Podczas odpustu ku czci Wniebowstąpienia Pańskiego, obchodzonego w niedzielę 12 maja, świętowano także ćwierć wieku od ukoronowania przez św. Jana Pawła II obrazu Matki Bożej Wejherowskiej - Uzdrowienia Chorych na Duszy i Ciele. Uroczystościom przewodniczył abp Mieczysław Mokrzycki.
Kalwaryjskie wzgórza w niedzielę 12 maja szczelnie wypełniły się pielgrzymami przybyłymi, by pokłonić się wejherowskiej Madonnie. Pierwszą okazją był doroczny odpust ku czci Wniebowstąpienia Pańskiego. Druga okoliczność, która zgromadziła wiernych, była szczególna - w tym roku mija 25 lat od nałożenia przez Jana Pawła II na sopockim hipodromie papieskich koron wizerunkowi Matki Bożej Wejherowskiej. Wśród licznych pieszych pielgrzymek, które dotarły do tronu wejherowskiej Pani, była jubileuszowa pielgrzymka z Kościerzyny, która odbyła się już 350. raz. Najstarszą pielgrzymką pozostaje jednak ta wyruszająca z Oliwy - w tym roku po raz 356.
Pokłon feretronu 350. Kościerskiej Pielgrzymki do WejherowaUroczystej Mszy św. o godz. 10 przy kościele Trzech Krzyży, poprzedzonej eucharystyczną procesją z klasztoru franciszkanów, przewodniczył abp Mokrzycki, ordynariusz lwowski, dawny osobisty sekretarz papieża Polaka, naoczny świadek wydarzeń z 1999 r. - tak ważnych dla wejherowian, franciszkanów wśród nich pracujących i wszystkich sympatyków Kaszubskiej Jerozolimy. W celebrze modlili się ojcowie franciszkanie na czele z kustoszem o. Dariuszem Szymaniakiem OFM, wśród nich również dawni kustosze wejherowskiego sanktuarium, księża z dekanatu oraz kapłani opiekujący się pielgrzymkami. Obecny był także minister prowincjalny o. Leonard Bielecki OFM. Nie zabrakło, oczywiście, przedstawicieli gdańskiej prowincji Zakonu Rycerskiego Świętego Grobu w Jerozolimie, na czele z Andrzejem Sznajderem, zwierzchnikiem bożogrobców w Polsce, oraz z gdańskim prowincjałem Mirosławem Słowikowskim.
Słowo do zgromadzonych na odpuście przesłał listownie abp Tadeusz Wojda, metropolita gdański. "Przesyłam moje serdeczne pozdrowienia i zapewnienie o duchowej łączności z wszystkimi, którzy uczestniczą w dorocznym odpuście Wniebowstąpienia Pańskiego w Wejherowie, który jest w tym roku połączony z 25. rocznicą koronacji cudownego obrazu Madonny Wejherowskiej, której dokonał św. Jan Paweł II w Sopocie 5 czerwca 1999 roku. (...) Niech Zmartwychwstały obdarzy obfitością łaski i hojnym miłosierdziem wszystkich nawiedzających i modlących się w sanktuarium pasyjno-maryjnym w Wejherowie. Niech wstawiennictwo Maryi, czczonej jako Uzdrowienie Chorych na Duszy i na Ciele, umocni wiarę, nadzieję i miłość" - napisał przewodniczący KEP.
Feretron Męki Pańskiej z parafii wejherowskich franciszkanówW homilii abp Mokrzycki tłumaczył, że wejherowską kalwarię należy odkrywać w trzech odsłonach. Pierwszą jest droga, po której idziemy z Chrystusem, rozumiejąc coraz lepiej, do czego może prowadzić nienawiść. - Na tej drodze nabieramy odwagi, aby zastąpić Szymona z Cyreny i podjąć dźwiganie krzyża; by otrzeć twarz Jezusa, wyręczając dzielną Weronikę; by wesprzeć cierpiącą Matkę Syna Bożego i zapłakać nad swoim życiem wraz z płaczącymi kobietami - mówił metropolita lwowski.
- Drugą odsłoną jest spotkanie. W tym świętym miejscu spotykamy się z Maryją, Matką ludzi potrzebujących uzdrowienia duszy i ciała. To spotkanie pozwala nam przytulić się do bolejącego serca podobnego do naszych serc. Zatrzymujemy się przy Matce, aby zrozumieć, że dzisiaj to my przyczyniamy się do jej boleści. Dzieje się tak, gdyż porzucamy prawo Boże, lekceważymy Ewangelię, pozwalamy na szydercze zachowania wobec wiary i jej symboli - podkreślił abp Mokrzycki.
- I wreszcie trzecia odsłona kalwaryjskiej wędrówki to miejsce przemiany, czyli zrozumienia, że potrzeba trwania nie przybłędach, ale przy prawdzie - tak, by nie dać się zwieść obcym i wrogim naukom próbującym sprowadzić ludzi z drogi wiary, nadziei i miłości, drogi wyznaczonej przez Syna Bożego. W takim odkrywaniu kalwarii utwierdza nas uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, będąca szczególnie ważnym dniem, ukazującym kierunek naszej życiowej drogi - zaznaczył pasterz.
Feretrony z parafii NMP Królowej Polski w WejherowieArcybiskup wyjaśnił także, dlaczego wizerunki Matki Bożej ozdabia się niekiedy koronami. - Koronacja jest w pierwszym rzędzie przejawem synowskiej wdzięczności i miłości ludu Bożego względem Maryi, która swoką macierzyńską opieką otacza ludy i narody. Jest również wezwaniem do wdzięczności za otrzymane za Jej pośrednictwem łaski i dobrodziejstwa Boże. Umieszczenie koron oznacza najpierw uwielbienie samego Boga, który wybrał i obdarował Dziewicę Maryję, włączając Ją w realizację zbawczych planów. Jest to także wyraz czci i hołdu złożony Tej, która po macierzyńsku służy dzisiaj Kościołowi - tłumaczył metropolita lwowski.
- Maryja pomaga nam wtedy, gdy nasze życiowe drogi pójdą w złym kierunku, gdy zwiedzeni pokusami tego świata zgrzeszymy i oddalimy się od Boga; gdy uwierzymy złudzeniu nieograniczonej wolności, która rzekomo pozwala odrzucić człowiekowi Boga i Jego przykazania. W tych chwilach słabości, w chwilach duchowego zagubienia Matka Syna Bożego nieustannie prowadzi nas do nawrócenia. Wskazuje nam źródło odkupienia, jakim jest Boże miłosierdzie. Pomaga nam pokonywać słabości i stale odbudowywać więź z naszym Ojcem. Dlatego przed oblicze ukoronowanej Matki Zbawiciela zanosimy dziś dary naszych wdzięcznych serc. Stajemy wobec Matki, która uwierzyła i zaufała - mówił abp Mokrzycki.
– Umieszczenie koron oznacza najpierw uwielbienie samego Boga, który wybrał i obdarował Dziewicę Maryję, włączając Ją w realizację zbawczych planów. Jest to także wyraz czci i hołdu złożony Tej, która po macierzyńsku służy dzisiaj Kościołowi – tłumaczył abp Mokrzycki. ks. Mateusz Tarczyński /Foto Gość- Co jest naszą mocą? Skąd płynie dla nas pociecha? Czy postawa naszej wiary przyczyni się do naszej koronacji - nie koronami, ale poprzez spełnienie obietnicy, że każdy z nas ma przygotowane mieszkanie w niebie? - pytał pasterz. - Niech zatem Maryja, Uzdrowienie Chorych na Duszy i Ciele, ma nas wszystkich w opiece, chroni przed złem i usposabia ku dobremu, abyśmy potrafili czynić wszystko według woli Jej Syna. Niech Maryja - jak przed wiekami, tak i dzisiaj - przygarnie nas, abyśmy wytrwali w dzisiejszej zawierusze i nie zagubili wiary - powiedział arcybiskup.
Po Komunii św. w uroczystym akcie odczytanym przez Gabrielę Lisius, starostę wejherowskiego minionej kadencji, powierzono się opiece Maryi. Na koniec głos zabrał o. Szymaniak OFM. - Na początku podziękuję Panu Bogu za ojcowską troskę i nieustanne błogosławieństwo dla każdego pielgrzyma i za to, że z Jego łaski w kolejnym roku możemy tu się gromadzić na modlitwie u Maryi, naszej Pani Wejherowskiej - powiedział kustosz. - W tym dziękczynieniu przyzywamy też stawiennictwa św. Jana Pawła II, naszego orędownika u Boga, który ćwierć wieku temu nałożył na głowę Jezusa i Maryi te złote korony. Jest to jedyny obraz koronowany tutaj, na Pomorzu, przez papieża Polaka - wyraz uznania i zawierzenia kaszubskiego ludu i wszystkich uciekających się pod opiekę Maryi - zaznaczył.
- Dowodem tej silnej wiary, trwającej od pokoleń, jest to coroczne pielgrzymowanie, kiedy - często całymi rodzinami - przybywacie tutaj, na Kalwarię Wejherowską, z modlitwą śpiewem i niosąc feretrony. Jako franciszkanie, kustosze tego sanktuarium, pragniemy z głębi serca podziękować wam za waszą miłość do Matki Bożej Wejherowskiej i do tego miejsca, do kalwarii - mówił o. Szymaniak OFM.
Po Mszy św. pożegnano piesze pielgrzymki, podziwiając przy tym pokłony feretronów. Ta pomorska tradycja, kultywowana już od kilkuset lat, została niedawno wpisana na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.