Żołnierze niezłomni, bohaterscy akowcy, przedstawiciele Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Generałowie Anders, Maczek, Sosabowski, lotnicy i marynarze. Po 25 latach wolnej Polski doczekali się w końcu zwycięskiej defilady...
Gdańskie obchody Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych rozpoczęły się od uroczystej Eucharystii odprawionej w Bazylice św. Brygidy.
Następnie spod świątyni wystartowała pierwsza w wolnej Polsce Krajowa Defilada Pamięci Żołnierzy Niezłomnych, w której uczestniczyło kilka tysięcy osób.
Inspiracją były słowa "Ziutka" Szczepańskiego z batalionu "Parasol": "A gdy miną już dni walki, szturmów i krwi, bratni legion gdy z Anglii powróci, pójdzie wiara gromadą Alejami z paradą i tę piosnkę szturmową zanuci".
- Ówcześni żołnierze w latach 1944-45 marzyli o defiladzie zwycięstwa. Dzisiaj, po 25 latach wolnej Polski, w końcu się jej doczekali - podkreśla Adam Hlebowicz,ze stowarzyszenia SUM, pomysłodawca parady.
W defiladzie wzięło udział kilkunastu kombatantów. Wśród nich m.in. kpt. Władysław Dobrowolski, uczestnik Akcji "Burza", represjonowany przez UB i NKWD, kpt. Jerzy Grzywacz, powstaniec warszawski, członek Szarych Szeregów i Armii Krajowej oraz por. Józef Bandzo "Jastrząb" z V Brygady Wileńskiej AK, który ponad 16 lat spędził w komunistycznych więzieniach.
Polscy bohaterowie nie kryli wzruszenia. - W końcu się doczekałem takiego momentu i nie mogę powstrzymać łez - mówi Józef Bandzo. - Idąc w defiladzie, wspominałem moich kolegów i koleżanki, którzy oddali życie za wolną Polskę. Cześć ich pamięci - dodaje.
Oprócz kombatantów w defiladzie uczestniczyło kilkanaście grup rekonstrukcyjnych z całej Polski, prezentujących m.in. I Dywizję Pancerną gen. S. Maczka, I Samodzielną Brygadę Spadochronową gen. S. Sosabowskiego, II Korpus Polski gen. W. Andersa, Marynarkę Wojenną, Polskie Siły Powietrzne, WiN - Oddział mjr. "Zapory", Narodowe Siły Zbrojne, Narodowe Zjednoczenie Wojskowe, III Wileńską Brygadę AK, V Wileńską Brygadę AK mjr. "Łupaszki", AK - Batalion Czata 49 i Zgrupowanie "Radosław".
Kolumnę wojsk poprowadził jadący na białym koniu generał Władysław Anders. W jego postać wcielił się Maciej Szemiel, aktor Teatru Wybrzeże.
Do rekonstruktorów dołączyli także uczniowie szkół noszących imiona polskich bohaterów oraz kibice Lechii Gdańsk oraz 13 innych polskich klubów m.in. Wisły Kraków czy Śląska Wrocław.
- Kibice od wielu lat propagują polską historię i wartości patriotyczne. Dzisiaj oddali hołd wszystkim walczącym o wolność ojczyzny w trakcie II wojnie wojny światowej i po jej zakończeniu - zaznacza ks. dr Jarosław Wąsowicz, duszpasterz kibiców.
Wielką atrakcją defilady był... czołg. Niemiecka Pantera, zdobyta przez batalion "Zośka", pluton "Wacek" w Powstaniu Prawdziwy czołg na ulicach Gdańska Jan Hlebowicz /Foto Gość Warszawskim, przejechała ulicami Głównego i Starego Miasta, wzbudzając entuzjazm szczególnie wśród najmłodszych uczestników defilady.
Uroczysty pochód przeszedł ulicami Katarzynki, Podmłyńską, Pańską, Węglarską, Kołodziejską, Tkacką, Długą na Długi Targ.
Na koniec odegrany został hymn państwowy, odbyła się odprawa wojsk i koncert pieśni patriotycznych.
Oficjalnie ogłoszono także zidentyfikowanie szczątków Danuty Siedzikówny "Inki". Więcej TUTAJ.
Głównymi organizatorami wydarzenia były Stowarzyszenie SUM oraz gdański IPN.
- Widziałem łzy spływające po policzkach kombatantów. To dla nich wyjątkowa chwila. Pierwszy raz w wolnej Polsce zostali w tak uroczysty i podniosły sposób uhonorowani. Mam nadzieję, że to wydarzenie o randze ogólnopolskiej będzie kontynuowane w przyszłych latach - podsumowuje dr Karol Nawrocki, historyk, naczelnik OBEP IPN w Gdańsku.