Procesją żałobną do Kaplicy Królewskiej w Gdańsku rozpoczęły się 27 sierpnia obrzędy pogrzebowe "Inki" i "Zagończyka". Modlitwie przewodniczył abp Sławoj Leszek Głódź.
Przewożone w asyście policji szczątki bohaterów na skrzyżowaniu ulic Szerokiej i Grobla I powitała asysta wojskowa, harcerze, strzelcy oraz licznie zgromadzeni wierni. Stamtąd, przy śpiewie żałobnych psalmów, w liturgicznej procesji trumny bohaterów przeniesiono do kaplicy.
Do godziny 22 hołd bohaterom oddały tysiące mieszkańców Gdańska oraz licznie przybyli goście. Nie zabrakło przedstawicieli świata polityki. W uroczystościach uczestniczyli członkowie rządu, parlamentarzyści i samorządowcy. O godz. 17 Mszę św. żałobną w Kaplicy Królewskiej odprawił ks. prał. Ireneusz Bradtke, proboszcz bazyliki Mariackiej.
- Uroczystości pogrzebowe naszych bohaterów są spóźnione o 70 lat. Prosimy dziś Boga, by On w swoim wielkim miłosierdziu dał im szczęście wieczne. Ale także i o to, by ofiara ich życia przyniosła wspaniałe owoce w naszej ojczyźnie - mówił ks. Bradtke na rozpoczęcie Mszy św.
- Myślę, że każdy z nas, stając dzisiaj przy tych trumnach, obserwując ludzi w kaplicy oraz tych stojących na zewnątrz, którzy chcą oddać honory naszym bohaterom, odczuwa głębokie wzruszenie - mówi prof. Krzysztof Szwagrzyk. - Dzisiaj widzimy, że zwycięża dobro, zwycięża sprawiedliwość. Ci, którzy są - i którzy byli - naszymi bohaterami, dzisiaj są przywracani naszej pamięci - podkreśla profesor.
- To uroczystość bardzo wzruszająca i niezwykle ważna dla tych wszystkich, dla których walka o niepodległość oraz słowa: "Polska" i "polskość" cokolwiek znaczą. To także nawiązanie do ewangelicznych słów mówiących o tym, że ziarno, by wydało plon obfity, musi najpierw obumrzeć. To ziarno obumierało przez sześćdziesiąt lat. Jak widać - wydaje plon obfity. Nie trzydziestokrotny, nie sześćdziesięciokrotny, ale stukrotny - mówi Andrzej Golec, prokurator regionalny w Gdańsku.
- To był dla mnie szczególny dzień i wyjątkowe przeżycie - stanąć przed trumnami prawdziwych bohaterów narodowych. Ludzi, którzy wykazali się naprawdę niezwykle rzadko spotykaną determinacją, odwagą i ogromną godnością w obliczu śmierci. Chwila ta skłania do refleksji nad polską historią, nad ludźmi, którzy ją tworzyli i nadawali jej sens. "Inka" i "Zagończyk" to osoby, które nadawały polskiej historii sens. A sensem polskiej historii jest wolność. Ta wolność, która jest związana z prawami nadanymi człowiekowi przez Boga w akcie stworzenia - mówił specjalnie dla mediów katolickich Jarosław Kaczyński, prezes PiS.
Jarosław Kaczyński podkreślał, że uroczystości pogrzebowe "Inki" i "Zagończyka" to "budowa pamięci narodowej, która na zawsze powinna zachować te nazwiska".
- Przez długi czas w Polsce po 1989 roku, kiedy nie było już cenzury ani obcych wojsk, te wartości nie były traktowane jako podstawowe, często były zwalczane i niszczone. Tak samo byli traktowani ludzie, którzy o nie walczyli. Stało się bardzo dobrze, że w pewnym momencie to przełamano, że pojawili się tacy ludzie, jak prof. Szwagrzyk i wielu innych, i że dzisiaj możemy wieńczyć efekt ich pracy. Najważniejsi są jednak ludzie i to ich niebywałe bohaterstwo - podkreślał prezes PiS.
Przeczytaj także: