Nowy numer 21/2023 Archiwum

Post i modlitwa dla Etiopii

– Usłyszałam świadectwo chłopaka, który przeżył dzięki tym posiłkom. Skończył szkołę, został muzykiem i teraz nieźle sobie radzi w życiu – mówi Marcelina Bobkowska.

Formuła akcji była bardzo prosta – 5 dni i jedna miska owsianki dziennie. Wszystko po to, by wzbudzić świadomość, że są kraje, w których klęska głodu to realny problem. Marcelina Bobkowska Fundację „Mary’s Meals” poznała w czasie pobytu w Medjugorie.

– Usłyszałam świadectwo chłopaka, który przeżył dzięki tym posiłkom. Skończył szkołę, został muzykiem i teraz nieźle radzi sobie w życiu. To mną wstrząsnęło, a byłam w takim momencie życia, że szukałam dla siebie miejsca, gdzie mogłabym wykorzystać swoją energię i kreatywność, działać i zrobić coś dobrego. Poszłam do punktu informacyjnego Mary’s Meals. Początkowo chciałam zapytać, jak mogę pomóc, ale ostatecznie chciałam się dowiedzieć, jak założyć fundację w Polsce – wspomina. Tym sposobem od dwóch lat fundacja działa również na terenie naszego kraju. Przepis na pomoc jest bardzo prosty: zapewnia jeden posiłek dziennie w miejscu edukacji, aby przyciągnąć skrajnie biedne dzieci do szkoły, gdzie zdobywają wykształcenie, które w przyszłości może stać się ich pomostem do wyjścia z biedy.

– Nasze programy oparte są na wolontariacie. Nie tylko tutaj, ale też tam, na miejscu. Angażują całą lokalną społeczność, każdy się mobilizuje. Żywność kupowana jest u lokalnych rolników małorolnych po to, by napędzać tamtejszą gospodarkę i ekonomię. Oferujemy owsiankę, bo to bardzo pożywny, a jednocześnie prosty do przygotowania posiłek. Gotują ją rano matki. Ojcowie m.in. troszczą się o opał, a także budują przyszkolne kuchnie. Taki rodzaj wsparcia i współpracy powoduje, że ludzie nie czują się bezradni, ale wiedzą, że mają wpływ na to, co dzieje się wokół nich. To mobilizuje i motywuje. Wierzymy, że takie działanie jest pomocą do wyjścia z biedy – wyjaśnia M. Bobkowska.

Mary’s Meals wydała już ponad bilion posiłków ubogim dzieciom z całego świata. Tam, gdzie pojawia się fundacja, zwiększa się liczba zapisanych do szkoły uczniów, wzrasta frekwencja oraz polepszają się wyniki w nauce. Organizacja działa w 19 krajach znajdujących się w Afryce, Azji, Ameryce Łacińskiej oraz na Karaibach. Jednym z państw, które szczególnie potrzebują pomocy, jest Etiopia, gdzie w regionie Tigraj na północy kraju trwają walki. Konflikt toczy się między rządem federalnym Etiopii a siłami zbrojnymi reprezentującymi Front Wyzwolenia Ludu Tigraj (TPLF). Przemoc doprowadziła do tego, że dziesiątki tysięcy rodzin zostały zmuszone do opuszczenia domów. Z raportów wynika, że aż 4,5 mln ludzi nie ma dostępu do żywności, środków medycznych i środków sanitarnych. ONZ określiła sytuację humanitarną jako „bardzo poważną”. Mary’s Meals dokarmia dzieci w Etiopii od 2017 roku. Przed konfliktem codziennie karmiła ponad 24 tys. młodych w miejscu ich edukacji. – Chcemy zwrócić uwagę na problem głodu ludzi cierpiących w Etiopii. W tym trudnym czasie dla mieszkańców Tigraju pragniemy im nieść nadzieję. Chcemy dotrzeć do jak największej liczby osób i zebrać pieniądze na niezbędną pomoc – wyjaśnia M. Bobkowska. Stąd pomysł, by zorganizować akcję „Post i modlitwa dla Etiopii”.

– Włączyć mógł się każdy. Niektórzy deklarowali, że przeprowadzą ścisły post i będą jeść tylko jedną miskę owsianki dziennie. Inni zadeklarowali modlitwę i wsparcie duchowe. W sumie było nas ponad 100 osób – mówi M. Bobkowska. – Wiele osób nie wyobraża sobie, że można przeżyć cały dzień, zjadając tak niewiele. Ta akcja wielu osobom uświadomiła, że w naszych domach marnuje się bardzo dużo jedzenia. Kupujemy na zapas, a później wyrzucamy, gdy w tym samym czasie ludzie z biednych krajów nie zjedli nawet jednego posiłku – podkreśla. Uruchomiona została również zrzutka, gdzie nadal można wesprzeć potrzebujących z Etiopii. Wystarczy wejść na stronę: marysmeals.pl i zapoznać się z dostępnymi metodami pomocy.

– Średni koszt wyżywienia jednego dziecka przez cały rok szkolny to zaledwie 77 zł, a koszt jednego posiłku to… 35 groszy. To nie są zawrotne sumy, a mogą realnie zmienić czyjeś życie – dodaje pani Marcelina. Wspierane przez fundację dzieci są w różnym wieku, w zależności od regionu. – Wiele z nich porzuca szkołę, bo – głodne – wybierają żebractwo, by zdobyć pożywienie. Dla nas ważne jest, by się edukowały, co w przyszłości zapewni im lepszy los, lepsze życie. Zachętą do tego jest właśnie nasz program dożywiania, który wesprzeć może każdy, do czego bardzo zachęcam – podkreśla M. Bobkowska.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama

Quantcast