Dla mnie wystawianie na widok publicznych martwych ciał to żadna sztuka. Myślę zresztą, że Ci ludzie robią takie wystawy nie dla sztuki, ale przede wszystkim dla pieniędzy. Ja tak czy inaczej nie pójdę nigdy na taką wystawę.
Nie bardziej szokująca, niż plakaty z ofiarami aborcji. Tyle, że na wystawę nikt iść nie musi a wspomniane plakaty wiszą w miejscach publicznych na widoku dzieci... To się nazywa hipokryzja...
Mijam reklamy wystawy w mieście, od kilku dni. Nasunęła mi się jeszcze jedna myśl - człowiek współczesny, ten który śmierć i grzech (wszak to też śmierć - śmierć duszy) wymazał ze swojego słownika, usiłuje, próbuje się dokopać wgłąb tajemnicy człowieka, tak jak potrafi - odzierając ludzkie ciała ze skóry i - żeby to miało jakąś podstawę - nadając temu ładnie brzmiąca nazwę "sztuka". A prawdziwa głębia jest na wyciągnięcie ręki; dusza nieśmiertelna, serce utkane przez Boga, i eucharystia - pokarm duszy który zostawił nam Chrystus - zwycięzca śmierci piekła i szatana.
A co z panoszącymi się plakatami przedstawiającymi zwłoki nienarodzonych dzieci? Gdzie ich godność? Moim zdaniem to hipokryzja. Na wystawę kto nie chce, nie idzie a plakaty w miejscach publicznych narażają np. dzieci na ich oglądanie...
Widzialem wystawe o ktorej autor opowiada. Budzi pewien niesmak. Jest jednak pewna niescislosc (zeby nie powiedziec nieszczerosc) w tym tekscie: mianowicie w Czermnej istnieje tzw. Kaplica Czaszek w ktorej rowniez mialem okazje byc. Niektore czaszki sa zdeformowane przez syfilis. Nietrudno sie domyslic dlaczego Kosciol wystawil je na widok publiczny (przestroga) natomiast z punktu widzenia etycznego trudno dopatrzyc sie roznicy miedzy obiema wystawami. Z punktu widzenia braku estetyki wystawa w Czermnej szokuje o wiele bardziej - wzbudzenie strachu jest jej jedynym celem. Ksiadz o niej z pewnoscia wie, jednak przemilcza, rozdzierajac szaty nad wystawa bylo nie bylo majaca pewne walory edukacyjne i estetyczne. Poza tym nieprawda jest ze wszystkie kultury grzebia/pala zmarlych natychmiast - istnieja kultury ktore trzymaja zabalsamowane ciala bliskich zmarlych po 20-30 lat w domach powoli "oswajajac sie" z mysla o ich smierci.
Wystawa ta jest doskonałym źródłem wiedzy np. dla studentów kierunków medycznych, paramedycznych czy też plastycznych. Ja studiuję fizjoterapię i podczas zajęć nie mamy możliwości zobaczyć całego ciała człowieka, wszystkich układów, w taki sposób, w jaki to przedstawia The Human Body Exhibition. Żaden podręcznik, czy fantom nie jest w stanie w 100% odnieść się do rzeczywistości a przecież nasza praca nie polega na leczeniu plastiku tylko żywego człowieka. Uważam, że wykorzystanie zwłok do celów naukowych, nie równa się z brakiem szacunku do zmarłych
@megan jest różnica pomiędzy wykorzystywaniem zwłok do celów naukowych, a rzekomą sztuką i dzięki tej "sztuce" zarabianiem kasy. Zresztą dość kiepska musi być ta uczelnia, do której uczęszczasz skoro nie posiada dobrych eksponatów przydatnych w nauce.
Przykre, ze ktoś na taką wystawę pozwolił. A anatomii można się uczyć na wirtualnych programach, w dobie cyfryzacji to żaden problem. Czy studenci medycyny muszą żerować na ludzkich ciałach? Nie sądzę, żeby to było jeszcze konieczne... Ta wystawa to kolejny etap niezdrowej egzaltacji wobec śmierci... To objaw "kultury" śmierci.
Powiem szczerze - wolałbym moje ciało oddać po śmierci na badania naukowe (może niekoniecznie w formie tej wystawy) niż od razu pozwolić na jego pochowanie. Miałbym wtedy świadomość, że jeszcze mogę się komuś przydać, że dzięki mnie może się rozwinąć nauka. Chyba jest to lepsza perspektywa niż zjedzenie od razu przez robaczki. A fakt, że zostanę pochowany trochę później chyba nie skreśla wiary w zmartwychwstanie...
Co do wystawy - skoro "eksponaty" na to pozwoliły, to w czym rzecz? Czy wystawa odbywa się na dworze, gdzie wszyscy przechodzą? Nie....zatem jak ktoś chce, to idzie. Nie uważam, że byłby to brak szacunku do zmarłego, jeśli ten na to wyraził zgodę przed śmiercią. Tym bardziej, że żyjemy w czasach porenesansowych, zatem "nic co ludzkie nie jest mi obce..."
wypowiedź z forum.trojmiasto.pl: " Moja córka ma 6.5 roku ale bardzo chce isc. Moim zdaniem wystawa nie jest drastyczna, mała oglądała zdiecia na necie i byla bardzo zainteresowan, zreszta juz dawno interesowala sie budowa i anatomia czlowieka, objasnilam jej jak zbudowane jest cialo jak co i jak dziala, ja zreszta jej nie namawialam sama bardzo chce isc , ja tez, dla jednego cos jest postrzegane jako drastyczne a dla drugiego jako ekspont naukowy i pod tym wgledem chcialam to zobaczyc. Gdyby uważano, że nie jest to odpowiednie dla dzieci , byloby to zaznaczone." Tak oto oddaje się troskę o wyobraźnię, psychikę, wrażliwość WŁASNEGO dziecka w ręce kogoś, kto chce na nas zarobić (niemałe) pieniądze.
Ja myślę, że ta mała dziewczynka jest po prostu ciekawska. Ciekawi ją to, ale czy to znaczy, że musi to zobaczyć na własne oczy, z bliska? Ciekawi ją, ale czy to musi oznaczać koniecznie, że interesuje ją budowa ciała.? Dzieci ciekawi wiele rzeczy, ale czy to znaczy, że muszą i mogą przekonać się osobiście? Jak jakiś człowiek jest ciekawy jak smakuje kupa to czy to posmakuje ją bo jest ciekawy?
Rodzi się we mnie taka refleksja, którą chcę się podzielić.. Może w tym wszystkim chodzi o miłość.. a w zasadzie jej brak..? Noszę w pamięci spracowane ręce mojego taty. Pamiętam jego ciężki sposób chodzenia, kolor oczu, uśmiech... Już nie ma go na tym świecie i czasem bardzo za nim tęsknię... Chciałabym jeszcze raz usłyszeć jego kroki, poczuć jego ciężką dłoń położoną z troską i czułością na mojej głowie.. Takie są moje skojarzenia z ciałem.. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że jego ciało po śmierci mogłoby być potraktowane w nieczuły, nieludzki sposób. Może dla tego, że było częścią kogoś, kogo kocham i od kogo otrzymałam wiele miłości...
Może dla tego dla mnie jest oczywiste, że skoro każdy człowiek (patrząc Bożymi oczami) zasługuje na miłość, to jego ciało na szacunek choćby dlatego, że jest "ludzkie".. Wiem też, że dla wielu ludzi dzisiaj wcale to nie jest oczywiste... Może naszym współczesnym problemem jest to, że już przestaliśmy kojarzyć ciało z człowiekiem, a człowieka z miłością... bo jej po prostu niewiele dostajemy i niewiele dajemy..
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
ks. Rafał StarkowiczDODANE 29.04.2013AKTUALIZACJA 01.05.2013
Myślę zresztą, że Ci ludzie robią takie wystawy nie dla sztuki, ale przede wszystkim dla pieniędzy.
Ja tak czy inaczej nie pójdę nigdy na taką wystawę.
A prawdziwa głębia jest na wyciągnięcie ręki; dusza nieśmiertelna, serce utkane przez Boga, i eucharystia - pokarm duszy który zostawił nam Chrystus - zwycięzca śmierci piekła i szatana.
Najpierw zadaj sobie pytanie jaki cel ma ta wystawa, walczy z zabijaniem, podobnie jak ZDJĘCIA na wystawie antyaborcyjnej?
Poza tym nieprawda jest ze wszystkie kultury grzebia/pala zmarlych natychmiast - istnieja kultury ktore trzymaja zabalsamowane ciala bliskich zmarlych po 20-30 lat w domach powoli "oswajajac sie" z mysla o ich smierci.
Zresztą dość kiepska musi być ta uczelnia, do której uczęszczasz skoro nie posiada dobrych eksponatów przydatnych w nauce.
Znana sprawa, było wiele protestów przeciwko takim wystawom w Polsce i otwarciu fabryki "eksponatów" na Górnym Śląsku.
Jednak sprawa przycichła, a w ciszy przygotowano nową wystawę.
Co do wystawy - skoro "eksponaty" na to pozwoliły, to w czym rzecz? Czy wystawa odbywa się na dworze, gdzie wszyscy przechodzą? Nie....zatem jak ktoś chce, to idzie. Nie uważam, że byłby to brak szacunku do zmarłego, jeśli ten na to wyraził zgodę przed śmiercią. Tym bardziej, że żyjemy w czasach porenesansowych, zatem "nic co ludzkie nie jest mi obce..."
" Moja córka ma 6.5 roku ale bardzo chce isc. Moim zdaniem wystawa nie jest drastyczna, mała oglądała zdiecia na necie i byla bardzo zainteresowan, zreszta juz dawno interesowala sie budowa i anatomia czlowieka, objasnilam jej jak zbudowane jest cialo jak co i jak dziala, ja zreszta jej nie namawialam sama bardzo chce isc , ja tez, dla jednego cos jest postrzegane jako drastyczne a dla drugiego jako ekspont naukowy i pod tym wgledem chcialam to zobaczyc. Gdyby uważano, że nie jest to odpowiednie dla dzieci , byloby to zaznaczone." Tak oto oddaje się troskę o wyobraźnię, psychikę, wrażliwość WŁASNEGO dziecka w ręce kogoś, kto chce na nas zarobić (niemałe) pieniądze.
Ciekawi ją, ale czy to musi oznaczać koniecznie, że interesuje ją budowa ciała.? Dzieci ciekawi wiele rzeczy, ale czy to znaczy, że muszą i mogą przekonać się osobiście?
Jak jakiś człowiek jest ciekawy jak smakuje kupa to czy to posmakuje ją bo jest ciekawy?
Może w tym wszystkim chodzi o miłość.. a w zasadzie jej brak..? Noszę w pamięci spracowane ręce mojego taty. Pamiętam jego ciężki sposób chodzenia, kolor oczu, uśmiech... Już nie ma go na tym świecie i czasem bardzo za nim tęsknię... Chciałabym jeszcze raz usłyszeć jego kroki, poczuć jego ciężką dłoń położoną z troską i czułością na mojej głowie..
Takie są moje skojarzenia z ciałem..
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że jego ciało po śmierci mogłoby być potraktowane w nieczuły, nieludzki sposób. Może dla tego, że było częścią kogoś, kogo kocham i od kogo otrzymałam wiele miłości...
Może dla tego dla mnie jest oczywiste, że skoro każdy człowiek (patrząc Bożymi oczami) zasługuje na miłość, to jego ciało na szacunek choćby dlatego, że jest "ludzkie"..
Wiem też, że dla wielu ludzi dzisiaj wcale to nie jest oczywiste...
Może naszym współczesnym problemem jest to, że już przestaliśmy kojarzyć ciało z człowiekiem, a człowieka z miłością... bo jej po prostu niewiele dostajemy i niewiele dajemy..
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.