O tym, jak łączyć historię z nowoczesnością, orzełku z czapki polskiego celnika i etosie miasta z Wojciechem Szczurkiem, prezydentem Gdyni, rozmawia ks. Rafał Starkowicz.
Czy oprócz rywalizacji nie potrzeba także współdziałania?
Uczestniczymy w swego rodzaju wyścigu o lepszą, nową jakość życia mieszkańców. A jednocześnie bardzo silnie czujemy się częścią wspólnoty pomorskiej. Szukamy dobrych, mądrych rozwiązań, które pozwalają w realiach Pomorza widzieć szanse rozwojowe także i innych miast. Sąsiedztwo, które nas otacza, jest dla nas szansą. Potencjał ponadmilionowej aglomeracji jest ogromnym rynkiem. Ten potencjał dużo skuteczniej przyciąga inwestorów i gwarantuje rozwój w przyszłości. Gdynia zawsze była liderem w działaniach podejmowanych realnie w obszarze trójmiejskim. Wspomnę chociażby uruchomiony w ubiegłym roku największy w Polsce projekt w dziedzinie komunikacji, jakim jest system Tristar. Realizujemy wspólnie z marszałkiem projekt kolei metropolitalnej. To wielkie historyczne wyzwanie, które będzie zmieniało rzeczywistość. Czujemy także oczekiwania mieszkańców dotyczące pełnej integracji komunikacji między SKM, PKM, Zarządami Komunikacji Miejskiej w Gdańsku, Gdyni Tczewie, Wejherowie. Choć jest to projekt trudny, kosztowny i złożony, próbujemy go wspólnie realizować. Trudności w tej dziedzinie wynikają tak naprawdę z prozaicznych rzeczy. Gdybyśmy dzisiaj dostali odpowiednie narzędzia prawne, nie stanowiłoby to problemu.
Gdynia zawsze stawiała na nowoczesność.
To prawda. Staramy się być wierni tej zasadzie. W minionym roku powstały przynajmniej dwie inwestycje, które to pokazują. W pełni nowoczesne Gdyńskie Centrum Filmowe ukazuje bardzo silne wątki wiążące gdyńską kulturę z polskim filmem. To jednak miejsce, które nie tylko służy filmowi. Wraz z kolejką, która wozi gości aż pod krzyż na Kamiennej Górze, stanowi otwartą przestrzeń, gdzie ludzie lubią się spotykać. Przedsięwzięcie okazało się ogromnym sukcesem. Kolejka przewiozła już setki tysięcy osób. A w Centrum Filmowym w ciągu zaledwie kilku miesięcy jego działania odbył się nie tylko Festiwal Polskich Filmów Fabularnych, ale także Festiwal "Niepokorni. Niezłomni. Wyklęci". Były też liczne koncerty i spotkania z twórcami. Te działania wypełniły to miejsce życiem. W Gdyni często mówimy o historii, tradycjach, wartościach. Ale mówimy o tym w sposób nowoczesny i w nowoczesnych miejscach. A takim jest właśnie Gdyńskie Centrum Filmowe. Podobnie nowoczesnym projektem zrealizowanym w ubiegłym roku jest Muzeum Emigracji. Powstało ono w budynku Dworca Morskiego. Zbudowano go w okresie międzywojnia, pod znakomitym, niemalże symbolicznym adresem: ul. Polska 1.
Temat emigracji to raczej bolesna część naszej historii. Dotyka nas także i dzisiaj.
Emigracja zawsze była dramatem, zarówno dla ludzi, którzy musieli podejmować taką decyzję, jak i narodu oraz kraju, który opuszczali. Skoro jednak podejmowali tę decyzję, musimy pamiętać, że naszym obowiązkiem jest budowanie pomostów pomiędzy nimi a Polską. Muzeum jest właśnie pomostem pomiędzy tymi, którzy takie dramatyczne losy przeżywali, a ich krajem, z którym wiążą ich bardzo szczególne więzi. Musimy o nich pamiętać. Ale także przypominać im, że są dla nas ważni. Trzeba docenić też wszystkie instytucje, które służą temu zadaniu, w tym także polskie parafie, które rozsiane po całym świecie tę polskość podtrzymywały, rozkrzewiały i tworzyły realne wspólnoty Polaków. Muzeum ukazuje całą historię emigracji - od jej początków, aż do współczesności. Jest ciekawą lekcją patriotyzmu, polskości, ale też opowiada o ważnych elementach związanych z historią naszego miasta.
Został Pan ostatnio wyróżniony laurem Samorządowca Roku 2015.
Dostrzegam w tym wyróżnieniu docenienie tego, co w ciągu 25 lat udało się zrobić całemu zespołowi ludzi. To laur dla gdyńskiego samorządu i zauważenie, że to, co się wydarzyło w Gdyni, jest warte tego, by pokazać to w kraju. W naszej pracy - nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości - kluczową sprawą jest świadomość, że najbardziej istotnym podmiotem są mieszkańcy naszego, mojego miasta. Miasta, w którym żyję, dla którego pracuję, miasta, którego jestem prezydentem.
Czym jest dla Gdyni zbliżająca się 90. rocznica jej powstania?
Jubileusz miasta to okazja do tego, by z jednej strony zatrzymać się na chwilę, by pomyśleć i powiedzieć trochę o historii. O tym, co budowało Gdynię i co zmieniało ją w tym 90-leciu. Stąd z jednej strony przed nami uroczysta sesja Rady Miasta i Msza św. w intencji lokalnej społeczności, a z drugiej strony dyskusje, które będą otwierały nowy rozdział Gdyni. Ci, którzy ją budowali, poprzeczkę postawili nam naprawdę wysoko. Przed nami także bardzo konkretne, realne i twarde marzenie, które stanie się rzeczywistością w ciągu najbliższych kilkunastu lat. Chcemy, by powstało nowe Śśródmieście Gdyni, na miarę XXI wieku, na miarę takich wyzwań, do których Gdynia jest przyzwyczajona. Te wyzwania kiedyś zrodziły to miasto. Ale muszą powodować, że współczesne pokolenie udowodni, że duch, siła, determinacja, umiejętności działania to coś, co jest w genach miasta. Dzisiaj próbuje się nam wmawiać, że aby być nowoczesnym, trzeba zrywać z historią. To z gruntu nieprawdziwy pogląd. Gdynia jest tego żywym dowodem. Nie da się budować w sposób zdrowy i mądry nowoczesności, bez silnego systemu wartości i tradycji. Dopiero połączenie tych dwóch czynników tworzy podwaliny pod dynamiczne zmiany, które mogą otwierać zarówno Polskę, jak i miasta na przyszłość.