Nowy numer 13/2024 Archiwum

Mimo choroby harował jak wół

- Potrafił odłożyć wszystko, żeby znaleźć się przy łóżku chorego - wspomina Józef Kaczkowski, ojciec ks. Jana.

Organizator i dyrektor puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio urodził się w 1977 r. w Gdyni. W 2002 r. ukończył Gdańskie Seminarium Duchowne i przyjął święcenia kapłańskie. Pięć lat później, na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, obronił pracę doktorską poświęconą godności człowieka umierającego oraz pomocy osobom w stanie terminalnym.

Od początku swojej posługi duchownej był związany z Pomorzem. Najpierw jako wikariusz w parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Pucku, a potem - kapelan puckiego domu pomocy społecznej oraz szpitala. Był również wykładowcą akademickim oraz szkolnym katechetą. Jednak najwięcej czasu i energii poświęcił pomocy umierającym. W puckim hospicjum organizował Areopag Etyczny - warsztaty z komunikacji i etyki w medycynie dla studentów medycyny i prawa.

Sam od dzieciństwa zmagał się z chorobą - cierpiał na lewostronny niedowład i wadę wzroku. W 2012 r. lekarze odkryli u niego glejaka mózgu. Zmarł 28 marca w wielkanocny poniedziałek. Miał 38 lat. - Mimo choroby harował jak wół. Wykłady, "żebracze kazania" na rzecz hospicjum, udzielanie wywiadów, pisanie książek. Starałem się go wyhamować, ale bezskutecznie. Jednak w tym natłoku zajęć najważniejsi pozostali jego podopieczni - pacjenci hospicjum - opowiada J. Kaczkowski.

Więcej na temat życia, działalności i ostatniej drogi ks. Jana Kaczkowskiego:

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama