- Do tej decyzji potrzeba odwagi i siły, żeby ludzkie wątpliwości odłożyć na bok - mówi ks. dr kan. Krzysztof Kinowski, rektor GSD.
- Należy jednak pamiętać, że wstąpienie do seminarium nie oznacza natychmiastowego przyjęcia święceń. Jest to dopiero początek drogi. Jeżeli jednak odczuwa się powołanie, uciekać przed Bogiem nie należy - wyjaśnia rektor.
Wydawałoby się, że to proste. Jak jednak odczytać w sobie ten Boży głos? Jak człowiek może rozpoznać to, że Bóg powołuje właśnie jego?
- Każdy człowiek jest inny. Każdego też Pan Bóg powołuje w inny sposób. W tej różnorodności możemy jednak odnaleźć pewne cechy wspólne - wyjaśnia ks. dr Jan Uchwat, ojciec duchowny GSD.
- Taką wspólną cechą jest upodobanie w kapłaństwie. Poczucie, że coś mnie w nim pociąga. Coś, co czasem nawet trudno to nazwać. To upodobanie powinno być rozciągnięte w czasie i w pewien sposób trwałe. Wiąże się z tym także życie modlitwy oraz ogólna ludzka wrażliwość. To wystarczy do podjęcia decyzji o wstąpieniu do seminarium. Reszta dokona się podczas formacji. Bo seminarium, to także czas rozeznawania powołania oraz wzrastania w nim - dodaje ks. Uchwat.
- Jeżeli intencja pójścia za Chrystusem drogą kapłaństwa jest szczera, można powiedzieć młodym: "przychodźcie, a Pan Bóg wskaże drogę". W seminarium są ludzie, którzy pomogą wam w dalszym rozeznawaniu powołania - zaznacza.
Jak podkreśla ks. Uchwat, dobrze jest, gdy młody człowiek ma kierownika duchowego. Gdy w swoim otoczeniu ma księdza, z którym może szczerze porozmawiać. - Rozpoznanie powołania bez towarzyszenia dobrego, doświadczonego kapłana i szczerych z nim rozmów, jest trudne, choć nie jest niemożliwe - mówi ojciec duchowny.