerzego minęło już 41 lat. - Choć został zabity, nie został pokonany - podkreślił. - Jego cierpienie, złączone z modlitwą, wydało owoc w postaci przemiany serc i odzyskanej wolności. Ale dziś potrzebujemy tej modlitwy równie mocno, jak wtedy - dodał.
Hierarcha odniósł się również do współczesnych zagrożeń dla duchowego dziedzictwa Polski. - Wielu naszych rodaków poszło za fałszywym pojęciem wolności - wolnością bez wartości. Powraca marksizm w nowej, wyrafinowanej formie, zniewalający ludzkiego ducha. Są tacy, którzy nazywają siebie katolikami, a popierają zabijanie nienarodzonych czy ideologie sprzeczne z Ewangelią. To paradoks wiary przeciwko Bogu - dodał.
Biskup przypomniał też prorocze słowa bł. Popiełuszki z 1984 roku: "Chrześcijański system wychowania, oparty na Chrystusie, wiele razy zdawał egzamin w historii naszego narodu. Dlatego nie można zgodzić się, by znów próbowano wyrwać Boga z serc dzieci i młodzieży".
Kończąc homilię, bp Szlachetka zaapelował o wierność wartościom, które stanowiły sens życia i męczeństwa bł. Popiełuszki. - Nie można pozwolić, by powtarzano błędy z przeszłości - by ci, którym powierzono służbę dobru wspólnemu, stali się jak ów sędzia, który Boga się nie bał i z ludźmi się nie liczył - mówił. - Jakże potrzebna jest wytrwała modlitwa, abyśmy nie utracili tych wartości, bez których życie nie ma sensu - dodał.
Na zakończenie przypomniał, że modlitwa ma moc przemieniać nawet serca uległe ideologicznemu zniewoleniu. - To modlitwa posiada potężną moc, bo pozwala działać Bogu tak, aby nikt nie zginął, lecz każdy miał życie wieczne. Takiej modlitwy potrzeba nam dziś - modlitwy, która przemienia serca i daje nadzieję - zaznaczył.
W ciszy modlitwy, w blasku relikwii wierni raz jeszcze przypomnieli sobie, że męczeństwo ks. Jerzego nie zakończyło jego misji - ono ją rozpoczęło na nowo w sercach tych, którzy wciąż wierzą, że prawda i dobro mają ostatnie słowo.