W ramach spotkania Stowarzyszenia "Odpowiedzialny Gdańsk" w poniedziałek 12 września w auli św. Jana Pawła II w Gdańsku można było wysłuchać prelekcji o języku. O pozytywnych i negatywnych przykładach użycia słowa mówił biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej.
Prelekcja nosiła tytuł "Destruktywna i konstruktywna siła języka". Hierarcha rozpoczął od języka Ewangelii. - Słowa pełne wdzięku, słowa łaski odzwierciedlają mowę Jezusa. On zawsze mówi po to, aby podnosić na duchu, pocieszać, pomagać, nauczać, a przede wszystkim mówi w tym celu, aby nikt nie zginął, lecz aby każdy miał życie wieczne. Gdy w dniu Pięćdziesiątnicy apostołowie otrzymali Ducha Świętego, zaczęli mówić tak, jak im Duch pozwalał mówić (Dz 2,4), zaczęli głosić wielkie dzieła Boże, dzieła, które dotyczą zbawienia. Można powiedzieć, że Duch Święty nauczył ich mówić tak, jak mówił Jezus - mówił.
Następnie wskazał przykłady mowy szkodliwej. - Nasz język - wskutek grzechu pierworodnego - obarczony jest wieloma schorzeniami. Najbardziej niebezpiecznym przykładem mowy szkodliwej jest przeklinanie. Trzeba je odróżnić od wulgaryzmów. Przeklinanie to złorzeczenie. Przeklinać kogoś to życzyć mu zła, nieszczęścia. Powodami przeklinania mogą być złość, nienawiść, zazdrość, chęć zemsty. Przeklinanie jest zaprzeczeniem błogosławienia. Innym przykładem mowy szkodliwej są wspomniane już wulgaryzmy. To słowa, którym nadaje się znaczenie ordynarne, nieprzyzwoite, które zaśmiecają i brudzą mowę. Jest także mowa bezmyślna. Mamy z nią do czynienia wtedy, gdy ktoś najpierw mówi, a potem myśli. Mowę bezmyślną zwykło się potocznie nazywać głupim gadaniem, gdy np. ktoś powtarza niesprawdzone, fałszywe informacje albo gdy używa słów, których znaczenia nie rozumie - wyliczał bp Wiesław.
Jako przykład mowy bezmyślnej hierarcha podał nagminne używanie partykuły "jakby". - Z nauki o języku wiemy, że jest to partykuła porównawcza stosowana zwykle w poezji, gdy chce się opisać to, co trudne. To, co trudne, porównuje się do tego, co łatwiejsze. To, co mniej znane, porównuje się do tego, co jest bardziej znane. I wtedy używa się partykuły porównawczej - zazwyczaj owego słowa "jakby". Takie porównania bardzo często spotykamy w Biblii, gdyż w niej opisywane jest właśnie to, co trudne, co nieznane, za pomocą tego, co łatwiejsze lub bardziej znane. Np. partykuła "jakby" pojawia się w opisie zesłania Ducha Świętego w Dziejach Apostolskich. Czytamy tam, że gdy Duch Święty zstąpił, to stał się jakby szum gwałtownego wichru, "jakby języki z ognia" (Dz 2). Oznacza to, że Duch Święty nie jest ogniem ani wichrem, ale Jego sposób działania można jedynie porównać do wichru i ognia, do tych zjawisk, które są nam dobrze znane. Ale gdy używa się tego słowa nie na miejscu, gdy nadużywa się tego słowa, wtedy może ono stać się cechą mowy bezmyślnej. Pamiętam kiedyś w radiu wypowiedź przedstawiciela władz jakiegoś miasta. Mówił ok. minuty, ale słowo "jakby" padło wiele razy. Ta jego wypowiedź brzmiała mniej więcej tak: "Budowa ścieżek rowerowych jest jakby priorytetem władz miasta. Do końca tego roku wykonamy jakby wszystkie nasze zamierzenia, tak, że w przyszłym roku będzie można jakby z tych ścieżek korzystać". Być może to słowo było swoistą asekuracją, czymś w rodzaju zasłony dymnej dla zamierzeń i działań władz tego miasta. Tym niemniej uczyniło tę wypowiedź bezmyślną, bo zupełnie pozbawioną sensu - powiedział.