O tym, co właściwie dzieje się na Bałtyku, przyczynach i celach rosyjskich prowokacji oraz działaniach, które powinna podjąć Polska, z kmdr. por. rez. dr. Bohdanem Pacem, ekspertem Narodowego Centrum Studiów Strategicznych rozmawia ks. Rafał Starkowicz.
Czy stacjonowanie Amerykanów w Polsce da nam realną gwarancję bezpieczeństwa?
- Jedna ciężka brygada amerykańska, która deklarowana jest do wzmocnienia wschodniej flanki NATO, to wprawdzie jaskółka nadziei, że będzie więcej i lepiej. Ale z drugiej strony to zaledwie kropla w morzu potrzeb. Te potrzeby my będziemy musieli uzupełnić, odbudowując i rozwijając własne zdolności obronne. Po 1989 roku potencjał obronny Polski był systematycznie demontowany. W 2002 roku Marynarka Wojenna została np. pozbawiona lotnictwa bojowego. Gdyby nie zostało ono marynarce odebrane, a byłoby systematycznie modernizowane i unowocześniane, to mielibyśmy już jakieś zdolności do odstraszania. Jeżeli natomiast chodzi o Amerykanów, wystarczy sprokurować jakiś konflikt w Azji, który zwiąże USA. To nie jest tak, że Stany mają beczki złota i niezliczoną liczbę obywateli do stracenia.
A może Rosjanie chcą stworzyć wrażenie, że Polska nie jest dość bezpiecznym krajem, by mógł odbyć się tutaj szczyt NATO?
- Jest wręcz nieprawdopodobne, by szczyt NATO nie odbył się w Warszawie. Decyzja zapadła, czasu jest niewiele, a przygotowania są zaawansowane. Niestety te agresywne zachowania wskazują na to że Rosjanie traktują cały akwen przyległy do Obwodu Kaliningradzkiego, w tym również Zatokę Gdańską, jako nie tylko swoją strefę bezpieczeństwa, ale również strefę wpływów. Jedynym antidotum na taką sytuację jest budowanie własnych zdolności militarnych i operacyjnych, które nie tylko mają charakter odstraszający, ale również pewne możliwości do neutralizacji instalacji wojskowych, położonych na terenie Obwodu Kaliningradzkiego. Bez rozwoju tego typu zdolności będziemy mieli do czynienia z powtarzaniem się podobnych incydentów, a nawet ich eskalacją.
Rosjanom zależy na tym, by nie dopuścić do rozbudowy wschodniej flanki NATO...
- Ich celem jest wewnętrzne rozbicie NATO. Wykorzystują do tego także gospodarkę. Służy temu m.in idea Notrh Stream 2. Ten gazociąg ma na celu wykadrowanie państw Europy Środkowej z systemu zasilania gazem z Rosji. Za jakiś czas może się okazać, że można przestać tłoczyć gaz rurociągiem biegnącym przez Polskę. Budując North Stream 2 Rosjanie wiążą ze sobą część państw zachodnioeuropejskich. Dzięki niemu Niemcy przejmują za nas rolę państwa tranzytowego. W oparciu o rurociąg Opal w Niemczech można zasilić gazem całą zachodnią Europę. My tracimy, Niemcy zyskują. W tą inwestycję zaangażowane są nie tylko niemieckie firmy. Udziałowcami są także firmy austriackie a nawet brytyjskie. Nie jest prawdą, że kapitał nie ma narodowości. Jeżeli uda się Rosjanom związać gospodarczo przedsiębiorstwa, a co za tym idzie także państwa zachodnie, to one będą mniej skore do energicznych reakcji, jeżeli coś się będzie działo na wschodnich granicach NATO. Do tego trzeba dodać wojnę informacyjną, którą Rosjanie stosują od lat niezależnie od istniejącego systemu politycznego. Ich strategia jest obliczona na rozbicie sojuszy, wyłuskanie i zdominowanie słabszych państw.