O 4.45 w miejscu hitlerowskiego ataku sprzed 80 lat rozpoczęły się obchody rocznicy wybuchu największego konfliktu ludzkości.
Modlitwę za poległych poprowadził pod Pomnikiem Obrońców Wybrzeża abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański. - Jak co roku przyszliśmy tu, na Westerplatte, wezwani powinnością pamięci i wdzięcznością. Ale dziś nasza obecność ma szczególny wymiar. 80. rocznica strzałów o świcie oddanych z niemieckiego pancernika, wycelowanych w Westerplatte. Wycelowanych w polską wolność i niepodległość, aby ją zrujnować, zniszczyć, przekreślić i zanegować prawo naszego narodu, od wieków obsypywanego ziarnem chrześcijańskiej Ewangelii, do samodzielnego bytu państwowego. Do życia według praw i zwyczajów ojczystych. Kilkanaście minut wcześniej został zbombardowany Wieluń. Tam zginęło 2,5 tysiąca ludzi. Zbombardowane zostały kościoły. Wtedy nikt nie zdawał sobie sprawy, że to początek wojny ludów - mówił metropolita gdański.
W dalszej części przypomniał historię bohaterskiej obrony polskiego skrawka ziemi w Wolnym Mieście Gdańsku. - Zło napotkało na swojej drodze przeszkody nie do pokonania. Westerplatte stało się pierwszym szańcem polskiej wolności, w którego obronie trzeba było stanąć. To reduta Rzeczypospolitej na terytorium ówczesnego Wolnego Miasta Gdańska stała się drogowskazem ku niepodległej. Dziś na to święte miejsce pamięci i wdzięczności przywołujemy tych wszystkich, dla których gdańskie Westerplatte stanowiło impuls do służby, aby przyszła Polska w imię Pana. Przywołujemy żołnierzy polskich dróg ku niepodległej walczących na wielu frontach tamtej wojny, także żołnierzy podziemia, weteranów Solidarności, polskie rodziny silne Bogiem i miłością ojczyzny, ludzi czystych serc, które teraz wnoszą ducha Westerplatte, tych, co Polskę kochają, a nie złorzeczą - zakończył abp Głódź.
Modlitwa i złożenie kwiatów pod pomnikiem Obrońców Wybrzeża były fragmentem porannych uroczystości 1 września w Gdańsku. Piotr Piotrowski /Foto GośćPo arcybiskupie modlitwy za poległych odmówili przedstawiciele innych wyznań. Byli to: prof. Marcin Hintz, biskup diecezji pomorsko-wielkopolskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego RP, ksiądz Dariusz Jóźwik, proboszcz prawosławnej parafii św. Mikołaja w Gdańsku, ks. Włodzimierz Kucaj z parafii greckokatolickiej pw. św. Bartłomieja i Opieki Najświętszej Maryi Panny w Gdańsku, Michał Samet i rabin Dov Hejn z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej, imam Ismail Caylak i Olgierd Chazbijewicz, przewodniczący gdańskiej Gminy Muzułmańskiej.
Pod pomnikiem na Westerplatte przemawiali także politycy, wśród nich Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska i premier Mateusz Morawiecki. - We wrześniu '39 i sierpniu '80 wszyscy odebraliśmy najważniejsze symboliczne lekcje XX wieku. Początku wojny i końca zimnej wojny. Te zaś stają się politycznym i moralnym zobowiązaniem, naszym depozytem na przyszłość. Mówią o ciągłości dziejów, pragnieniu wolności, mocy solidarności, wartości i wzajemnego szacunku. W ich genach zapisane jest pragnienie pokoju jako antytezy wojny. Każda bowiem wojna, wojna państwa z państwem, rządzących ze społeczeństwem, na tle różnic międzyludzkich, jest zła. Nie ma wątpliwości, że wspólnota europejska była odpowiedzią na horror wojny. Celem integracji europejskiej był nie tylko dobrobyt i rozwój, ale przede wszystkim pokój. Jak wiemy, wymaga to praworządności i poszanowania tych wartości, które stanowią katalog praw człowieka i obywatela. Tam, gdzie zanika gotowość do porozumienia i dialogów, tam zawsze polityka podżega do wojny. Nie ma wśród nas prezydenta Pawła Adamowicza zamordowanego podczas kwesty charytatywnej, której od lat był wolontariuszem. To on razem z harcerzami zainicjował te spotkania o świcie. Początkowo w skromnym gronie - obrońców Westerplatte, kombatantów i harcerzy. Ufam, że za rok znów staniemy na tej ziemi, we wspólnocie. Dzisiaj, w 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej chcę podkreślić, że stoimy po stronie pamięci, która służy budowaniu wspólnoty, umacnia demokrację i wolność, solidarność i pojednanie, wzajemny szacunek i tolerancję. Apelujemy: pokój, nie wojna. Nigdy więcej wojny - mówiła A. Dulkiewicz.