– Miał zakrwawioną lewą stronę ciała. Położyli go w rogu mieszkania na słomie. Ojciec tylko co jakiś czas jęczał: „Dobijcie mnie” – wspomina Jan Michalewski.
Zbrodnię tę opisuje się jako „genocidium atrox”, czyli ludobójstwo straszliwe, okrutne, dzikie. Mordowano wszystkich, bo „kto nie Ukrainiec na ukraińskiej ziemi – temu śmierć”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.