To pierwszy taki proces w Polsce. Władze Sopotu domagają się od lokalu ze striptizem zaprzestania działań uderzających w wizerunek miasta.
Przed gdańskim sądem 17 lutego rozpoczął się proces, w którym Sopot domaga się od firmy prowadzącej klub go-go (dawniej Cocomo, dzisiaj Kittens) zaprzestania działań, które uderzają w wizerunek miasta (o genezie sprawy pisaliśmy TUTAJ i TUTAJ).
Przedstawiciele spółki nie stawili się na rozprawie, sąd jednak zapowiedział, że może wydać wyrok zaocznie.
Miasto jako pierwsze w Polsce pozwało właściciela Cocomo o naruszenie dóbr osobistych. W złożonym we wrześniu ubiegłego roku pozwie mowa jest m.in. o prowadzeniu przez klub działalności na zasadzie nieuczciwej konkurencji, polegającej na naganianiu przechodniów, sprzedaży napojów i alkoholu za rażąco zawyżoną cenę oraz "wykorzystywaniu stanu nietrzeźwości klientów w celu sprzedaży towarów lub usług".
Władze kurortu uważają, że klub ze striptizem psuje wizerunek nie tylko Sopotu, ale także całego państwa. - Turysta, który do nas przyjeżdża, z kraju bądź z zagranicy, wchodzi do lokalu i ma prawo czuć się w nim uczciwie obsłużony. A niestety wielu z nich ma poczucie, że zostali wręcz okradzeni. I to z dużych sum - podkreśla Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.
Władze miasta podkreślają również, że kontrowersyjny klub odstrasza turystów, co przekłada się na realne wpływy gminy, ponieważ skutkuje m.in. mniejszymi dochodami miejskich spółek.