W archikatedrze oliwskiej w czwartek 30 października odbył się obrzęd błogosławieństwa wdów. Liturgii przewodniczył abp Tadeusz Wojda. Dwie kobiety zostały uroczyście przyjęte na drogę Ordo Viduarum, czyli stanu wdowieństwa konsekrowanego.
Tradycja poświęcenia wdów sięga pierwszych wieków chrześcijaństwa. We wspólnotach pierwotnego Kościoła istniały kobiety, które po śmierci męża podejmowały publiczne zobowiązanie życia w czystości, modlitwie i służbie. Nie wstępowały do klasztoru. Pozostawały w świecie, ale żyły już dla Boga i dla Kościoła.
Ta tradycja nie zanikła, z dziś powraca jako Ordo Viduarum. Współczesne wdowy konsekrowane nie tworzą zgromadzenia zakonnego i nie mieszkają we wspólnocie. Nie podlegają także regule żadnego zakonu. Ich środowiskiem życia i posługi jest diecezja. To biskup diecezjalny udziela błogosławieństwa i przyjmuje ich zobowiązanie.
Podstawowym zadaniem wdowy konsekrowanej jest modlitwa, wierność Ewangelii w codzienności oraz dyspozycyjna służba Kościołowi tam, gdzie jest potrzeba. Chodzi o bardzo konkretne rzeczy: obecność przy chorych, wsparcie we wspólnocie parafialnej, duchowe towarzyszenie rodzinom, które przechodzą kryzys, a także zwykłą, stałą modlitwę za kapłanów i za parafię.
W Oliwie swoje przyrzeczenie złożyły dwie kobiety: Barbara Piątkowska-Metyk i Lucyna Witek. Nie była to decyzja podjęta z dnia na dzień. Kandydatki przeszły wcześniej czas formacji, który przygotował je do takiego sposobu życia.
Na początku homilii abp Wojda podkreślił, że u podstaw tego powołania nie stoi heroiczna surowość ani rozpamiętywanie żałoby, tylko doświadczenie miłości Boga. - Miłość Boża ma moc przyciągania i przemieniania. Jest jednocześnie najlepszą ochroną dla tych, którzy jej ufają i w nią się zanurzają. Miłość Boga jest wierna i bezwarunkowa. Przyjęcie jej sprawia, że zamiast lęku pojawiają się ufność i dziękczynienie za Boże miłosierdzie - streścił sens błogosławieństwa.
Kaznodzieja przywołał świadectwo pewnej siostry zakonnej. Przez lata była przekonana, że Bóg patrzy na nią głównie przez pryzmat grzechów. Bała się Go. Przełom przyszedł na adoracji. W sercu usłyszała: "Ja cię kocham nie dlatego, że jesteś dobra, ale dlatego, że Ja jestem dobry". Powiedziała potem, że to było tak, "jakby ktoś otworzył okno w duszy". Od tego momentu przestała żyć w lęku, zaczęła żyć we wdzięczności. Ta perspektywa wyjaśnia, czym jest wdowieństwo konsekrowane.
- Nasze kandydatki, pani Lucyna i pani Barbara, które pragną poprzez osobisty akt oddać się w miłości Chrystusowi, również doświadczyły mocy tej miłości. Doświadczyły jej w różnych sytuacjach, tych oczekiwanych i tych nieprzewidzianych, tych przyjemnych i tych trudnych, tych radosnych i tych bardzo smutnych. Ich otwartość na Chrystusa sprawiała jednak, że mimo wielu przeciwności, trwały wiernie w tej miłości, a ona ich coraz bardziej zbliżała do Chrystusa. I tak aż do momentu, kiedy odczuły w sobie wyraźny wewnętrzny głos, aby ofiarować się Chrystusowi. I dzisiaj to czynią w uroczystym akcie poświęcenia swojego życia. A On, Jezus Chrystus, Król Miłości, ten dar przyjmuje i błogosławi, ufny, że staną się jego wiernymi uczennicami - wyjaśnił metropolita.
- Drogie Panie Barbaro i Lucyno! Przez swoje „tak” zanurzacie się w tę miłość aż do końca. W tej miłości wasze życie składacie w darze Jezusowi Chrystusowi i otwieracie się, aby Jego życie stawało się coraz bardziej waszym życiem. Starajcie się być w pełni dla Niego i żyć Jego Słowem. Ufajcie Mu i pozwólcie, aby On Was prowadził - życzył pasterz.
- Nie znaczy to, że z waszego życia znikną trudności i problemy, że wasze życie stanie się sielanką usłaną różami. Nie. On chce Was mieć w dzisiejszym świecie przede wszystkim jako żywych świadków tej miłości, którzy właśnie poprzez trudności i w trudnościach pokazują, że warto zaufać i kochać. Jak Jego miłość jest wierna i bezwarunkowa, tak wierna i bezwarunkowa niech będzie i Wasza. On w miłości nie cofnął się nawet przed męczeńską śmiercią na krzyżu, tak samo mocna i wierna niech będzie i Wasza miłość - zaakcentował kapłan.
Dalej abp Wojda skupił się na niezawodnej miłości Chrystusa. - Ona odbiera lęk i daje moc do wytrwania. Zamiast lęku pojawiają się ufność i dziękczynienie za Boże miłosierdzie. Potwierdzeniem tego są słowa św. Pawła z dzisiejszego czytania liturgicznego. Tenże Apostoł Narodów, choć doświadczył mnóstwa przeciwności i trudności, nienawiści i prześladowań, a nawet biczowania i kamienowania, nigdy nie zwątpił - podkreślił kaznodzieja.
- Nic nie jest w stanie odłączyć nas od miłości Chrystusa! Niech te słowa rozbrzmiewają w Waszych sercach, a Wy nieustannie odnawiajcie w sobie tę miłość, wypowiadając może tę prostą modlitwę: Jezu, ucz mnie przyjmować Twoją miłość. Przemieniaj moje serce. Zamień lęk w ufność, a smutek w dziękczynienie. Niech Twoja miłość prowadzi mnie każdego dnia - zakończył arcybiskup, zwracając się do pobłogosławionych po homilii wdów.