Wolontariat misyjny to coś więcej niż praca. To konfrontacja ze światem, w którym wszystko jest trudniejsze

Dentystka, która usuwa 200 zębów dziennie pod afrykańskim niebem. Trójka młodych wolontariuszy, którzy jadą w Himalaje, by w szkole bez prądu i wody przypomnieć dzieciom, że świat o nich nie zapomniał. Dzieli ich kontynent, łączy jedno: przekonanie, że pomoc ma sens – nawet gdy dla niej musisz przejść przez piekło.

Piotr Piotrowski

|

Gość Gdański 38/2025

dodane 18.09.2025 00:00

Kiedy kilka miesięcy temu w Okręgowej Izbie Lekarskiej w Gdańsku stomatolog Patrycja Chowańska zachęcała do udziału w kolejnej wyprawie do Afryki, sala była pełna: młodzi, starsi, lekarze, pielęgniarki, ratownicy. Pytali o szczepienia, o ryzyko, o sprzęt. Ale najczęściej – o sens.

Leczenie pod gołym niebem

– Tam każda para rąk jest na wagę złota – powtarza P. Chowańska, która od lat prowadzi misje medyczne w Etiopii. – Tam stres szybko zamienia się w działanie – zapewnia. Wiedziała, o czym mówi. Jeszcze przed rozpoczęciem stażu medycznego poleciała na swoją pierwszą misję. Dziś wspomina pacjentów, którzy pierwszy raz w życiu widzieli dentystę. – Bywali zdezorientowani, niektórzy przestraszeni. Ale później – najczęściej wdzięczni – opowiada.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy