W parafii św. Karola Boromeusza w Wejherowie odbyło się pierwsze Dekanalne Forum Liderów Wspólnot Młodzieżowych. Do "Towarzystwa Ciemnych Typów" przyjechali młodzi m.in. z Pucka, Gdańska, Wejherowa, Rumi i Gdyni.
Historia wspólnoty tłumaczy, dlaczego akurat tutaj zorganizowano takie forum. Ks. Krystian Krepel, duszpasterz "Ciemnych Typów", podkreśla, że grupa powstała jako konkretna odpowiedź na pragnienie młodych. - Szukaliśmy czegoś, co będzie młodych intrygowało samą nazwą, a jednocześnie nie będzie brzmiało zbyt "kościółkowo". Kiedyś towarzyszyłem podobnej wspólnocie w Rumi, też "Ciemnym Typom". Środowisko tam i tutaj jest bardzo podobne: bloki, nowe osiedla, młodzi pozbawieni zakorzenienia - wyjaśnia kapłan.
- Do tego św. Pier Giorgio Frassati - normalny chłopak, odważny, radosny, pełen pasji, a jednocześnie głęboko wierzący. Opowiadałem im o jego życiu, o ideałach, którymi żył, i widziałem, jak w nich zapala się iskra. Potem wystarczyło to trochę "rozdmuchać". Ich potencjał połączony z tą propozycją okazał się mieszanką wybuchową - dodaje.
Forum rozpoczęło się wspólną modlitwą i krótkim przedstawieniem uczestników. Gospodarze zadbali o to, żeby wybrzmiało, skąd przyjechali młodzi: z Pucka, z różnych części Gdańska, z Rumi, Gdyni, Bolszewa. Osobno wspomniano grupy, które dopiero marzą o stałej wspólnocie i dopiero rozmawiają o niej ze swoimi duszpasterzami.
Forum, pomyślane jako połączenie modlitwy, części konferencyjnej i warsztatowej, miało kilka wyraźnych akcentów: wzajemne poznanie się i zaprezentowanie specyfiki poszczególnych wspólnot, integrację środowiska zaangażowanej młodzieży, stworzenie "mini-areopagu" wymiany myśli, doświadczeń i sprawdzonych inicjatyw oraz przekazanie konkretnych narzędzi pomocnych w posłudze i ewangelizacji. Wśród prelegentów znaleźli się m.in. Błażej Kummer, trener mentalny i wieloletni lider wspólnoty młodzieżowej przy parafii, uczestnicy XXII Krajowego Forum Duszpasterstwa Młodzieży oraz liderzy działający w Radzie Młodzieżowej Archidiecezji Gdańskiej.
Jedną z konferencji wygłosił Wiktor Wesołowski, lider wejherowskiej wspólnoty „Jedno”. Początek był bardzo prosty, bez patosu. - Siemanko. Chciałem się z wami podzielić doświadczeniem, które razem z Filipem zdobyliśmy na Krajowym Forum Duszpasterstwa Młodzieży w Stegnie - zaczął, jeszcze trochę oswajając się z mikrofonem. - Dla mnie słowo "odpowiedzialność" kryje w sobie dwa inne słowa: "odpowiedź" i "działalność". Odpowiedzialność zakłada, że odpowiadam na jakąś relację i że nie siedzę z założonymi rękami. Coś robię, działam - mówił.
Wiktor pokazał odpowiedzialność jako drogę, która zaczyna się bardzo wcześnie. - Pierwszej odpowiedzialności uczymy się za rzeczy: zabawki, zwierzątko, coś, o co trzeba dbać. Potem przychodzi odpowiedzialność za słowo - żeby to, co mówimy, nie było krzywdzące, żeby nie było obmowy. A jeśli jestem Jezusa, to z moich ust nie może wychodzić mowa, która niszczy. I w końcu dochodzimy do odpowiedzialności za ludzi - wyjaśnił prelegent.
Sednem konferencji były cztery filary odpowiedzialności: dojrzałość, wytrwałość, pokora i wolność. - Dojrzałość to umiejętność widzenia rzeczywistości taką, jaka ona jest, a nie taką, jaką chcielibyśmy ją widzieć. Dopiero dojrzały człowiek potrafi wybrać to, co właściwe, a nie to, co łatwe. A odpowiedzialność na tym właśnie polega: na wyborach zgodnych z naszymi wartościami, a nie z natychmiastową wygodą - powiedział Wiktor.
- Wytrwałość to "jestem, nawet gdy jest trudno". To często nie jest jeden maraton, tylko wiele krótkich biegów, jeden po drugim: w modlitwie, w relacjach, we wspólnocie. Pokora nie polega na dobijaniu samego siebie, ale na przyjęciu prawdy o swoich mocnych stronach i o swoich ograniczeniach - dodał. - Wolność jest po to, żeby tę odpowiedzialność wybrać. Żebyśmy nie byli do niej wepchnięci, tylko sami zdecydowali, że chcemy ją wziąć - jak Jezus, który sam przyjął krzyż - zaakcentował młody członek wspólnoty.
Najmocniej zapadło w pamięć zdanie, że lęk przed odpowiedzialnością może być znakiem dojrzałości. - Jeśli się boję, to znaczy, że widzę, jaki to ma ciężar, że to nie jest zabawa - tłumaczył Wiktor. Błażej Kummer, towarzyszący wspólnocie od kilku lat, podsumował później, że właśnie ta trema i odwaga Wiktora są najlepszym obrazem tego, o czym była mowa: młody, który wychodzi z ławki i bierze odpowiedzialność za słowo skierowane do innych.
Sam pomysł Forum wyrósł z doświadczenia pracy z młodzieżą w parafii i w diecezji. Ks. Krystian tak opisuje to zaplecze: - W pewnym momencie zostałem poproszony, żeby mocniej zaangażować się w duszpasterstwo młodzieży w diecezji, pomagać ks. Piotrowi Wieckiemu. Tematy młodzieżowe zawsze były mi bliskie, ale wtedy pojawiły się też nowe obowiązki. Szukałem czegoś, co pomoże mi złapać kierunek i wróciłem do adhortacji papieża Franciszka "Christus vivit". To długi list do młodych. Papież mówi tam bardzo jasno, że młodzi nie mogą iść sami, że trzeba im mądrze towarzyszyć, stwarzać przestrzeń, pokazywać im doświadczenie wiary w Kościele, zbierać dobre praktyki i się nimi dzielić - podkreśla duszpasterz.
Z tej lektury i z modlitwy zaczęła się rodzić konkretna idea. - Zacząłem myśleć o przestrzeni, gdzie młodzi liderzy mogliby się spotkać, poznać, zobaczyć, czym żyją inne wspólnoty, wymienić się tym, co działa i co ich najbardziej ożywia. To dojrzewało we mnie jakiś czas. Kiedy poczułem, że to jest ten moment, podzieliłem się tą myślą z liderami i radą wspólnoty. Odpowiedź była natychmiastowa: "Robimy!". I z tego entuzjazmu urodziło się forum - wspomina.
Zapytany o cele, ks. Krystian wymienia je bardzo konkretnie. - Po pierwsze, chodzi o to, żeby młodzi zobaczyli, że z wartościami, które noszą w sercu, nie są sami. Po drugie, żeby naprawdę zobaczyli, że w Kościele jest dla nich miejsce, i to nie na doczepkę. Po trzecie, żeby odkryli, że potencjał, który w sobie mają, może być realnie wykorzystany. To jest wielka radość, kiedy można dać coś z siebie dla innych - zaznacza kapłan.
Zwraca też uwagę na wymianę doświadczeń i wsparcie dla tych, którzy są dopiero na początku drogi. - Każda wspólnota ma trochę inny charyzmat. Nawet jeśli formacja jest podobna, robimy różne rzeczy. Forum ma pomóc sobie nawzajem "zaczerpnąć". Są tu też młodzi z miejsc, gdzie wspólnota dopiero się rodzi - jak z Gdańska-Ujeściska czy z Pucka. To jeszcze nie są formalne wspólnoty, ale jest pragnienie: "chcemy mieć wspólnotę". Udział w takim wydarzeniu może być dla nich bardzo umacniający, dać konkretny kierunek i narzędzia - zaznacza ks. Krepel.
Po części konferencyjnej przyszedł czas na pracę w mniejszych grupach. Panele i warsztaty prowadzili młodzi liderzy: Alicja z wejherowskiej Concordii, Milena z gdyńskiej wspólnoty PanDa, Ala z rumskiej Armii Gedeona oraz gospodarze: Ania i Kuba z „Ciemnych Typów”. Pracowali z uczestnikami nad bardzo praktycznymi tematami: planowaniem roku formacji, budowaniem zespołu animatorów, mierzeniem się z kryzysami i spadkiem zaangażowania, szukaniem języka, który trafi do rówieśników.
Między blokami był czas na kawę, herbatę i ciasto, a na zakończenie na wyśmienity i obfity poczęstunek. Właśnie wtedy najczęściej padały pytania, których nie ma w oficjalnym programie. Młodzi mogli porozmawiać o tym, jak pogodzić szkołę, pracę, studia i odpowiedzialność za wspólnotę oraz dzielić się swoimi doświadczeniami współpracy z kapłanami.