- Jeżeli ktoś modli się dla przyjemności, to się jeszcze nie modli wcale. Modlitwa jest służbą Bogu, nie samemu sobie - mówiła s. Małgorzata Borkowska podczas listopadowego Spotkania z Duchowością w Gdańsku. Towarzyszył jej bp Piotr Przyborek.
W jesienny wieczór 6 listopada aula Kurii Archidiecezji Gdańskiej wypełniła się po brzegi. Publiczność przywitała Elwira Ligman – prowadząca cykl „Spotkania z Duchowością”, organizowany przez Wspólnotę Mężczyzn w Drodze i Szkołę Biblijną Archidiecezji Gdańskiej. Pierwsze spotkanie poświęcono duchowości św. Benedykta.
Wykład wygłosiła s. Małgorzata Borkowska OSB, benedyktynka z Żarnowca, znakomita tłumaczka Ojców Pustyni, historyczka monastycyzmu i autorka wielu książek o modlitwie.
Wieczór rozpoczął bp Piotr Przyborek, powierzając uczestników w modlitwie Bogu.
Siostra Małgorzata Borkowska rozpoczęła wykład z właściwym sobie poczuciem humoru. - Kaznodziejstwo dopadło mnie po siedemdziesiątce. Nikt mnie nigdy nie uczył przemawiania, więc muszę czytać. Nie ma rady - powiedziała, wzbudzając śmiech na sali.
Spotkanie z s. Małgorzatą Borkowską - początekZaraz jednak ton wypowiedzi stał się poważny i głęboki. - Od IV wieku chrześcijaństwo bardzo ceniło ruch monastyczny, którego początki i centrum były w Egipcie. W tej złotej epoce monastycyzmu, między IV a VIII wiekiem, wyrasta postać św. Benedykta. On zebrał doświadczenia Ojców Pustyni, ale dokonał wyboru - wybrał jeden nurt i konsekwentnie się go trzymał. Święty Benedykt to głos pustyni, który przemawia do nas z wielką jasnością - tłumaczyła.
Wskazała pięć cech dawnych mistrzów duchowości. - Byli mistrzami ciszy, trudu, wyboru Chrystusa, modlitwy i miłości braterskiej. A to ostatnie, choć rzadko się o tym pamięta, jest jednym z najważniejszych znaków świętości - dodała.
Siostra Małgorzata wielokrotnie wracała do tematu modlitwy jako relacji i wierności, nie emocjonalnego przeżycia. - Nie chodzi o to, by modlitwa sprawiała przyjemność. Jeśli ktoś się modli dla przyjemności, to się jeszcze nie modli wcale - mówiła stanowczo. - Bóg bardzo szybko odbiera przyjemność modlitwy, by sprawdzić, czy człowiek trwa naprawdę. I wtedy zaczyna się modlitwa prawdziwa. Ta, która trwa mimo suchości, znużenia, milczenia Boga.
Przywołała przykład XVII-wiecznej karmelitanki Teresy Marchockiej, która w czasie duchowej pustki mówiła sobie z humorem: ”Będę siedzieć w kaplicy i pilnować ławek, żeby nie uciekły.”
- Trwała tam dla Boga, choć nic nie czuła. I to właśnie było to. Wierność, nie uczucie - podkreśliła prelegentka.
W dalszej części konferencji siostra przywołała regułę św. Benedykta. - Na samym początku czytamy o kandydacie, który przychodzi, by służyć Chrystusowi. Nie szuka doskonalenia siebie, lecz pragnie służyć. I to jest sens jego życia - tłumaczyła. - Cały prolog Reguły przeniknięty jest radością odkrycia, że można służyć Bogu. Radość powołania, radość posłuszeństwa, radość pierwszego kroku.
- Ten, kto wybiera Chrystusa, nie przedkłada niczego nad Jego miłość. Modli się za nieprzyjaciół, widzi Go w opacie, w chorych, w gościach, w braciach. To miłość, nie strach, jest źródłem pokory - dodała.
W kolejnych częściach s. Borkowska podkreślała, że modlitwa chrześcijańska nie jest techniką medytacyjną. - Modlitwa nie służy uduchowieniu ani zdrowiu. To nie sposób na doskonalenie siebie, ale relacja z Bożym Ty. To spotkanie z Bogiem żywym, nie z ideą - tłumaczyła.
Mówiła też o potrzebie codziennych wyborów. - Życie duchowe to seria wyborów. Wielkich i małych. Nawet jeśli wybierzesz źle, możesz się nawrócić. W tym jest radość Pana, że wciąż możemy wybierać Go na nowo - dodała.
Zakończyła słowami psalmisty: ”Dusza moja Boga pragnie - Boga żywego.”
Po wykładzie rozpoczęła się rozmowa z bp. Piotrem Przyborkiem. - Siostro, na urodzinach powiedziała siostra kiedyś, że nie chce wracać do gorliwości nowicjatu, bo to byłoby zanegowanie całego życia zakonnego. A więc - jakie były te naprawdę ważne momenty? - zapytał biskup.
S. Małgorzata uśmiechnęła się: - Nieraz słyszę: wróćcie do intencji z nowicjatu. Ale czy tylko tyle mam dziś rozumieć, ile rozumiałam 60 lat temu? Czy niczego się nie nauczyłam? Czy nie wiem już więcej? - powiedziała.
Wspominała o kobiecie, która napisała do niej, że przestała się modlić, bo ”nie czuje Boga”. - Na litość Boską, czy Bóg jest czymś, co się przeżywa? Modlitwa to nie terapia. To wierność mimo braku poczucia. Kto modli się dla przyjemności - nie modli się wcale.
Spotkanie z s. Małgorzatą Borkowską - fragment dyskusjiBiskup Piotr zapytał siostrę o momenty przełomowe w jej drodze.
- Największy wpływ miały na mnie lektury. I to wcale nie te bardzo pobożne. Wychowałam się w rodzinie tradycyjnie praktykującej, ale nic nie wiedziałam o życiu modlitwy. Dopiero książka Aldousa Huxleya ”Szara eminencja” uświadomiła mi, że istnieje coś takiego jak życie kontemplacyjne. To był punkt wyjścia - powiedziała.
Wspominała także, jak odkryła Ojców Pustyni i zaczęła ich tłumaczyć. - Kiedy wzięłam do ręki konferencje Doroteusza z Gazy, wiedziałam, że to jest to, co gra w moim sercu. Tak powstawały pierwsze przekłady, a potem kolejne książki. Lektura kształtuje życie - dodała.
Rozmowa zeszła na temat ciszy w świecie pełnym hałasu.
- Nie jesteśmy cudotwórczyniami - mówiła z uśmiechem. - Dajemy tylko to, co mamy - ciszę. Prosimy, żeby nasi goście odłożyli telefony na dwie doby. I nikt jeszcze od tego nie umarł! - podkreśliła
Opowiadała anegdotę z klasztoru w Staniątkach. - Oprowadzałam grupę artystów po krużgankach i poprosiłam, by przez chwilę posłuchali ciszy. Po minucie jeden z nich powiedział: "Koszmarne". Jeśli dla kogoś cisza jest koszmarem, to my nic na to nie poradzimy. Ale wielu ludzi po dwóch dniach wraca z uśmiechem. Bo Bóg przychodzi w lekkim powiewie.
O wierze powiedziała - Człowiek zbyt często analizuje: wierzę czy nie wierzę. Po co? Powiedz Bogu raz "tak" - i trwaj w tym. Nie musisz tego czuć, bo wiara to nie emocja, tylko zgoda i wierność.
Przywołała przypowieść o ziarnie, które rośnie pod ziemią. - Nie widać go, ale ono wzrasta. Tak samo dzieje się z wiarą - skutki przyjdą, choć może nie dziś - zaznaczyła.
Siostra Borkowska opowiadała o księdzu, który odkrył, że rozmyślania dawnych norbertanek były skupione tylko na Chrystusie. - A na kim miałyby być skupione? - skomentowała. - Ludzie chcą słuchać o Jezusie, a nie o polityce. Bo tylko On jest źródłem nadziei.
Zapytana o ascezę, odparła, że asceza to sztuka wyboru. - Człowiek, który bierze wszystko, co ma pod ręką, nic o niej nie wie. 60 lat żyję w ubóstwie i nigdy nie czułam się mniej wolna. Wolność to nie mieć wszystkiego, tylko nie być od niczego zależną - powiedziała.
- Dziś trudno być wierzącym w świecie, który często nas ośmiesza. Co wtedy? - pytał pasterz.
- To naprawdę nieistotne - odparła siostra spokojnie. - Jeśli jestem w służbie Chrystusa, robię to, do czego On mnie posłał. A skutki zostawiam Jemu. Spotykam ludzi życzliwych, takich jak tu dziś. To wystarczy.
Na zakończenie uczestnicy mogli zadawać pytania. Zapytano m.in. o modlitwę za świat. - Oczywiście, że modlimy się za świat - odpowiedziała. - Nie wyszłyśmy ze świata po to, żeby się od niego odwrócić, ale po to, żeby się modlić. Nie od czegoś, lecz do Kogoś - padła odpowiedź siostry.
Pytanie o żałobę i utratę wiary poruszyło wszystkich. - Nie ma jednej recepty. Czasem człowiek w bólu buntuje się przeciw Bogu. To ludzkie. Trzeba mieć dla niego dużo serca i cierpliwości. Pan Bóg sam znajdzie język, by dotrzeć do jego serca - mówiła siostra.
Na koniec bp Przyborek nawiązał do ostatniej książki s. Małgorzaty "Świadectwo" o uczniach idących do Emaus, pytając o relację Boga do samego siebie.
- To najgłębsza tajemnica - relacja Ojca, Syna i Ducha Świętego - powiedziała s. Małgorzata. - Jeśli interesuje nas Bóg nie tylko jako dawca darów, ale jako Ten, który sam jest Miłością, wolno nam wnikać w tę tajemnicę z czcią i uwielbieniem - dodała.
Wieczór zakończyły długie brawa i spontaniczne podziękowania. Bp Piotr dziękował siostrze za świadectwo i głębię słowa. - Niech Pan Bóg błogosławi i pozwoli siostrze jeszcze długo dzielić się tym darem - powiedział.
S. Małgorzata, z właściwym sobie dystansem, uśmiechnęła się. - Proszę się modlić, żebym już niczego nie popsuła - poprosiła.
Cykl organizowany przez Wspólnotę Mężczyzn w Drodze i Szkołę Biblijną Archidiecezji Gdańskiej gromadzi osoby pragnące pogłębić swoje życie duchowe.
Kolejne spotkanie odbędzie się 18 listopada. Szczegóły na profilu Facebook Spotkania z Duchowością.