Kilka tysięcy pątników przybyło na odpust Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Swarzewie na Kaszubach.
Świętowanie urodzin Maryi niesie głęboką treść teologiczną. Bowiem Jej narodzenie było bezpośrednią zapowiedzią przyjścia Zbawiciela. Ojcowie Kościoła mówili, że Maryja poprzedza przyjście Mesjasza tak, jak promień jutrzenki poprzedza pełny blask dnia - mówił bp Wiesław Szlachetka.
Hierarcha przewodniczył uroczystej Mszy św. na placu przed sanktuarium Matki Bożej Królowej Polskiego Morza.
W homilii hierarcha przypomniał słowa, które usłyszał Józef: "Nie bój się przyjąć do siebie Maryi". - I każdy z nas słyszy: "Nie bój się przyjąć do siebie Maryi", bo z Nią jest Pan - drogocenny owoc Jej posłuszeństwa Bogu. Co to znaczy przyjąć Maryję do siebie? To przede wszystkim znaczy wychwalać Boga za wielkie rzeczy, jakie Jej uczynił. Ale też, przyjąć Maryję do siebie oznacza naśladować Jej wiarę i Jej posłuszeństwo Bogu. Przyjąć Maryję do siebie to "czynić wszystko, co Jej Syn nam powie" - mówił kaznodzieja.
- I tu zaczyna się problem. Bo my potrafimy pięknie wychwalać Boga, potrafimy gorąco Maryję prosić o Jej modlitwę, o Jej wstawiennictwo za nami, potrafimy podziwiać Jej wiarę, ale czynić wszystko, co Jej Syn nam powie, to już przychodzi nam z wielkim trudem. A Maryi zależy na tym, abyśmy słuchali Jej Syna, gdyż bez Jezusa nie możemy uczynić nic dla naszego zbawienia. Natomiast On uczynił wszystko, abyśmy byli zbawieni, bo do końca nas umiłował. Dlatego zasługuje, aby Go słuchać, aby czynić wszystko, co mówi - tłumaczył biskup.
Wyjaśnił także, że Jezus mówi do nas na różne sposoby - głosem sumienia, Pisma Świętego, głosem Kościoła, przez natchnienia Ducha Świętego, a także przez naszych bliźnich. - Dzisiaj niektórzy zwykli powtarzać: "Jestem wierzący, ale niepraktykujący". Warto tu zwrócić uwagę na to, co mówi Jezus przez swojego apostoła Jakuba: "Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz. Ale wiedz, że i złe duchy wierzą i drżą". Religijność złych duchów polega na tym, że one wierzą, tylko nie praktykują wiary - mówił.
Niektórzy zwykli wyznawać postawę: "Chrystus tak, Kościół nie". A trzeba zaznaczyć, że nie ma Chrystusa bez Kościoła. Zawsze tam, gdzie Chrystus mówi o sobie, zawsze mówi w relacji do Kościoła. W przypowieści o winnym krzewie podkreśla: "Ja jestem winnym krzewem, a wy latoroślami". A w innej przypowieści porównuje Kościół do owczarni, w której On jest Pasterzem, a my Jego owcami. Nie ma Chrystusa poza Kościołem i - tym samym - nie ma zbawienia poza Kościołem. I jeśli nie słucham Kościoła, to również nie słucham Chrystusa - wyjaśnił.
Uroczysta procesja przybyła najpierw do swarzewskiego kościoła, by tam pokłonić się Królowej Polskiego Morza.