- Życie i to wszystko, co służy życiu, jest darem Boga - powiedział bp Wiesław Szlachetka podczas archidiecezjalno-samorządowych dożynek w Trąbkach Wielkich.
Święto Narodzin Maryi zwraca naszą uwagę na początek życia ludzkiego i na jego wartość. Księga Słowa Bożego nieustannie podkreśla, że życie człowieka zaczyna się od poczęcia. Ta prawda została uwypuklona w proroctwie Izajasza przytoczonym w dzisiejszej Ewangelii. Słyszymy: Oto dziewica pocznie i porodzi Syna”. Ten zwrot: „poczęła i porodziła” pojawia się w Piśmie Świętym jak refren, zawsze tam, gdzie jest mowa o początku czyjegoś życia. Zatem życie człowieka zaczyna się już od momentu poczęcia. Już od momentu poczęcia zasługuje na to, aby je przyjąć i otoczyć opieką, nawet wtedy, gdy ten początek życia nie jest po mojej myśli. Tak jak to było w sytuacji Józefa, gdy jego małżonka znalazła się brzemienną wpierw, nim zamieszkali razem.
Wtedy Józef stanął wobec sytuacji tajemniczego poczęcia dziecka. Jako mężczyzna przeżywał ogromny dylemat, ale będąc człowiekiem sprawiedliwym, zrozumiał Boży plan i przyjął do siebie, poczęte z Ducha Świętego dziecko i jego matkę.
Tylko człowiek sprawiedliwy jest zdolny przyjąć poczęte życie. Nawet wtedy, gdy to życie poczęło się nie po jego myśli, gdy np. poczęło się w sposób niezaplanowany, albo poczęło się chore lub kalekie, albo też, gdy poczęło się wskutek przestępstwa. Tylko człowiek sprawiedliwy jest zdolny przyjąć to życie do siebie, otoczyć je opieką i okazać mu serce. A nawet, gdy to serce jest za małe, to może poczęte i narodzone życie przekazać tym, którzy mają więcej serca.
Taką możliwość dają tzw. okna życia, które są w naszej archidiecezji. Jakże potrzeba dzisiaj wrażliwych serc szanujących życie każdego człowieka. Od Maryi, która przyniosła światu Zbawiciela, chcemy też uczyć się troski o zbawienie własne i naszych bliźnich.
Dzisiaj, szczególnie tej troski potrzebują ci nasi bliźni, którzy brną w ideologię gender (zwaną też ideologią LGBT), która usilnie wpycha się do życia społecznego i mentalności wielu, a której głównym celem jest przejęcie władzy nad światem. Grozi nam nowy totalitaryzm pod tęczową flagą, która coraz bardziej przysłania flagę Europy i naszej Ojczyzny. Ideologia ta, promowana przez „nową lewicę”, dąży do przemian nie na drodze tworzenia dobra, ale na drodze burzenia naturalnego porządku. Ci ideolodzy głoszą, że płeć ma charakter jedynie kulturowy i może podlegać zmianie lub wielu zmianom w przeciągu całego życia.
Propagatorzy tej ideologii uważają, że nie można wspierać małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, a tradycyjna rodzina jest już tylko reliktem przeszłości. Uważają też, że młode pokolenia powinny wzrastać w różnorodnych rodzinach, np. tworzonych przez pary tej samej płci. Ci ideolodzy chcą zdobywać dla swych poglądów szczególnie młode pokolenia, mamiąc je wizją „dobrostanu” wynikającego z całkowitej, niczym nieskrępowanej swobody obyczajowej. Tę demoralizację próbują wprowadzać już w przedszkolach, i to pod pretekstem „rzetelnej wiedzy”, ośmieszając tradycyjne małżeństwo i rodzinę oraz wychowanie do odpowiedzialności i wierności. Wyrazem tej ideologii, która przejawia coraz większą ekspansję jest min. tzw. Konwencja Stambulska, Warszawska Karta LGBT, czy tzw. Gdański Model na rzecz Równego Traktowania.
A są to pomysły przewrotne, które pod pretekstem pięknych haseł: równości, tolerancji, wolności, czy tzw. modnej dziś praworządności, próbują wprowadzać do życia społecznego i rodzinnego - zamęt i chaos. Propagatorzy tej ideologii dysponują potężnymi środkami finansowymi. A jej celem nadrzędnym jest zniszczenie chrześcijaństwa, które stanowi główną przeszkodę w jej upowszechnianiu się.
Jej aktywiści nie cofną się przed żadnym aktem szyderstwa z tego co święte oraz niszczenia symboli chrześcijańskich i patriotycznych, bo i patriotyzm jest dla tej ideologii przeszkodą. W tzw. marszach równości, takim swoim zachowaniem, ośmieszają i dyskredytują tych ludzi, którzy obarczeni są różnymi dysfunkcjami płci, a nawet generują wobec nich niechęć. A tymczasem - w myśl Katechizmu Kościoła Katolickiego - te osoby powinno się traktować „z szacunkiem, współczuciem i delikatnością”.
Nie można tych ludzi traktować instrumentalnie, jako narzędzie dla celów politycznych, a zwłaszcza wdrażania ideologii, która za wszelką cenę chce zniszczyć chrześcijaństwo, a tym samym cywilizowany świat. Każda ideologia opiera się na kłamstwie, jest szkodliwa i ma moc zakażania umysłów, nawet ludzi wykształconych. Pod tym względem historia dostarcza nam wiele przykładów.