- Był niezwykle skromny. Nigdy nie mówił o sobie jako o bohaterze. "Przecież nic wielkiego nie robiłem", podkreślał na każdym kroku - opowiada Anna Kołakowska, przyjaciółka pana Józefa.
Józef Bandzo ps. "Jastrząb" rocznik 1923, urodził się na Wileńszczyźnie. Trzy lata po wybuchu II wojny światowej został zaprzysiężony w szeregach AK. Brał udział w wielu spektakularnych akcjach bojowych m.in. ataku na Wilno w trakcie operacji "Ostra Brama", której celem było zdobycie miasta. Został aresztowany przez NKWD. Uniknął śmierci dzięki brawurowej ucieczce. Korzystając z fałszywych dokumentów, ewakuował się w do Polski centralnej. Na przełomie 1945 i 1946 r. dołączył do działającej od kilku miesięcy na Pomorzu 5. Wileńskiej Brygady AK dowodzonej przez mjr Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki".
- Zadaniem "łupaszkowców" była ochrona ludności cywilnej przed terrorem nowej, komunistycznej administracji, działalność propagandowa, polegająca na głoszeniu wszem i wobec, że "jeszcze Polska nie zginęła" oraz pomoc lokalnej społeczności w walce z pospolitym bandytyzmem i donosicielstwem - wylicza prof. Piotr Niwiński, historyk, wykładowca Uniwersytetu Gdańskiego, a także przyjaciel pana Józefa.
"Jastrząb" został mianowany dowódcą patrolu dywersyjnego. Przeprowadził liczne akcje zdobycia środków na prowadzenie działalności konspiracyjnej i partyzanckiej. W tym czasie zdołał kilkakrotnie uniknąć aresztowania. "Łupaszko" docenił odwagę swojego podkomendnego. Józef Bandzo posiadając doskonałe wyczucie terenu, świetnie posługując się mapą i kompasem, znalazł się w kilkuosobowym gronie najbardziej zaufanych ludzi majora. Stał się osobistym ochroniarzem "Łupaszki", stale czuwającym nad jego bezpieczeństwem w czasie marszu przez Bory Tucholskie.
W 1947 r. ujawnił się w czasie ogłoszonej przez rząd amnestii. Był stale inwigilowany i prześladowany. Ostatecznie, w latach 60. został oskarżony i pod fałszywymi zarzutami skazany na karę śmierci, zamienioną następnie na dożywocie. Karę odbywał w ciężkich warunkach. W komunistycznym więzieniu spędził ponad 16 lat. Taka była cena walki o wolną i niepodległą Polskę.
Zmarł 16 października po długiej i ciężkiej chorobie. Miał 92 lata. - Każdy, kto go poznał, zapamięta nieco zawadiacki uśmiech i młodzieńczą iskierkę w oku niespotykaną u ludzi w jego wieku - wspomina A. Kołakowska.
Więcej o życiu i działalności Józefa Bandzo: