Pomoc Ukrainie. – Moich parafian nie stać na najbardziej podstawowe produkty. Wchodzą do sklepu, pytają o kilogram cukru, po czym dziękują ekspedientce za informację i wychodzą z pustymi rękami. Takie sceny to codzienność – mówi ks. Jan Wójcik.
Przeprowadził się z Gdańska na Ukrainę we wrześniu 2013 roku. Dwa miesiące później na Majdanie wybuchły zamieszki. Pełni posługę duszpasterską w dwóch parafiach – Rohatyniu i Lipówce w obwodzie iwanofrankiwskim. Budynek, w którym miał zamieszkać, zastał w opłakanym stanie. Tynk odpadał ze ścian, szyby w oknach wybite, nie działał komin. – Groziło mi zaczadzenie albo zamarznięcie. Zupełnie bezinteresownie w remoncie pomogli mi miejscowi strażacy. Bez nich nie przetrwałbym zimy – opowiada. Niedługo potem okazało się, że jego wybawcy także potrzebują pomocy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.