– Miał zakrwawioną lewą stronę ciała. Położyli go w rogu mieszkania na słomie. Ojciec tylko co jakiś czas jęczał: „Dobijcie mnie” – wspomina Jan Michalewski.
Zbrodnię tę opisuje się jako „genocidium atrox”, czyli ludobójstwo straszliwe, okrutne, dzikie. Mordowano wszystkich, bo „kto nie Ukrainiec na ukraińskiej ziemi – temu śmierć”.
Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.