Trwa zamieszanie wokół zniszczonego monumentu. Władze Gdańska, które chciały wywieźć pomnik do magazynu, ostatecznie przekazały go właścicielowi, Społecznemu Komitetowi Budowy Pomnika. Komitet deklaruje jak najszybszą naprawę i ponowne ustawienie pomnika.
Nocna dewastacja monumentu ks. Jankowskiego spowodowała ostre tarcia pomiędzy władzami Gdańska a jego właścicielami. W nocy ze środy na czwartek trzech aktywistów KOD i Obywateli RP przewróciło pomnik stojący niedaleko kościoła św. Brygidy. Nagranie filmowe i swój manifest mężczyźni opublikowali w internecie. Chwilę po zdemolowaniu pomnika zostali zatrzymani przez policję, która przesłucha ich w piątek. Najpewniej zostaną im przedstawione dwa zarzuty: zniszczenia mienia o wartości 36 tys. zł (na tyle wycenili pomnik właściciele) i znieważenia pomnika. Pierwszy z nich to przestępstwo zagrożone karą do 5 lat więzienia, drugie - wykroczenie, za które grozi grzywna.
W czwartek rano służby miejskie na polecenie władz Gdańska chciały przewieźć uszkodzoną figurę i cokół do magazynu. Zniszczony pomnik stał na gruncie miejskim, jest jednak własnością społecznego komitetu założonego przez wiernych i przedstawicieli NSZZ "Solidarność". Wywóz elementów zablokowali działacze gdańskiej Solidarności. Wymogli przeładunek figury z miejskiej ciężarówki na pojazd firmy, która ma dokonać reperacji. Na miejscu na polecenie Krzysztofa Dośli, przewodniczącego Społecznego Komitetu Budowy Pomnika i szefa regionu gdańskiego Solidarności, kamieniarze ustawili cokół w pierwotnym miejscu.
Zarówno Solidarność, jak i miasto wydały oświadczenia dotyczące pomnika.
Prezydium Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" wyraża oburzenie wobec nikczemnej dewastacji pomnika śp. księdza prałata Henryka Jankowskiego, dewastacji zaplanowanej, której oczywistym celem jest potęgowanie ideowo-politycznego sporu i dzielenie społeczeństwa. Z oburzeniem przyjmujemy też stanowisko władz Gdańska, które zamiast potępienia aktu chuligańskiego wandalizmu, zdają się tego typu działania wspierać, wydając zaocznie na śp. księdza prałata wyrok
- napisał w imieniu związkowców Krzysztof Dośla. Odniósł się on też do sprawy zarzutu pedofilii wobec nieżyjącego kapłana.
Przypominamy, że to konstytucja mówi o domniemaniu niewinności do czasu prawomocnego orzeczenia sądu i ochronie elementarnej godności człowieka. Przypominamy wreszcie, że postępowanie prokuratorskie, prowadzone wobec śp. księdza prałata, zakończyło się umorzeniem w 2004 r., a dziś ksiądz prałat sam już bronić się nie może. Czy tak ma wyglądać walka z nienawiścią i przemocą? Apelujemy o opamiętanie
- czytamy w oświadczeniu. Związkowcy podkreślili, że pomnik nie jest własnością miasta i przypomnieli, że "do władz miasta należy skuteczna ochrona takich miejsc przed politycznymi prowokacjami".
W oświadczeniu Aleksandry Dulkiewicz, p.o. prezydent Gdańska pojawiło się przypomnienie słów śp. Pawła Adamowicza, gdy w grudniu 2018 r. prezydent uznał, że nie ma miejsca dla pomnika ks. Henryka Jankowskiego w przestrzeni miejskiej. Dodała, że władze miasta muszą działać zgodnie z prawem i normami współżycia społecznego.
Nie może być zatem zgody na akty wandalizmu, które noszą znamiona przemocy symbolicznej. Przewrócenie monumentu jest aktem samosądu, naruszającym polski porządek prawny
- napisała komisarz Gdańska. W oświadczeniu A. Dulkiewicz poinformowała też, że na sesję Rady Miasta Gdańska 7 marca zostanie wprowadzony wniosek o odebranie ks. Henrykowi Jankowskiemu honorowego obywatelstwa miasta Gdańska oraz o zmianę nazwy skweru, na którym stał pomnik duchownego.