- Ta uchwała może przebudować wszystkie normy społeczne, jeżeli będzie realizowana według pierwszych zapisów obecnych w rekomendacjach - ostrzega Waldemar Jaroszewicz.
Kontrowersyjna uchwała Rady Miasta Gdańska pod nazwą "Model na rzecz równego traktowania", która została przyjęta 28 czerwca głosami radnych PO, zaowocowała niespodziewanym zapewne przez zwolenników "Modelu" skutkiem. Środowiska katolickie Wybrzeża związane dotąd z różnymi wspólnotami i ruchami działającymi na rzecz rodzin czy też walczącymi o obronę życia nienarodzonych jednoczą się wokół społecznej inicjatywy społecznej Odpowiedzialny Gdańsk.
Podczas niedawnej konferencji, która odbyła się w Galerii Mariackiej, siedzibie "Civitas Christiana", przedstawiciele Odpowiedzialnego Gdańska podkreślali, że obecne w "Modelu" twierdzenie, jakoby orientacja homoseksualna i biseksualna były prawidłowymi wariantami rozwojowymi seksualności człowieka, oparte jest na Zaleceniach Komitetu Ministrów dla Państw Członkowskich Europy, a nie na naukowych badaniach.
"Wydźwięk zapisów Modelu w tym zakresie sugeruje, że mają one stanowić normę społeczną i na tym budowana jest strategia tego dokumentu i podstawowa teza, pod którą pisane były rekomendacje. Na to nie możemy się zgodzić" - napisali w wydanym wspólnie oświadczeniu przedstawiciele inicjatywy. Zaznaczyli także, że nie zaprzestaną protestów w obronie tradycyjnych wartości, wśród których są: małżeństwo, rodzina, czystość, wierność czy wstrzemięźliwość seksualna.
- Nie jest tak, że nasze działania po 28 czerwca straciły sens i nie mają kontynuacji. Już prowadzimy działania w sferze informacyjnej. Oprócz tego chcemy zaapelować do wojewody pomorskiego, by tę uchwałę objął kontrolą nadzorczą. Uważamy, że zachodzą tu istotne przesłanki uprawniające do tego, by wojewoda taką kontrolę podjął, a następnie tę uchwałę zaskarżył. Pojawiła się bardzo istotna ekspertyza przeprowadzona przez prawników Ordo Iuris - wyjaśniał Przemysław Majewski. Zaznaczył, że Odpowiedzialny Gdańsk chciał zaprezentować ekspertyzę wskazującą na istotne nieprawidłowości w "Modelu", ale "niestety urzędnicy miejscy oraz pan Paweł Adamowicz byli głusi na te uwagi".
- Zważywszy na sposób, w jaki procedowana była ta uchwała, mamy podstawy, żeby nie wierzyć panu prezydentowi i urzędnikom miasta. Chcemy sformalizować naszą inicjatywę i nadać jej status stowarzyszenia. Jego głównym zadaniem będzie funkcja strażnicza. Zbyt mało kontrolujemy władzę i za mało patrzymy jej na ręce. Sytuacja dojrzała do tego, by te funkcje zintensyfikować, zwłaszcza kiedy dotyczą naszych rodzin i dzieci. Nie możemy pozwolić, by urzędnicy decydowali, jak ma być prowadzona edukacja naszych dzieci - mówił W. Jaroszewicz.